*Caroline*
Następnego dnia w szkole natknęłam się na naszego kochanego dyrektora.
-Witam panno Lays, może mi panna wytłumaczyć, dlaczego razem z pani koleżnką uciekłyście z koz...z karnych dodatkowych godzin?-zapytał bez zbędnego owijania w bawełnę.
-Yyy...-zaczęłam się jąkać. Przecież nie powiem mu, że się z nią pobiłam, bo dostałabym jeszcze większy ochrzan i dodatkowe godziny w kozie...-głowa mnie bolała strasznie i zadzwoniłam po mamę, która po mnie przyjechała. Pojechałam od razu do szpitala... a co do mojej koleżanki, to myślałam, że została. Nie miałam pojęcia, iż nie odrobiła kary. Bardzo pana przepraszam.
-Dobrze, skoro źle się panna czuła, to przyjdzie panna odrobić ten szlaban razem z Christiną w poniedziałek, dobrze?
-Oczywiście-powiedziałam zrezygnowana. Co ja myślałam, że mi odpuści? Niedoczekanie...
On jest strasznie surowy.Poszłam w swoją stronę, czyli na Biologię. Usiadłam jak zwykle z Leo. Na tej lekcji nie mogłam się w ogóle skupić. Cały czas czułam na sobie jej wzrok. Nie było to przyjemnie. Zaczęłam myśleć o tym, dlaczego ona cały czas na mnie patrzy.
-Caroline, może ty mi odpowiesz?-z zamyślenia wyrwał mnie głos nauczycielki.
-Yy... może pani powtórzyć pytanie, bo nie usłyszałam?-zapytałam.
-Nie. Dostajesz uwagę, za nieuwagę na lekcji. Teraz słuchaj.
Chris, powiedz koleżance.Dziewczyna, mimo że pusta, ale z biologii była dobra. Odpowiedziała bezbłędnie na pytanie nauczycielki.
A ja oczywiście spłonęłam rumieńcem, bo bardzo rzadko zdarza mi się dostać uwagę. Ogólnie, to jestem dobrą i sumienną uczennicą.
Jednak ostatanio opuściłam się w nauce. Co się ze mną dzieje?!
Muszę znów zacząć się uczyć, bo przecież w tym roku testy!
No, ale teraz masz słuchać!-powiedziałam do siebie w myślach.
Zatopiłam się w słowach wypowiadanych przez nauczycielkę. Nic jednak nie rozumiałam. Cholera! Potrzebne mi korki!
Pod koniec lekcji, gdy wychodziłam z klasy, pani od biologii zaczepiła mnie.-Caroline, zostań na chwilę-powiedziała.
Posłusznie stanęłam w miejscu, słuchając, co ma mi do powiedzenia.
-Ostatnio opuściłaś się w nauce-no wow jaka spostrzegawcza. Tak właściwie, to ja nie kumam biologii, uczę się teorii na pamięć, lecz i tak za wiele nie rozumiem-Moim zdaniem powinnaś zacząć pobierać korepetycje. Mam pomysł, może ktoś z klasy by ci pomógł?
-Proszę pani, ja też tak uważam. Pomysł jest świetny, zgadzam się.
Tylko kogo pani ma na myśli.-Christinę. Jest najlepsza ze klasy.
Poproszę ją, na pewno się zgodzi. To miła dziewczyna.Zamurowało mnie. Że niby TA SUKA mam mi dawać korki?
Nie, nie i jeszcze raz NIE!-Musi być ona?- zapytałam z nadzieją.
-A dlaczego nie?-zdziwiła się profesorka.
Nie chciałam teraz opowiadać jej o naszej "walce" o Leo.
Właściwie to wcale nie chciałam jej o tym opowiadać!
Niestety, wiedziałam, że ona już nie odpuści. Ma charakter dyrektora, w końcu to jego siostra... nie mam szans.-Dobrze, już nieważne.
Zgadzam się...-To cudownie!-uśmiechnęła się promiennie. -Poproszę ją, a ty idź już.
-Do widzenia.
