ROZDZIAŁ 6 /2

1.8K 145 24
                                    

*Caroline*

Po dwóch dniach wypuścili Chris ze szpitala, a ja znów stanęłam przed zadaniem, jakim było porozmawiamie z nią o korepetycjach. Tym razem jednak było trudniej, bo nie dość, że obiłam jej mordę, to jeszcze przeze mnie wylądowała w szpitalu.
I co mi to dało? Brawo Carol, ty to so
bie lubisz utrudniać życie...

Przed lekcjami spotkałam ją na korytarzu. Zebrałam się na odwagę i do niej podeszłam.

-Co z tymi korepetycjami?-zapytałam oschle.

-Przez ciebie byłam w szpitalu, a ty jeszcze chcesz ode mnie brać korki?!-odpowiedziała pytaniem na pytanie.

-Kurwa, oczywiście, że nie chcę, ale baba od biologii kazała! Może nie zauważyłaś, że ja też nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!

-Dobra...Dawaj adres, numer telefonu i się umówimy sms'owo, bo nie mam ochoty już na ciebie patrzeć...-powiedziała, a ja zrobiłam to i bez żadnego 'pa'
rozeszłyśmy się w swoje strony.


************

Lekcje minęły normalnie i już po paru godzinach wracałam z Leo do domu.

-Jakieś plany na dziś?- zapytał chłopak.

-Hmm... możliwe, że korki z twoją byłą, ale to nie na 100%.
Możesz wpaść po południu.

-Okey. Będzę o 18:00.

-Dobrze-powiedziałam całując go w policzek na pożegnanie.

Kiedy byłam już w domu, ściągnęłam buty i zwaliłam się na kanapę wraz z telefonem.
Sprawdzałam fejsbuki, aski, snapczaty, instagramy, tłitery, jutjuby i ogólnie internety.
Powoli zaczyna mnie to wszystko nudzić. Jak codzień, zaczęłam opuszczać cholerne grupy typu "Famebook", "Like za Like", "Nocne życie-poznajemy się" oraz "Ludzie facebooka" i inne tego typu gówna. Ty się usuwasz- za jeden, max dwa dni znowu cię dodają... patologia.

Nagle dostałam sms'a.

Dzisiaj korki od 18 do 19.

Zapisałam numer jako "Suka".
Szczere c'nie? Nawet jej nie odpisałam, wiedziałam, że i tak przyjdzie.

Wreszcie wybiła 19:00, a ja czekałam na nią pod drzwiami. I tak wiedziałam, że się spóźni...
Po dziesięciu minutach drzwi się otwarzyły. No tak, bo po co pukać? Gdy ją zobaczyłam, zaniemówiłam. Nie miała na sobie ani grama tapety! Nie poznałam jej... w sumie tak bez tego wszystkiego wyglądała całkiem ładnie. Po co się oszpeca?

Weszła jakby nigdy nic, rozebrała się i wyszła po schodzach na górę. Skąd ona wie, gdzie ja mam pokój? Dobra, tego się kiedyś dowiem.
Usiadła na moim fotelu, tak, że ja musiałam iść po drógi...
Siadłyśmy obie, ona wzięła książkę i zaczęła tłumaczyć.
Nie mogłam się na niczym skupić, w mojej głowie kłębiło się setki, ba! Tysiące myśli.
Dziwnie się zachowywała...

Spojrzała na mnie obojętym wzrokiem. Zobaczyła, że moje oczy są rozbiegane i krzyknęła:
-Słuchaj, kurwa, gdy tłumaczę, bo nie mam zamiaru się powtarzać.

-No dobra, ale nie musisz się na mnie drzeć...

-...-popatrzyła na mnie tylko nienawistym wzrokiem i dalej zaczęła coś gadać. Skupiłam się maksymalnie przez następne piętnaście minut i muszę przyznać, że zrozumiałam część!
Zachciało mi się pić, więc powiedziałam, że idę po herbatę.

-Mi też zrób-powiedziała jak do służącej. Miałam ochotę nie robić jej, ale skoro już jest moim "gościem" to zrobię...

*Christina*

Siedziałam u tej Caroline już pół godziny i tłumaczyłam jej cholerny materiał. Wreszcie poszła zrobić coś do picia, a ja miałam chwilę, aby odpocząć.
W sumie nie było tak źle...
Jakoś to przetrwam.

Po chwili drzwi się otworzyły.
Co? Tak szybko?
Jednak to nie była Lays.
Był to Leo! Mój Leo.
Popatrzył na mnie z ciekawością.

-Hej!-powiedziałam przyjaźnie. Wiedziałam, że aby z powrotem zdobyć jego zaufanie, muszę być miła.

-Część-odparł-Jak korki?

-A wiesz, myślałam, że będzie gorzej.

-To fajnie-uśmiechnął się lekko-Carol coś kuma już?

-Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję-oddałam uśmiech.
Patrzyliśmy tak na siebie jeszcze chwilę, dopóki nie weszła jego dziewczyna.

-O Leo! Nie wiedziałam, że już jesteś!-podbiegła do niego i pocałowała go.

Auć, zabolało...to było specjalnie!
Podała mi moją herbatę, a ja zaczęłam pić. Omm, postarała się!
Kiedy wypiłyśmy napój, siadła z Leo na podłodze, a ja zaczęłam tłumaczyć. Słuchali obydwoje, bo Leo też miał same dwóje z tego przedmiotu. Tyle, że on tak od zawsze... może też się czegoś nauczy?
Kiedy skończyłam, ubrałam się, przytuliłam Leondre na pożegnanie i wyszłam.

W oddali słyszałam jeszcze ciche
"Dlaczego ją przytuliłeś?" oraz
"Bo czuję, że się zmieniła. Znów jest dawną Chris, którą lubię. Widziałaś, nie ma tapety, to tak, jak na randkach ze mną."
Na te słowa uśmiechnęłam się pod nosem.

___________________________________
I jak? 700 słów
Jak sobota?

Just Breathe❤ L.D || 1 i 2 || (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz