- Czas na sprawdzian ludzie. Mam nadzieję, że w tym tygodniu dostaniecie dobre oceny.
Pan Tuscan zignorował głośne westchnienia, które pojawiły się kiedy zaczął rozdawać testy. Napięcie przy naszym stoliku można by kroić nożem, przynajmniej ja tak się czułam. Ashton usiadł tak daleko ode mnie, jak to możliwe, co i tak nie było dla niego wystarczające. Po moich bokach siedzieli Luke i Calum, którzy bez przerwy rozmawiali. Micheal kiwał głową na wszystko co ta dwójka mówiła, najwyraźniej niezbyt zainteresowany tematem ich rozmowy.
- Wiem, że dopiero wczoraj do nas dołączyłaś Amelio, ale chciałbym żebyś napisała ten test, żebym mógł zobaczyć ile na razie wiesz.
- W porządku panie Tuscan – odpowiedziałam biorąc test z jego ręki. Uśmiechnął się łagodnie przed kontynuowaniem dalszego okrążania klasy. Spojrzałam na kartkę przede mną, i okazało się, że nie było ciężko odpowiedzieć na pytania; w większości można było to zrobić używając jedynie zdrowego rozsądku. Przez dźwięk stron ciągle przerzucanych obok mnie, mogłam powiedzieć, że żadnej z chłopaków nie czuł się w ten sam sposób.
- Cholera, zapomniałem przepisać notatek z zajęć które wczoraj opuściłem – wyszeptał Calum. A opuścił je, bo musiał iść po Ashton’a, po tym jak weszłam do klasy. Czując się całkowicie winna za brak jego notatek, otworzyłam zeszyt i przesunęłam go do miejsca gdzie siedział tak dyskretnie, jak to możliwe. Upewnił się, że nauczyciel był zajęty, przed schowaniem mojego zeszytu pod swój i kontynuowaniem testu.
Ostatni raz sprawdziłam mój test, napisałam swoje imię u góry i wstałam by go oddać. Pan Tuscan wydawał się być trochę zaskoczony tym, że tak szybko go napisałam, ale ukrył to zabierając sprawdzian z mojej ręki by go ocenić. Wróciłam do mojego stolika, zerkając na Ashton’a, który pilnie pracował. Calum położył mój zeszyt na swoje miejsce, zamknięty i nienaruszony.
- Dzięki za ratunek Amelio, pewnie zawaliłbym ten test gdyby nie ty – powiedział, kładąc rękę na moim ramieniu, kiedy zajęcia się skończyły.
Zignorowałam ból który pojawił się, kiedy to zrobił, i uśmiechnęłam się. Oni wszyscy byli tacy wysocy, szczególnie w porównaniu ze mną. – Chociaż to mogłam zrobić.
Według chłopców, nie licząc Ashton’a, który wciąż odmawiał spojrzenia na mnie, mieliśmy teraz wolną lekcję, wiec mogliśmy robić cokolwiek chcieliśmy.
- Założę się, że nie mają takich w Ameryce – drażnił się Calum.
- Zdecydowanie nie – odpowiedziałam, choć nie miałam zielonego pojęcia czy tak było. Nie to żebym chciała wiedzieć.
- Czemu nie poćwiczymy w sali muzycznej?
- Cóż za genialny pomysł Sir Ashton’ie. Wszyscy skierujmy się do sali muzycznej. Gdzie mój szlachetny rumak?
Michael potrząsnął głową słysząc odpowiedź Calum’a – Powiedziałbym, że on nie zawsze jest taki dziwny, ale skłamałbym gdybym to zrobił.
- Ale i tak was kocham – defensywnie powiedział Luke. Czarnowłosy chłopak wziął rękę z mojego ramienia, żeby mógł uścisnąć Luke’a.
- W porządku, w takim razie do zobaczenia na lunchu? – nie chciałam wkraczać za bardzo we wszystko co chłopcy robili. Byłam wystarczająco wdzięczna za oprowadzanie mnie i bycie tak miłym, nie chciałam wykorzystywać ich życzliwości.
- Choć z nami, nie przeszkadza nam to –powiedział Michael. Prawie przyjęłam ich zaproszenie, zanim nie zobaczyłam chłodu rozprzestrzeniającego się na twarzy Ashton’a.
- Nie, pozwolę wam załatwić swoje sprawy. Możemy spotkać się później. Ten sam stolik?
- Ten sam stolik. Do zobaczenia później Amelia – powiedział Luke. Potem Calum wskoczył na jego plecy, po czym pobiegli lekkomyślnie wzdłuż korytarza, zostawiając mnie samą, bym mogła pokręcić głową patrząc na ich głupotę.

CZYTASZ
A Little Like Fate - tłumaczenie PL
FanfictionAmelia i Ashton byli najlepszymi przyjaciółmi; mało co mogło rozdzielić tą dwójkę. Tak było, dopóki pewnego dnia rodzina Amelii niespodziewanie się wyprowadziła. Bez ostrzeżenia czy pożegnania. Trzy lata mineły i prawie wszystko się zmieniło; prawi...