-Do widzenia.
*Christina*
Wczoraj pomyślałam "Co będę tu sama siedzieć?" I uciekłam z kozy. Dziś rano dostałam mały ochrzan od dyra, ale to nic.
Na lekcjach nie mogłam się powstrzymać od patrzenia na Lays. W mojej pamięci pozostaną słowa "Jesteś zwykłą suką".
Czy to prawda? Czy ludzie mnie tak postrzegają? Nie miałabym nic do niej, gdyby nie kradła mi chłopaka. Ja tylko walczę o miłość...************
Po biologii był angielski.
Na tej lekcji ona się na mnie gapiła. Zmiana ról? O co jej chodzi?
Na to pytanie poznałam odpowiedź już na przerwie.
Siedziałam sobie na ławce, rozmawiając z moim przyjaciółmi, aż tu nagle wpada babka od biologii i prosi mnie na słówko do klasy.-Christino, mam do ciebie prośbę. Mogłabyś udzielić korepetycji jednemu z uczniów z twojej klasy, który nie za dobrze sobie radzi z moim przedmiotem?
Te słowa mnie zaskoczyły. Od razu pomyślałam o Leo.
-Oczywiście!-zgodziłam się natychmiast, pewna, że to właśnie o niego chodzi.
-Cieszę się. Umów się z Caroline.
-Z Caroline?!-wykrzyknęłam zdumiona. Jej nie chcę uczyć!
-Tak z Caroline. Do widzenia.
-Ale, ale...!?
-Bez ale. Zgodziła się panna.-powiedziała ze stoickim spokojem, który już zaczynał mnie irytować.
-No tak...-odparłam zrezygnowana i odeszłam.
Potem na lekcjach obydwie wiedziałyśmy. Nienawistne spojrzenia latały od jednej do drugiej. Obie byłyśmy niezadowolone z takiego obrotu spraw. Nie miałam odwagi do niej podejść i zapytać co teraz.
Jestem w dupie...*Caroline*
No to ona już wie...
Nie wiedziałam, jak do niej podejść i normalne zapytać, kiedy pierwsza lekcja... przecież jeszcze wczoraj obiłam jej mardę!
To niewiarygodne.Tak minęły dwie lekcje. Teraz ostatnia-WF.
Graliśmy w siatkówkę.
Ja i Lucy byłyśmy kapitankami.
Do mojej drużyny trafił Leo i ogólnie sami najlepsi.
Chris po przeciwnej stronie. Dam jej wycisk!Wreszcie po 40 minutach niezbyt
uczciwej gry, zostało 5 min.
Piłka setowa. 24:24. Ja serwuję.
Bardzo się przyłożyłam i uderzyłam piłkę z całej siły.
Trafiła prosto w Chris...a potem spadła na ziemię. Wygraliśmy!
O nie! Ta lalka osunęła się na podłogę! Szybko podbiegliśmy do niej. Zemdlała. Ojoj, będę miała problemy!
Zaczęłam przepraszać trenera, który dzwonił już po karetkę.
Dziewczyna pojechała do szpitala, a ja zapewniałam wszystkich, że jutro ją odwiedzę i przeproszę.
Nie zrobiłam tego jednak...____________________________________
900 słów
__________________________________
Hej misie!
Podobno za krótkie, więc napisałam dzisiaj dwa razy więcej niż zwykle! Wystarczy, czy może jednak za dużo?
Mam nadzieję, że może być.
Brakuje wam Leo w opowiadaniu?
Wróci, nie martwcie się!
No to standardowo:
Komentujcie, gwiazdkujcie ☆
:D
CZYTASZ
Just Breathe❤ L.D || 1 i 2 || (ZAKOŃCZONE)
Fanfic1. Pewnego dnia Leondre Devries - prześladowany chłopak- poznaje dziewczynę. Oboje są skrzywdzeni przez los, dlatego za bardzo sobie nie ufają... Jednak gdy wytłumaczą sobie niektóre sprawy, to się zmieni. Z czasem łącząca ich więź staje się cor...