Bawiłam się czarnym swetrem, który leżał na moich kolanach; zapach pierwotnego właściciela już dawno zniknął. Ostatniej nocy szczególnie ciężko było mi zasnąć, ale zdecydowałam, że nie zadzwonię do Ashtona. Znałam powód mojego braku snu; było to powiązane ze szczególnym chłopakiem z niebieskimi oczami, który właśnie kierował się w moim kierunku. Relacje między nami w szkole były równie niezręczne, co wczoraj i żaden z nas nawet nie spróbował porozmawiać z drugim. Spora część mnie czuła, że Luke mógł wyczuć, co nadchodzi, ale żadne z nas nie chciało przyjąć tego do wiadomości.
Znajome, czarne ubranie było miękkie i przynosiło wspomnienia ze wcześniejszych czasów. Wróciłam myślami do nocy, w której wybiegłam z mojego domu, będąc w całkowitej rozsypce, a on zdołał poskładać mnie w całość. Potem nadszedł dzień, w którym on, razem z resztą chłopaków, przyszedł do mojego domu, ale to on przykuł całą moją uwagę. Wspomnienie iskr, które przebiegały przez moje ciało przy jego dotyku wciąż siedziało z tyłu mojej głowy.
- Amelia.
Zostałam wyrwana z moich rozmyśleń przez widok Luke’a, stojącego na chodniku przede mną. Ręce miał włożone do kieszeni, a na jego twarzy nie było ani śladu uśmiechu. – Hej Luke – odpowiedziałam potulnie.
- Chciałaś porozmawiać?
Nienawidziłam dźwięku jego głosu; biznesowego i pozbawionego wszelkich emocji. – Tak. Może usiądziesz?
Zaczął iść w kierunku schodów, na których siedziałam. Kiedy dotarł na górę, zostawił dużą przestrzeń pomiędzy nami. Powietrze dookoła nas nagle zaczęło wydawać się chłodniejsze. – Nie mogę powiedzieć ci, jak bardzo przykro mi, że zapomniałam o naszej wczorajszej rocznicy. Wiem, że przeprosiny niczego nie zmienią, ale po prostu chciałam, żebyś o tym wiedział.
Wyraz jego twarzy nie zmienił się, ale mogłam zauważyć, że jego oczy dokładnie mi się przypatrywały. – Nie tylko to chciałaś powiedzieć. No dalej, powiedz to.
- Wiele myśli przechodziło ostatnio przez moją głowę – wyjaśniłam, nie chcąc do końca przyznać, że mówiąc wiele, mam na myśli głównie Ashtona.
- Wiesz, że wysłuchałbym wszystkiego, co chciałabyś mi powiedzieć.
Skrzywiłam się na jego zastosowanie czasu przeszłego, wysłuchałbym. Wiedział, że to nadchodziło. Czułam się okropnie, za spowodowanie tego. – Tak mi przykro Luke. Naprawdę.
- Po prostu to powiedz – wymamrotał – Powiedz to, co tak naprawdę miałem usłyszeć.
Jego wyraz twarzy powoli zaczął markotnieć i zauważyłam, jakby poczucie klęski wypełniły jego niebieskie oczy. Ten widok sprawił, że zaczęłam się siebie brzydzić.
- Myślę, że powinniśmy się rozstać. – W chwili, w której te słowa opuściły moje usta, poczułam łzy w oczach. Luke kompletnie porzucił wcześniejszą maskę, którą przybrał kiedy przyszedł, wyglądał na zranionego, ale i tak pokiwał głową. To było to, mój pierwszy związek kończący się zaledwie po miesiącu i to przeze mnie. Wiedziałam, że przeżyję pewnie wiele takich sytuacji, ale ludzie zawsze mówią, że nigdy nie zapominasz pierwszego związku i wiedziałam, że będę musiała nosić ten ciężar na ramionach. Związki mogą wyglądać różnie, a i tak kończyć się, zanim na dobre się zaczną. To ja byłam tą, która to spowodowała, ale nie powstrzymywało to paraliżującego bólu, który czułam.
- Nie płacz – wyszeptał. Pochylił się, by otrzeć krople wody, które spływały po mojej twarzy, ale odsunęłam się od niego.
- P-powinieneś być n-na mnie z-zły – wydukałam bezradnie. To nie wydawało się właściwe, on pocieszający mnie, kiedy to ja zerwałam z nim.
CZYTASZ
A Little Like Fate - tłumaczenie PL
FanfictionAmelia i Ashton byli najlepszymi przyjaciółmi; mało co mogło rozdzielić tą dwójkę. Tak było, dopóki pewnego dnia rodzina Amelii niespodziewanie się wyprowadziła. Bez ostrzeżenia czy pożegnania. Trzy lata mineły i prawie wszystko się zmieniło; prawi...