4. Dinner and Sleepless Nights

18.4K 756 13
                                    

- Więc jak minął ci pierwszy dzień w szkole?

Prawie zakrztusiłam się kawałkiem mięsa które drobno przeżuwałam. Troska pojawiła się na twarzy mamy i podniosłam rękę, by pokazać jej, że potrzebuje tylko minuty żeby dojść do ładu. Kiedy już przełknęłam jedzenie, posłałam jej mały uśmiech. – No wiesz, nudy i tortury.

- Po tylu latach bez szkoły, nie jest dobrze znowu być otoczoną przez ludzi?

Przed odpowiedzą, moje myśli powróciły do niezręcznego lunchu w którym dziś uczestniczyłam.

- Nie przeszkadzało mi domowe nauczanie.

- Nie miałaś żadnych przyjaciół.

- Ty byłaś moją przyjaciółką, to wszystko czego potrzebowałam. Ciebie i telewizji oczywiście.

- Skarbie, Doktor nie wie, że istniejesz.

- Nie mów tak mamo! Nie możesz tego wiedzieć! Może właśnie teraz przygląda mi się ze swojego TARDIS.*

- Oczywiście, że tak – powiedziała kpiąco, poklepując moją rękę.

- Jesteś dla mnie taka wredna. – Żachnęłam.

- To moja praca.

Zdecydowałam nie mówić mamie o dzisiejszym spotkaniu z Ashton’em. Był to temat którego wolałabym uniknąć za wszelką cenę. Po lunchu, podczas którego umiejętnie mnie ignorował, nastał czas, by się rozstać. Po południu miałam jedynie dwie lekcję; muzykę i wf. Okazało się jednak, że pierwsze zajęcia miałam z wszystkimi chłopakami, a drugie z Luke’iem i Ashton’em. Próbowali włączyć mnie do rozmowy, rzucając Ashton’owi dziwne spojrzenia. Czułam się źle wchodząc pomiędzy ta czwórkę, ale czułam się jeszcze gorzej, będąc powodem złego nastroju Ashton’a.

- Po prostu pójdę do łóżka mamo. Jestem naprawdę zmęczona.

- Wszystko w porządku?

- Tak – powiedziałam, niwelując jej zmartwianie. – Powrót do szkoły po prostu mnie wykończył. Do zobaczenia jutro.

- Dzięki Bogu, jutro piątek, co nie?

- Dlatego nie mogę się z tobą pokazywać publicznie.**- Powiedziałam, udając, że tłumię dreszcze. Zaśmiała się z mojej reakcji przed podniesieniem się znad stołu. Kiedy zbierała z niego wszystkie brudne talerze, popatrzyłam na kobietę która była jak skała przez ostatnie trzy lata. Zasługiwała na nagrodę, za bycie tak silną.

Wchodząc po schodach do mojego pokoju, poczułam napad migreny pochodzący z nikąd i powodujący ból przeszywający moją głowę. Po przebraniu się w parę flanelowych spodni i białą koszulkę, zabrałam jedno z wielu opakowań tabletek które leżały obok mnie, i zastanawiałam się które mógłby najbardziej pomóc. Moja kolekcja lekarstw mogła konkurować z taką należącą do starszej osoby, każde opakowanie podobne do tego stojącego obok.

Tej nocy, sen nie przyszedł łatwo, bo wiedziałam doskonale co mnie czeka gdy następnego ranka się obudzę. Wyraz twarzy Ashton’a kiedy mnie zobaczył, był jak tysiące dźgnięć nożem w serce. Ale chyba na to zasługiwałam, za zostawienie spraw w ten sposób. Nie mogłam nikogo obwiniać. Nawet jeśli był tylko po drugiej stronie ulicy, jeszcze nigdy nie wydawało się, żeby był odległy.

* Jest to maszyna którą posługiwał sie Doktor z serialu "Doctor Who"

** Mama Amelii używa skrótu TGIF (Thank God It's Friday), które jest po prostu częścią młodzieżowego slangu

_____________________________________________________________________________

Hej wszystkim :) Dzisiejszy rozdział był trochę krótki i bez znaczących zwrotów akcji, ale na szczęście następny jest już dłuższy i ciekawszy. Pojawi się on prawdopodobnie w piatek.

Jak zauważyliście, w rozdziale nastapiło nawiązanie do serialu "Doctor Who", co będzie się jeszcze zadrzać nie raz, a jako że ja tego serialu niegdy nie oglądałam, mam nadzieje, że wybaczycie mi ewentualne błędy w tłumaczeniu czegoś ;)

Przypominam: jeśli chcielibyście skomentować to tłumaczenie, a nie macie konta na wattpadzie, możecie tweetować z hashtagiem #ALittleLikeFatePL, a jeśli chcecie być informowani, piszcie na mojego tt (@perfazja)

A Little Like Fate - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz