Prolog

4.6K 214 11
                                    

                     *Carol*

Obudziłam się o 8:45.
Wreszcie... Tyle czekałam na ten dzień!
Dzisiaj przeprowadzam się do Port Talbot!
W końcu uwolnię się od tych wszystkich fałszywych ludzi...
Moi prześladowcy znikną z mojego życia raz na zawsze.
Znów będę wolna! Będę mogła żyć normalnie! No prawie...
Pozostają jeszcze wspomnienia oraz rany w sercu i na ciele.
Przynajmniej będę mogła zacząć od nowa i poznać nowych przyjaciół. Taaaa...NOWYCH.
Brzmi jakbym kiedykolwiek jakichś miała. A no tak, miałam. Jedną, ale wyjechała za granicę lata temu. Tak, tak, życie jest okrutne, dla niektórych...
Szkoda, że już nigdy jej nie spotkam.

- Carol! Schodź na śniadanie! -rozmyślania przerwał mi głos mamy.

- Już lecę! - odkrzyknęłam i zbiegłam na dół.

Mhmmm... Mama zrobiłam mi moje ulubione naleśniki z Nutellą! No, postarała się dzisiaj.
Może ten dzień nie będzie taki zły?

- Mamo, ale pyszne!-wykrzyknęłam z RADOŚCIĄ, tak, wreszcie jestem choć trochę szczęśliwa. Wystarczyła moja kochana Nutella... No, i jeszcze mama.

-Fajnie, że doceniłaś moje starania, bo wiesz, naleśniki się same nie robią - uśmiechnęła się - no i trzeba potem posprzątać...

Dobra, rozumiem o co ci chodzi- pomyślałam. Jeju, dlaczego ja zawsze muszę robić za sprzątaczkę? No dobra, ten ostatni raz.

- Ja posprzątam...-powiedziałam z westchnieniem.

Mama uśmiechnęła się szeroko i powiedziała:"To ja zaparzę herbatkę."

Ja zrobiłam swoje, czyli załadowałam naczynia do zmywarki, a mama zrobiła picie. Kiedy wypiłam, powiedziała, żebym się spakowała. No tak, przecież samolot odlatuje za pięć godzin, więc na lotnisku musimy być za trzy.
Mało czasu, mało czasu...

Pobiegłam do pokoju, przygotowałam ubrania na dzisiaj. Był środek lata, wakacje, więc wzięłam suknie w akacje...nie no tak mi się tylko zrymowało, ja nie noszę 'sukni', ewentualnie sukienki.
Wzięłam czarne jeansowe shorty i biały T-shirt z czarnym sercem i napisem 'Queen' tego samego koloru. Hehe... taka ze mnie królowa...

Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel, aby dobrze zacząć dzień. Ubrałam się, umyłam zęby i poszłam do pokoju po kosmetyczkę. Nigdy się nie malowałam, ale w końcu zaczynam od nowa i chcę zrobić dobre wrażenie na nowych sąsiadach. Kosmetyki miałam, bo nieraz dostawałam od mamy czy ciotek na urodziny, ale nie za bardzo umiałam z nich korzystać.
Raz kozie śmierć -pomyślałam.
Już miałam zacząć maziać się tym wszystkim po twarzy, lecz właśnie wpadłam na świetny pomysł. Od czego jest YOUTUBE?
Postanowiłam poszukać tam jakiegoś poradnika jak się malować.
Wpisałam w wyszukiwarkę 'Jak się malować?' i nacisnęłam na filmik z dziewczyną, która wyglądała...to znaczy była pomalowana tak jak dziewczyny z mojej starej szkoły.
Oglądałam i wykonywałam po kolei wszystkie czynności: nakładałam fluid, korektor, pudrowałam się, malowałam kreski i rzęsy. Efekt końcowy był całkiem niezły- wyglądałam jak nie ja.

W sumie trochę mi to wszystko zajęło, bo aż półtorej godziny.
Jezu, o której te laski muszą wstawać, żeby tak wyglądać?! -pomyślałam.

-Caroline musimy już jechać!- zawołała moja mama.

-Już schodzę- wydarłam się do schodów, ale tego nie zrobiłam. Przecież musiałam pożegnać się z domem!

Weszłam po kolei do każdego pokoju. Zeszłam na dół i zrobiłam to samo. Moja mama ubrała buty, wzięła walizki i wyszła. Wsunęłam na nogi moje Vansy, odwróciłam się i powiedziałam:
-No, to żegnaj domku, będę tęsknić.

Po moim policzku spłynęła samotna łza, a ja tylko ją otarłam i wyszłam zamykając drzwi.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłyśmy w drogę. W drogę bez powrotu...

Just Breathe❤ L.D || 1 i 2 || (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz