Brak precyzji notatki sprawił, że nie spałam przez prawie większość nocy. Przewracałam się z boku na bok, kiedy pomysły, kto mógł ją dla mnie zostawić, przebiegały przez mój umysł jak kurczak bez głowy. Nie mogłam zebrać myśli i byłam prawie wdzięczna, kiedy słońce wreszcie zaczęło pojawiać się na horyzoncie, sygnalizując oficjalny początek nowego dnia. Nawet jeśli zegar obok mnie pokazywał jedynie 5:15 i nie musiałam iść do szkoły, wygrzebałam się z łóżka i wybrałam ubrania, które mogłabym włożyć na wyjście na zewnątrz.
Kiedy byłam młodsza, odkryłam parę sposobów na oczyszczenie głowy. Jedną z nich było pisanie, a drugą czytanie. Byłam pewna, że gdzieś musi być otwarta kawiarnia o tej porze. Widząc, że wciąż było wcześnie, narzuciłam sweter na koszulkę, żeby upewnić się, że nie będzie mi zimno. Kiedy włożyłam ubranie, zorientowałam się, że to wcale nie był mój sweter, tylko Luke’a. Pożyczył mi go, kiedy trafiłam na niego tamtej nocy. Jego zapach wciąż utrzymywał się na bawełnie i nie mogłam się zmusić, żeby go zdjąć. Przypomniał mi o tym, jak się czułam, kiedy mnie obejmował. I, nie po raz pierwszy jeśli miałam być szczera, zrelaksowałam się na myśl o niebieskookim chłopaku. Było w nim coś, co przyprawiało mnie o motylki w brzuchu i uśmiech na twarzy.
Pakując rzeczy do małej torebki, przewiesiłam ją przez swoje ramię i próbowałam wymknąć się z domu najciszej, jak potrafiłam. – Amelio, gdzie idziesz?
Dźwięk głosu mojej mamy sprawił, że zamarłam. Rozważałam pobiegnięcie na górę i wskoczenie z powrotem do łóżka, ale teraz było za późno. Może miało to coś wspólnego z faktem, że nosiłam jego sweter, ale słowa Luke’a obijały się echem po moich uszach. Już czas, żebym ruszyła dalej, a ruszenie dalej oznacza załatanie spraw. Unikanie mamy nie mogło pomóc mi rozwiązać niczego.
- Chciałam zobaczyć, czy jest gdzieś otwarta kawiarnia.
- Czemu nie dołączysz do mnie? – zapytała i mogłam wyczuć wahanie w jej głosie. Nawet jeśli wydawało się, że moje stopy są ciężkie jak cement, podeszłam do miejsca, gdzie siedziała w kuchni z gazetą na kolanach i filiżanką kawy w jej rękach. Wyglądała tak marnie, jak ja się czułam. Może gdybym spróbowała patrzeć dokładniej, zobaczyłabym ciemne plamy pod jej oczami i przytłaczające uczucie zmęczenia, które musiało ją w pewnym momencie dopaść.
Usiadłam na krześle naprzeciwko jej i myślałam o czymś, om czym mogłabym powiedzieć. Ale jak mogłam przeprosić za coś, co po pierwsze, powiedziałam w złości?
- Przepraszam – powiedziała moja mama, a moja głowa podniosła się w zaskoczeniu.
-Przepraszasz?
- Miałaś prawo być na mnie zła Amelio. Przesadziłam z próbowaniem wysłania cię do lekarza. Wiem, jak bardzo nienawidzisz tam chodzić, ale byłam po prostu zmartwiona skarbie. Nie powinnam nic mówić. Przepraszam.
Wszystko w tym momencie wydawało się takie niewłaściwe. Moja mama nie powinna mnie przepraszać. To nie była jej wina. Nic z tego nią nie było. Ja byłam tą, która na nią krzyczała. Ja byłam tą, która wybiegła z domu i unikała jej od tego czasu.
- Ja też przepraszam mamo – powiedziałam, wstając z mojego krzesła i siadając jej na kolana. Od długiego czasu tego nie robiłam. Od tamtego fatalnego dnia, te lata temu. Jej ręce owinęły się dookoła mnie, kiedy umieściłam głową na zagięciu jej szyi.
W momencie, w którym zaczęła przeczesywać palcami moje włosy i szeptać, że wszystko będzie w porządku, tamy zawaliły się wokół mnie. Nagle wszystko, od momentu, w którym przeszłyśmy przez drzwi tego domu, zalało mnie. Powiedziałam jej o Ashtonie wybiegającym z klasy pierwszego dnia w szkole i o jego zazwyczaj chłodnej postawie, kiedy jestem w pobliżu. Powiedziałam jej o jego przyjaciołach i o tym, jak w sposób którego nie byłam pewna, wkroczyli w moje życie. Powiedziałam jej o Calumie i o tym, że mógł zobaczyć coś, co ukrywałam. Wyjaśniłam, jak Michael dowiedział się o tym, że byłam dziewczyną z przeszłości Ashtona. Powiedziałam jej nawet o dziwnym uczuciu, które ostatnio odczuwałam, będąc w pobliżu Luke’a. I powiedziałam jej, jak bałam się zostawienia ich za sobą. Zostawienia ich tu, kiedy właśnie zaczynałam znów czuć się normalnie. Bo chmura niewiedzy o rym, co może przynieść przyszłość, permanentnie przesiadywała w mojej głowie i przerażała mnie bardziej niż cokolwiek.
Ciężkie uczucie znajdujące się w mojej piersi opadło jak kurtyna na scenę pełną aktorów. Wszystko, co czułam przez ostatni miesiąc zostało wreszcie wyłożone i czułam się, jakbym wreszcie mogła oddychać. Wciąż siedziałam na kolanach mamy, jakbym była młodsza, niż jestem. Przestała przeczesywać moje włosy ręką, chociaż nie chciałam, żeby to zrobiła. – Kiedyś będziesz musiała im powiedzieć Amelio. To tylko kwestia czasu i będzie cię to zżerać od środka, dopóki tego nie zrobisz.
- Wiem.
- Ale powiedz mi o tym chłopaku Luke’u. Do niego należy ten sweter, jak się domyślam.
I tak po prostu, atmosfera w kuchni rozluźniła się. W moim domu był oficjalny spokój po burzy i pozwoliłam sobie usiąść i spojrzeć na mamę z cieniem uśmiechu na twarzy, kiedy opowiadałam jej o chłopaku, który okupywał mój umysł.
Jednak, jak denerwujący alarm, jej słowa dzwoniły z tyłu mojej głowy, nawet jeśli chciałam, żeby po prostu odeszły. W pewnym momencie będę musiała powiedzieć wszystkim prawdę. Ale jak długo mogłam to odkładać?
_________________________________________________________________________
Już na samym początku chcę podziękować wam za ponad 11K wejść. To znaczy naprawdę wiele, dziękuje wszystkim, którzy polecają to tłumaczenie innym, uwielbiam was ♥
Dzisiejszy rozdział trochę krótszy, ale mogę obiecać, że następny będzie dłuższy i ciekawszy, postaram się przetłumaczyć go jak najprędzej.
Jeszcze raz wielkie dzięki, głosujcie i komentujcie, bo niesamowicie zachęca to do dalszej pracy x
CZYTASZ
A Little Like Fate - tłumaczenie PL
FanfictionAmelia i Ashton byli najlepszymi przyjaciółmi; mało co mogło rozdzielić tą dwójkę. Tak było, dopóki pewnego dnia rodzina Amelii niespodziewanie się wyprowadziła. Bez ostrzeżenia czy pożegnania. Trzy lata mineły i prawie wszystko się zmieniło; prawi...