ROZDZIAŁ 8

2.8K 176 14
                                    

*Caroline*
Następnego dnia wstałam o 8:30. Musiałam się jeszcze spakować...
Zjadłam kanapkę z dżemem truskawkowym, popiłam mlekiem i umyłam zęby.
Pomalowałam się i poszłam pakować.

Zabrałam ze sobą kosmetyczkę, kilka par spodni, bluzki, jedną sukienkę, balerinki, force'y i vans'y.

Kiedy byłam już gotowa poszłam na przystanek autobusowy.
Czekałam 5 minut na pojazd, aż w końcu przyjechał.
Już po piętnastu minutach byłam pod galerią. Skierowałam się do Starbucks'a.
Weszłam do kawiarenki, a tam Kath już na mnie czekała. Gdy mnie zauważyła przywitała mnie przytulasem.
Zamówiłyśmy kawę i chwilę gadałyśmy. Potem powiedziała mi, że mamy autobus o 12:46, a była 12:34.
Musiałyśmy już iść na przystanek.
Miała przyjechać po nas jej mama, jednak coś jej wypadło.
Po około dziesięciu minutach jazdy wysiadłyśmy z autobusu.
Musiałyśmy dojść do jej domu.
Kath wzięła moją walizkę, bo już mnie ręce strasznie bolały.
Kiedy stanęłam pod jej domem byłam zaskoczona. Nie wiedziałam, że aż tak jej się powodzi... W sumie mi teraz też.
To Port Talbot to jest jakieś miasto szczęścia!
Weszłyśmy do pięknej willi.
Kathreen zaprosiła mnie do swojego pokoju na film. Pooglądałyśmy oczywiście Igrzyska Śmierci, bo ona je uwielbia.
Po filmie poczułam głód.

-Ej Carol może chcesz iść na pizzę?-zapytała jakby czytając mi w myślach...

-No pewnie! Mam jakąś kase złożymy się na pół.

-Przecież wiesz, że nie musisz! Jesteś moim gościem...

-Ale mam swoją godność!-powiedziałam-...I jak mówię, że też płacę, to płacę!

-Dobra nie bulwersuj się tak, bo zaczynam się bać! -powiedziała i obydwie się zaśmiełyśmy.

Wyszłyśmy z domu i zamykając drzwi na klucz ruszyłyśmy w stronę najbliższej pizzerii.
Droga strasznie mi się dłużył, ale po chyba godzinie byłyśmy na miejscu.
Siadłyśmy przy stoliku i wzięłyśmy menu.
Wybrałyśmy margaritte z dodatkami wymyślonymi (podwójny ser, pieczarki, oliwki, salami i kukurydza)
Do tego oczywiście wzięłyśmy nasz ulubiony sos czosnkowy.
Obydwie wiedziałyśmy jak potem pachnie z buzi, ale nie mogłyśmy się oprzeć...

W końcu przyśzedl kelner  i wreszcie mogłysmy zaspokoić nasz głód! Po pięciu minutach talerz był pusty, a my stwierdziłyśmy, że jedna pizza to za mało na nasze żołądki, więc zamówiłyśmy drugą.

Kiedy tak czekałyśmy na jedzonko podeszli do nas dwaj chłopcy. Na oko mieli po 15 lat.
Przyznam, że całkiem przystojni.

-Hej dziewczyny!- powiedział jednek z nich-Możemy się dosiąść? Nie ma innego miejsca...

-Spoko siadajcie! -powiedziałam i przesunęłam się.

Brunet klapnął koło mnie, a blondyn koło Kath.
Chłopaki zamówili jakąś dziwną pizze z ananasami.

W oczekiwaniu na jedzenie rozmawiałyśmy z nimi trochę.
Okazało się, że mieszkają całkiem niedaleko mnie. Pewnie będziemy chodzić razem do szkoły... A może i do klasy?
Szkoda, że Kathreen nie będzie ze mną chodziła...ona mieszla na drugim końcu miasta.
Za to poznałam bardzo fajnych kolegów.
Po zjedzeniu pizzy wymieniliśmy się numerami i rozeszliśmy się.
Spodobał mi się brunet. Kath chyba woli blondyna...

Just Breathe❤ L.D || 1 i 2 || (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz