46. Superhero Battles and Serious Conversations

7.7K 547 207
                                    


- Luke, jeśli poruszysz się raz jeszcze, to cię uderzę.

- Ale to łaskocze.

Jęknęłam załamana. – Ale z ciebie dziecko.

- Ale dlatego mnie kochasz.

- Tak tak – wymamrotałam, przeczesując włosy palcami. – Nie możesz zrobić tego sam?

- Wolę, żebyś ty to zrobiła. – Zignorowałam komentarz, kontynuując nakładanie żelu na jego włosy. Chciał żeby były kolczaste, bo czuł, że to nada mu dodatkowego „superbohaterowego" wyglądu. Nie kwestionowałam tego, bo po prostu wiedziałam, że skończylibyśmy na bezsensownej kłótni, którą prawdopodobnie bym przegrała. Mój umysł i tak był bardziej skupiony na Ashtonie. Już wkrótce miałam go zobaczyć i zaczynałam się niecierpliwić.

- Hej – złapał mnie za rękę i pociągnął w dół. – Co jest nie tak?

- Nic.

- Wyglądasz, jakby coś było.

- Po prostu chce, żeby wszystko było idealne.

- Milly, on to pokocha. Ja na pewno to kocham. To był niesamowity pomysł! Mam nadzieję, że moje urodziny będą chociaż w połowie tak zabawne jak jego.

- Kiedy są twoje urodziny?

Jego uśmiech lekko przygasł – 16 lipiec, pamiętasz?

- Pewnie – powiedziałam, w pełni zdając sobie sprawę z tego, że tak nie było. Nigdy nie wspomniał tego w naszych rozmowach.

- Wszyscy na dole jesteśmy gotowi – powiedział Calum, nie zawracający sobie głowy pukaniem przed wtargnięciem do mojego pokoju. Był ubrany w kostium Thora, który wybrał dla siebie w sklepie. W tym samym miejscu Luke kupił stój Batmana, który właśnie miał na sobie. Oboje wyglądali jak dwójka przerośniętych dzieciaków.

- W porządku, teraz trzeba tylko poczekać na jego przybycie. Chodźmy. – Użyłam ręki, której Luke jeszcze nie puścił, żeby pomóc sobie wstać z łóżka. Kiedy dotarłam do progu, chwyciłam dłoń Caluma moją wolną ręką i nasza trójka wybiegła na zewnątrz. Było zaskakująco miło na dworze – nie tak zimno, żebym musiała nosić trzy warstwy żeby nie zamarznąć; miałam tylko dwa.

- Michaelu Cliffordzie, przysięgam, nasza dwójka jest przeznaczona do bycia bratnimi duszami, czy coś w tym rodzaju – skomentowałam, kiedy zobaczyłam jego kostium Spidermana. To był jeden z moich ulubionych superbohaterów.

Zerknął na kostium, który ozdabiał jego ciało, a potem z powrotem na mnie. – Zaczynam myśleć, że jesteśmy bliźniakami rozdzielonymi po urodzeniu. Zapytam moja mamę, kiedy wrócę do domu.

- Ja zapytam moją później. To prawdziwa zagadka. – Po pokiwaniu do siebie głowami, pokazując, że doszliśmy do porozumienia, obróciłam się, żeby zobaczyć kostiumy reszty. – Kobieta-kot Angie? Nie będę kłamać, wyglądasz naprawdę gorąco.

- Dzięki Milly – Angie odpowiedziała ze złowieszczym uśmiechem. Ubrana od góry do dołu w czarne, obcisłe ubrania z czerwoną szminką na ustasz i kocimi uszami trzymającymi jej kręcone włosy, nie było wątpliwości, że wygląda niesamowicie. Przez wyraz twarzy Caluma za nią wiedziałam, że on się zgadza. – Chciałam być Batmanem, ale ktoś po prostu musiał nim być.

- Hej! Moim zdaniem jestem całkiem niesamowitym Batmanem.

- Wszystko jedno Luke.

Podeszłam do miejsca gdzie Sonalii, przyjaciółka Michaela poznana wczoraj, stała parę stóp dalej, wyglądając na trochę zdezorientowaną i odstającą od reszty. Miała na sobie zapinaną na guziki białą koszulę, wepchniętą w niebieskie jeansy. Jej włosy upięte były w wysokiego kucyka i wielkie okulary bez szkieł były na jej twarzy. Na początku byłam zaskoczona jej wyglądam, zastanawiałam się, czy Michale powiedział jej o przebraniach na imprezę. Tak było, dopóki nie zobaczyłam wielkiego „S", widocznego pod jej koszulą. Była Supermanem w przebraniu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 28, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A Little Like Fate - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz