- O nie, nie, nie, nie, nie!
Ogień zaczął rozprzestrzeniać się po całym pomieszczeniu, robiło się coraz cieplej.
- Yumi, coś się stało? Słyszałem jak krzy...
Tata zobaczył palącą się część cukierni, na chwilę zamarł i patrzył, co się dzieje.
- Yumi! Co się stało?
- Tato, nie wiem... ogień pojawił się tak nagle, ja naprawdę...
- Musimy uciekać!
- A gaśnica?
- Rzeczywiście!
Było za późno, ogień zasłonił już wejście do pokoju, gdzie była gaśnica. Pojawiało się coraz więcej ognia, zaczęłam kaszleć.
W pewnej chwili coś chwyciło mnie za rękę i pociągnęło do wyjścia. Gdy byliśmy na zewnątrz, tata wezwał straż pożarną.
Trochę oddaliliśmy się od cukierni, to był dobry pomysł.
- Już po cukierni...
- Dlaczego, tato?
Nie musiał odpowiadać, cukiernia eksplodowała.
Patrzyłam razem z moim ojcem na zagładę naszej rodzinnej, wspólnej pracy. Sama budowa trwała pół roku. Tata był taki szczęśliwy, że mógł mieć własną działalność, a teraz to, co posiadał zostało zniszczone, a to wszystko przeze mnie...
Po dwudziestu minutach straż pożarna wraz z karetką i policją była na miejscu. Strażacy zaczęli gasić płonący budynek, a ratownicy opatrywali nasze rany na ciele. Po chwili podszedł do nas policjant i zwrócił się do taty.
- Wie pan jak budynek zaczął się palić?
- Nie, raczej nie.
Wtedy poczułam, że muszę mu to jakoś powiedzieć.
- Umm... tato, ja chyba...
- Wiem, kto to zrobił.
Policjant wyjął notatnik i przygotował długopis.
- Wilkinson.
- A więc twierdzi pan, że to Wilkinson? Szef cukierni jedną ulicę dalej?
- Tak, jestem tego pewny. Kto inny mógłby to zrobić, jak nie on? To zło wcielone. Zawsze na każdym kroku chciał uprzykrzyć mi życie.
- Ale, tato!- krzyknęłam.
- Nic już nie mów córeczko, ja się wszystkim zajmę. Jesteś teraz w szoku... ale spokojnie, jak zwykle damy radę.
Zanim się obejrzałam, byłam już w samochodzie razem z nim. Jak powiedzieć mu prawdę? Przecież jak mu to powiem, nie uwierzy mi. Ja i kula ognia w mojej dłoni.
Tak, to brzmi bardzo przekonująco.
Najgorsze jest to, że to "coś" może pojawić się w każdej chwili, a ja nie będę mogła nic zrobić i znowu coś podpalę. Gdy wróciliśmy do domu, położyłam się do łóżka. Szybko jednak nie zasnęłam.
W nocy obudziłam się kilka razy z powodu koszmarów. Śnił mi się ogień, był wszędzie. Drzewa, kwiaty, trawa, całe miasto stało w płomieniach. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim, co mi się przydarzyło, więc chwyciłam książkę i zaczęłam czytać. W pewnym momencie zaczęły zamykać mi się oczy, więc położyłam głowę i odpłynęłam w głęboki sen...
CZYTASZ
Władcy Żywiołów I Ninjago
FanfictionJednego, niezwykłego dnia, dziewczyna, która wiedzie normalne życie odkrywa w sobie moc. Przeszłość daje o sobie różne znaki. Na jaw wychodzą tajemnice, stary wróg postanawia wyjść z ukrycia. Przez to całe życie bohaterki zaczyna się zmieniać. Kto...