Rozdział 18

3.9K 261 163
                                    

Yumi

Czego ten nadęty łoś ode mnie chce?

Jeszcze bardziej mnie skrzywdzić?

Kai podszedł bliżej i usiadł na krześle koło łóżka. Odwróciłam głowę tak, bym nie musiała na niego patrzeć.

- I co? Cieszysz się z mojego cierpienia, hę?- spytałam.

- Wiem, postąpiłem głupio.

Spojrzałam na niego.

- Bardzo głupio.

- Nie chciałem... to znaczy chciałem...

Nie dokończył, bo dałam mu z liścia.

- Dobra, należało mi się.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałam to zrobić.

- Domyślam się.

- O co ci w ogóle chodzi? Czemu mnie nie lubisz? Co ci takiego zrobiłam?

Kai spuścił wzrok.

- Ja po prostu... chyba jestem zazdrosny.

Ta odpowiedź nieco mnie zdziwiła.

- Zazdrosny?

- To może zabrzmiało trochę dziwnie, ale masz tą swoją moc. Możesz mieć magię lodu, ziemi, wody... a ja? Tylko ogień... czuję się niepotrzebny. Spokojnie możesz zająć moje miejsce.

- Co ty mówisz?!

Kai znów spojrzał na mnie.

- Ja? Ja nawet spanjitzu nie umiem zrobić!

- Spinjitzu - poprawił.

- Widzisz? Nawet nie umiem dobrze tego wymawiać!

Zaśmiał się lekko.

- Co mogą myśleć inni? Oni też mają tylko jedną moc. Jesteś egoistycznym łosiem.

Znowu się zaśmiał.

- Nadętym też.

- Zważaj sobie - powiedział stanowczo.

- Tu chodzi o to, że nie musisz być zazdrosny. Jesteś jaki jesteś, tego nie zmienisz.

- Dasz mi szansę to naprawić?

- Jasne.

- Przyjaciele?- zapytał.

- Przyjaciele - odpowiedziałam.

Uśmiechnął się do mnie, ale nie tak jak wcześniej. To był prawdziwy uśmiech, uśmiech szczerości.

- Jeszcze raz przepraszam za ten tor przeszkód.

- Nie mogę powiedzieć, że wszystko w porządku, bo tak nie jest.

- Rozumiem.

- Przez to niespanie chyba na prawdę mam zwidy...

- Zwidy?

- Pamiętasz, jak przed startem spytałam się ciebie, czy też widzisz to, co ja?

- Tak, a co?

- Niedaleko widziałam tańczącego jednorożca.

Kai zmarszczył brwi i patrzył się na mnie jak na wariatkę.

- Nabijasz się ze mnie, tak?

- A czy wyglądam, jakbym żartowała?

- Nie spałaś i przez to zobaczyłaś jednorożca?

- Właśnie o tym mówię, Kai.

- Musisz w końcu pójść spać.

- Boję się, że znowu mi się to przyśni. Potem będę próbować zasnąć i znowu... i...

- Pomożemy ci.

- Dziękuję, tylko najpierw chciałabym znaleźć się w swoim łóżku - Zaśmiałam się, a Kai razem ze mną.

- OK, pójdę po resztę.

Kai wyszedł, a ja mogłam zostać sama ze swoimi myślami.

Jak ja się cieszę! Nareszcie! Będę miała przyjaciela!  W końcu nie będzie traktował mnie jak śmiecia.

Dobrze, że Kai mi wszystko wyznał. Będziemy mogli normalnie...

- Wszystko w porządku?- spytała mnie Nya.

- Nie do końca. Dobra wiadomość jest taka, że mam nowego przyjaciela, a zła, bo czuję się jakby przebiegło po mnie stado krów.

- To chyba nie za dobrze - stwierdził Jay.

Wszyscy na niego popatrzyli, a on tylko głupio się uśmiechnął.

- Chciałabym teraz magicznie znaleźć się w swoim pokoju - Uśmiechnęłam się.

Podszedł Lloyd i delikatnie chwycił mnie za plecy oraz złapał moje nogi.
Mocno chwyciłam jego szyję, żeby nie spaść. Podniosłam głowę, a nasze spojrzenia się spotkały. W cudownych, szmaragdowych oczach dostrzegłam małe iskierki.

Lloyd uśmiechnął się promiennie, ja również.

Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie i spojrzeliśmy na Jay'a, który głupkowato się uśmiechał. Właściwie to... nie tylko Jay tak na nas patrzył.

Poczułam rumieniec na swoich policzkach, Lloyd również był trochę różowy na twarzy.

- Umm... chodźmy już - poprosiłam cicho.

Ruszyliśmy całą eskortą do mojego pokoju. Chłopak powoli położył mnie na łóżku, a Nya przykryła kołdrą.

Do środka wszedł sensei.

- Ile będę musiała tu leżeć?

- Zanim ból zniknie, myślę, że jakieś kilka dni.

Jak dobrze, nie chciałabym tkwić w łóżku więcej niż tydzień.

- A koszmary?- zapytał Jay.

- W tej kwestii jeszcze nie znam rozwiązania.

Westchnęłam cicho.

- Mam taki pomysł - zaczął niepewnie Kai.- Moglibyśmy pomóc jej zasnąć.

- Jak chcesz to zrobić?- spytał Cole.

- Opowiemy jej jakieś historie, na pewno zaśnie.

- Możecie spróbować - poparł Wu i wyszedł.

- Nie musicie wszyscy - powiedziałam.

- Ja zostanę - odparł Kai

- I ja!- krzyknął podekscytowany Jay.

- Ja również - powiedział Lloyd.

- Ja też zostanę - Uśmiechnęła się Nya.

Czyli piżama party w moim pokoju...

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz