-Ten odcinek chwyta mnie za każdym razem – wymamrotałam, przecierając oczy ręką.
Ramię Michaela owinięte wokół mojej tali zacisnęło się, dając mi krótki uścisk, a potem znowu rozluźniło. W moim salonie było ciemno, kiedy leciały napisy końcowe Doktora Who, ale i tak zauważyłam, jak powtarza mój ruch.
- Michaelu Cliffordzie, czy ty płaczesz?
- Co? Nie mam pojęcia, o czym mówisz – odpowiedział, odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Wiłam się w jego uścisku dopóki mnie nie puścił, a potem usiadłam na jego kolanach, upewniając się, że koc jest owinięty szczelnie wokół moich ramion. Chwytając jego twarz w łownie, zmusiłam go do spojrzenia na mnie i nie mogłam nie zauważyć łez na jego twarzy.
- Doktor Who sprawia, że staje się rozemocjonowany, w porządku? Dziesiąty doktor zawsze będzie moim ulubionym i pożegnanie się z nim jest ciężkie.
- I dlatego właśnie, mój przyjacielu, jesteś moim ulubieńcem – wyjaśniłam, opuszczając ręce z jego twarzy i kładąc głowę na jego ramionach. Siedzieliśmy tak przez chwilę w ciszy, dopóki światła w moim salonie nie zaświeciły się nagle. Michael i ja zakryliśmy nasze oczy, niegotowi na otaczające nas światło.
- Przeszkadzam w czymś?- Zapytał Luke ,a jego brwi zmarszczyły się, kiedy zobaczył naszą pozycje na sofie.
- Wyłącz światła.
- Ale wtedy się o coś potknę – jęknął Calum, po tym jak wszedł do pokoju za Luke’iem. Angie i Ashton pojawili się zaledwie chwilę później, rozmawiając zawzięcie o czymś, czego nie mogłam usłyszeć.
- Witajcie wszyscy! – powiedziałam, podnosząc się na kolanach Michaela i rozkładając szeroko ramiona. – Mam nadzieję, że jesteście wszyscy gotowi na epicką noc filmową.
- Ale z ciebie frajer – zażartowała Angie.
- I dlatego właśnie mnie kochacie!
- Nie możemy zaprzeczyć – odpowiedział Ashton, a jego piwne oczy powędrowały ku mnie. Z całej siły próbowałam nie uśmiechać się w zbyt oczywisty sposób.
Odkąd wyszłam ze szpitala trochę ponad dwa tygodnie temu, rutyną stało się dla Angie i chłopaków przychodzenie w każdą sobotę na noc filmową. Michael postanowił wpaść wcześniej, żebyśmy mogli spędzić więcej czasu razem.
- Wezmę jakieś przekąski z kuchni – ogłosiłam.
Zmusiłam się do wstania z kolan Michaela, co było nie małym wyzwaniem, ale musiało być zrobione. Skierowałam się w kierunku kuchni, trzymając koc owinięty wokół moich ramion i pozwalając mu wlec się za mną na podłodze jakby była to długa suknia. Właśnie wyciągałam coś do picia z lodówki, kiedy silne ramiona owinęły mnie z tyłu. Ciepłe usta zostały przyciśnięte do zagięcia mojej szyi i próbowałam opanować dreszcze, które opanowały moje ciało.
- Cóż, tobie też cześć Ash – zachichotałam, podnosząc dłoń, by zaplątała się w jego jasno brązowych włosach.
- Tęskniłem dziś za tobą.
- Też za tobą tęskniłam.
- Jak się czujesz? – Jego ciepły oddech znalazł się na mojej szyi i było to miłe uczucie, także dlatego, że prawie zamarzałam.
- Zimno, zmęczenie, choroba – jak zwykle.
- Nie musimy tu być, wiesz o tym. Powinnaś odpoczywać.
- Ale chcę, żebyście tu byli, kocham spędzać z wami czas.
- Oh, kochasz spędzać ze mną czas? – Zapytał żartobliwym tonem.

CZYTASZ
A Little Like Fate - tłumaczenie PL
FanfictionAmelia i Ashton byli najlepszymi przyjaciółmi; mało co mogło rozdzielić tą dwójkę. Tak było, dopóki pewnego dnia rodzina Amelii niespodziewanie się wyprowadziła. Bez ostrzeżenia czy pożegnania. Trzy lata mineły i prawie wszystko się zmieniło; prawi...