Po tym pocałunku nie byłam już aż taka nieśmiała. W drodze powrotnej do naszego miejsca zamieszkania, otworzyłam się trochę przed Kai'em. Prowadziliśmy lekkie tematy do rozmowy. Często nawet śmialiśmy się z niektórych historii.
Cali w skowronkach weszliśmy do środka klasztoru. Uśmiechy wciąż nie schodziły nam z twarzy.
- Myślałem, że to kot, ale kiedy podszedłem bliżej okazało się, że to nie był kot!- wchodząc, chłopak dokończył wypowiedź.
Śmiałam się jak opętana. Nie pamiętam, kiedy byłam w tak świetnym humorze.
- Gdzie wy byliście?!
Moje dławienie się śmiechem przerwał Lloyd, który razem z Jay'em stał przed nami na środku korytarza.
Próbowałam jakoś opanować moje zachowanie, lecz mi nie wyszło.
- Byliśmy na zakupach, ale... ale... pojawiła się śnie-śnie-śnieżyca - mówiłam, ledwo utrzymując powagę.
- Przecież niedawno polecieliście do centrum handlowego. Jeszcze wam mało? I nie zabraliście Nyi- powiedział Jay.
- Yumi chciała zrobić babeczki, ale...
- Babeczki? Ach... to co innego - przerwał mu władca błyskawic.
Lloyd zmierzył go wzrokiem.
- Jaki smak?- ciągnął dalej.
- Czekoladowy - odpowiedziałam.
Jay zachwycony podskoczył.
- Cole się ucieszy - powiedział.- ale nie mów mu, bo wszystko zje - szepnął.
Zachichotałam.
Zdenerwowany Lloyd uderzył szatyna w tył głowy.
- Ała! Za co to?!
- Przestań w końcu gadać - burknął zielony ninja.
Ten mruknął tylko coś pod nosem.
- To... może ja to wezmę - Wskazałam na zakupy.- i pójdę do kuchni zrobić z tego coś pysznego.
Kai podał mi torbę.
Wzięłam ją i spojrzałam na niego.
Chłopak mrugnął do mnie. Moje policzki natychmiast oblał rumieniec, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Blondyn wyglądał na zdezorientowanego całą tą sytuacją.
Przecież nikt jeszcze o tym nie wie...
Jeszcze?
Prędzej czy później i tak się dowiedzą.
Tego nie uda się ukryć, a poza tym, nie ma potrzeby trzymać tego w tajemnicy.Oby przeszedł to łagodnie...
Kto? Kto łagodnie? O kim mówisz?
Sumieniu?
Sumieniu?!
SUMIENIU!
Jak zwykle te najważniejsze informacje utrzymuje w tajemnicy!
Bo trudno jest coś wyjaśnić.
Poszłam do kuchni. Rozpakowałam wszystkie produkty i przygotowałam je.
Założyłam jedyny fartuch, jaki tam był.
Różowy... ech.
Dobra, da się to jakoś przeżyć.
Czegoś jednak brakowało, a był to...
... pomocnik.
Sama przecież nie ubiję masy.
CZYTASZ
Władcy Żywiołów I Ninjago
FanfictionJednego, niezwykłego dnia, dziewczyna, która wiedzie normalne życie odkrywa w sobie moc. Przeszłość daje o sobie różne znaki. Na jaw wychodzą tajemnice, stary wróg postanawia wyjść z ukrycia. Przez to całe życie bohaterki zaczyna się zmieniać. Kto...