Rozdział 2

5.8K 373 29
                                    

- O nie, nie, nie, nie, nie!

Ogień zaczął rozprzestrzeniać się po całym pomieszczeniu, robiło się coraz cieplej.

- Yumi, coś się stało? Słyszałem jak krzy...

Tata zobaczył palącą się część cukierni, na chwilę zamarł i patrzył, co się dzieje.

- Yumi! Co się stało?

- Tato, nie wiem... ogień pojawił się tak nagle, ja naprawdę...

- Musimy uciekać!

- A gaśnica?

- Rzeczywiście!

Było za późno, ogień zasłonił już wejście do pokoju, gdzie była gaśnica. Pojawiało się coraz więcej ognia, zaczęłam kaszleć.

W pewnej chwili coś chwyciło mnie za rękę i pociągnęło do wyjścia. Gdy byliśmy na zewnątrz, tata wezwał straż pożarną.

Trochę oddaliliśmy się od cukierni, to był dobry pomysł.

- Już po cukierni...

- Dlaczego, tato?

Nie musiał odpowiadać, cukiernia eksplodowała.

Patrzyłam razem z moim ojcem na zagładę naszej rodzinnej, wspólnej pracy. Sama budowa trwała pół roku. Tata był taki szczęśliwy, że mógł mieć własną działalność, a teraz to, co posiadał zostało zniszczone, a to wszystko przeze mnie...

Po dwudziestu minutach straż pożarna wraz z karetką i policją była na miejscu. Strażacy zaczęli gasić płonący budynek, a ratownicy opatrywali nasze rany na ciele. Po chwili podszedł do nas policjant i zwrócił się do taty.

- Wie pan jak budynek zaczął się palić?

- Nie, raczej nie.

Wtedy poczułam, że muszę mu to jakoś powiedzieć.

- Umm... tato, ja chyba...

- Wiem, kto to zrobił.

Policjant wyjął notatnik i przygotował długopis.

- Wilkinson.

- A więc twierdzi pan, że to Wilkinson? Szef cukierni jedną ulicę dalej?

- Tak, jestem tego pewny. Kto inny mógłby to zrobić, jak nie on? To zło wcielone. Zawsze na każdym kroku chciał uprzykrzyć mi życie.

- Ale, tato!- krzyknęłam.

- Nic już nie mów córeczko, ja się wszystkim zajmę. Jesteś teraz w szoku... ale spokojnie, jak zwykle damy radę.

Zanim się obejrzałam, byłam już w samochodzie razem z nim. Jak powiedzieć mu prawdę? Przecież jak mu to powiem, nie uwierzy mi. Ja i kula ognia w mojej dłoni.

Tak, to brzmi bardzo przekonująco.

Najgorsze jest to, że to "coś" może pojawić się w każdej chwili, a ja nie będę mogła nic zrobić i znowu coś podpalę. Gdy wróciliśmy do domu, położyłam się do łóżka. Szybko jednak nie zasnęłam.

W nocy obudziłam się kilka razy z powodu koszmarów. Śnił mi się ogień, był wszędzie. Drzewa, kwiaty, trawa, całe miasto stało w płomieniach. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim, co mi się przydarzyło, więc chwyciłam książkę i zaczęłam czytać. W pewnym momencie zaczęły zamykać mi się oczy, więc położyłam głowę i odpłynęłam w głęboki sen...

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz