- Byłaś zaskoczona?
- Bez wątpienia – odpowiedziałam. – Z tym wszystkim co się działo, zupełnie zapomniałam, że moje urodziny nadchodziły.
- Cóż, myślę, że znalazłam idealną rzecz, która możesz ubrać na twój wielki powrót – powiedziała Angie odwracając się do mnie. W rękach trzymała sukienkę, z której posiadania nie zdawałam sobie nawet sprawy. Była wrzosowo-szara z dekoltem w kształcie serca i po zobaczeniu jej wiedziałam, że będzie mi sięgać trochę przed kolana.
- No nie wiem…
- No dalej, możesz nawet ubrać do niej conversy, jeśli naprawdę chcesz. A jeśli będzie ci zimno po prostu narzucisz na to sweter. Proszę?
Klasnęła rękami i podbiegła do miejsca, w którym siedziałam na łóżku w samym ręczniku. Po przywitaniu wszystkich na dole, zapytałam mamę czy mogę wziąć szybki prysznic i się przebrać. Zgodziła się, ale oczywiście Angie dołączyła do rozmowy i praktycznie błagała o pozwolenie, żeby mnie ubrać. Jej namowy ciągnęły się przez kilka minut, aż w końcu uległam. – Dobrze, dobrze, ubiorę to. Boże, ale jesteś wkurzająca.
- Dzięki skarbie – odpowiedziała słodka, jakbym prawiła jej komplementy.
Zaśmiałam się, wyrzucając ją z pokoju żeby się przebrać. W chwili, w której upuściłam mój ręcznik na podłogę zatrzęsłam się z zimna, co mogło być powodem dla którego przebierałam się aż pięć minut. Tak jak się spodziewałam, sukienka sięgała tuż przed moje kolana i jeszcze raz próbowałam sobie przypomnieć, skąd ona pochodziła. Kiedy nic nie przychodziło mi do głowy, po porostu wzruszyłam ramionami i otworzyłam drzwi wiedząc, że Angie na mnie czeka.
- Milly, wyglądasz pięknie.
- Dziękuje – powiedziałam nieśmiało. – Jesteś pewna, że to wygląda dobrze? Myślę, że jest trochę za luźna…
- Nie, jest absolutnie idealna. On ją pokocha.
- On?
- To znaczy, oni – poprawiła się. – Oni ją pokochają.
Angie pracowała potem w ciszy, susząc moje włosy przed wyprostowaniem ich. Była już w połowie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Ponieważ ja nie byłam jeszcze gotowa, ona poszła zobaczyć kto to.
- Mogę wejść?
- Tak, pewnie Lauren.
- Hej Laur – powiedziałam, kiedy siostra Ashtona weszła do pokoju. Wyglądała na trochę niepewną gdzie pójść, więc poklepałam miejsce obok siebie, żeby na nim usiadła. Kiedy była obok mnie, objęłam ją ramieniem. – Co jest?
- Jedni ludzie na dole to chłopaki i dorośli. Nudziło mi się.
- Haha, cóż, witaj w pokoju dziewcząt! – powiedziałam entuzjastycznie, wyrzucając ramiona w powietrze.
- Dzięki, dobrze być tutaj. I uwielbiam tą sukienkę. Mówiłam Ashtonowi, że będzie dobrze na tobie wyglądać.
Angie, która układała mi włosy, zatrzymała się. – Ash kupił ją dla mnie?
- Tak, on to wszystko zaplanował. Angie i ja mu pomagałyśmy.
- Naprawdę? – zapytałam, odwracając się, żeby spojrzeć na Angie. Miała zakłopotany uśmiech i podniosła ręce do góry w geście niewinności.
- Chciał to utrzymać w tajemnicy; nie chciał nic mówić.
- Czekaj, czy ty i Ash jesteście razem? –Usłyszałam pytanie, którego nie spodziewałabym się po Lauren.
CZYTASZ
A Little Like Fate - tłumaczenie PL
FanfictionAmelia i Ashton byli najlepszymi przyjaciółmi; mało co mogło rozdzielić tą dwójkę. Tak było, dopóki pewnego dnia rodzina Amelii niespodziewanie się wyprowadziła. Bez ostrzeżenia czy pożegnania. Trzy lata mineły i prawie wszystko się zmieniło; prawi...