Następnego poranka obudził mnie dźwięk budzika. Dzwonił głośno do mojego ucha, ale kiedy poruszyłam się, by go wyłączyć, zorientowałam się, że znajduję się w mocnym uścisku. Wszystkie resztki snu opuściły moje ciało, kiedy walczyłam z ramionami, przytrzymującymi mnie przy piersi. Dezorientacja odeszła, kiedy zauważyłam motyw zespołu na koszulce, zaledwie parę cali od mojej twarzy i aurę unoszącą się w pokoju, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa.
- Ash?- wyszeptałam. On jedynie lekko się przesunął, a ramię owinięte wokół mojej talii przyciągnęło mnie mocniej do siebie, kiedy on mamrotał coś pod nosem. Na próżno spróbowałam jeszcze raz odpłynąć, poddałam się, bo dzwonienie dochodzące z mojego telefonu jeszcze nie ucichło. Zaskoczona, zastanawiałam się, jak Ashton mógł spać , podczas gdy zeszłej nocy tak szybko obudził się, by odebrać telefon. Część mnie czuła się winna za to, że obudziłam go o wiele za wcześnie. Nie wiedziałam nawet, o której nasza dwójka położyła się spać.
- Mmm. – Głos Ashtona był przytłumiony i wtedy poczułam jego ciepły oddech z tyłu mojej szyi. Sprawiło to, że włoski na moich ramionach mimowolnie się podniosły i zadrżałam z wrażenia. Jego uścisk poluzował się na tyle, że mogłam się odsunąć. Byłam gotowa wyskoczyć z łóżka, ale spokojny wyraz jego twarzy utrzymał mnie w miejscu.
Kiedy spał, nic nie wykrzywiało jego twarzy i jedyna rzecz, do której mogłam go wtedy porównać, to anioł. Światło przebijające się przez okno ozłacało jego skórę i sprawiło, że jego włosy wyglądały na bardziej blond, niż brązowe. Przeczesałam je ręka, rozkoszując się ich miękkością.
Dźwięk kroków przykuł moją uwagę i wyrwał mnie z transu, w który zapadłam, przez co wyłączyłam alarm. Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je, zastając moją mamę zaledwie parę stóp dalej.
- Wstałam już, wstałam.
- W porządku, tylko się upewniałam. Twój alarm dzwonił przez chwilę, nie byłam pewna, czy obudziłaś się, czy nie.
- Tak, wiem –powiedziałam, przymykając drzwi, tak, że jedyną rzeczą, wystającą zza nich była moja głowa.- Już się szykuję.
- Wszystko w porządku? – zapytała mama, podchodząc trochę bliżej mnie.
- Tak, wszystko okej.
- Wyglądasz na trochę podenerwowaną.
- Nope, po prostu nie mogę doczekać się, aż ten dzień się skończy, bo będę o jeden dzień bliżej do weekendu!
- W porządku – powiedziała sceptycznie. – Cóż, ja wychodzę wcześniej, więc do zobaczenia wieczorem.
- Pa mamo, miłego dnia.
Pocałowała mnie w policzek, obdarzając mnie jeszcze jednym spojrzeniem i skierowała się w dół schodów. Poczekałam, aż usłyszę dźwięk zamykanych drzwi, przed tym, jak wróciłam do pokoju. Na moim łóżku siedział obudzony już Ashton. Przecierał oczy dłońmi i zastanawiałam się, czy nie spał przez ten cały czas, przez który się w niego wpatrywałam. Z jakiegoś powodu ta myśl sprawiła, że poczułam się niekomfortowo.
- Spójrzcie na to, Śpiąca Królewa się obudziła.
Spojrzał na mnie oczami wciąż śpiącymi oczami. Jego włosy odstawały w prawie każdym kierunku i zaczęłam się zastanawiać, jak ja wyglądałam tego poranka. – Jeśli ja jestem Śpiącą Królewną, czy to czyni z ciebie mojego Księcia z Bajki?
- Oczywiście. Jestem tu, żeby ocalić cię od spóźnienia się do szkoły. Jest już 6:50.
- Co? Niemożliwe! – Krzyknął, zeskakując z łóżka. Sięgnął do swojej kieszeni, najwyraźniej szukając czegoś, czego tam nie było. – Mógłbym przysiąc, że wziąłem ze sobą telefon i nastawiłem alarm. Muszę iść i przyszykować Lauren i Harrego do szkoły.

CZYTASZ
A Little Like Fate - tłumaczenie PL
FanficAmelia i Ashton byli najlepszymi przyjaciółmi; mało co mogło rozdzielić tą dwójkę. Tak było, dopóki pewnego dnia rodzina Amelii niespodziewanie się wyprowadziła. Bez ostrzeżenia czy pożegnania. Trzy lata mineły i prawie wszystko się zmieniło; prawi...