Rozdział 28

3.2K 222 47
                                    

Obudził mnie głośny krzyk. Można by to było nawet nazwać wrzaskiem.

Wybiegłam z łóżka niczym strzała. Intuicyjnie ruszyłam do pokoju Jay'a.

Gdy weszłam, światło było już zapalone. Chłopak siedział odkryty na łóżku, zakrywając twarz dłońmi. Zaskoczony spojrzał na mnie, przy czym mogłam go zobaczyć. Nie wyglądał najlepiej.

- Jay?- szepnęłam.

Niebieski ninja nie odezwał się.

Matko, co ja zrobiłam?

- Jay... odezwij się.

Znów na mnie popatrzył.

- Śniła mi się Nya - Zaczął.- Chciałem się jej oświadczyć, ale... ona mnie wyśmiała - Kończąc zdanie, łzy zaczęły spływać mu po policzkach.

Co ja zrobiłam?

Jestem potworem.

- Ona... ona m-mnie n-nie kocha - Rozpłakał się.

Co ja najlepszego zrobiłam?

Jaka ja jestem głupia!

Nie potrafię myśleć. Nie przewidziałam tego, że to może się tak skończyć.

Posunęłam się za daleko.

Zbyt daleko.

- Jay, to nie prawda. Ona cię kocha, na pewno... a nawet jeśli nie, to cię lubi - powiedziałam przekonana.

Popatrzył na mnie smutno, nadal łkając.

Nie zastanawiając się ani chwili, usiadłam obok i go przytuliłam.

Niebieski ninja wtulił się we mnie.

Czułam się, jakbym pocieszała młodszego brata, który miał zły sen.

Nigdy nie miałam rodzeństwa, lecz tak się czułam.

- Przepraszam cię, Jay. Tak bardzo cię przepraszam. Nie chciałam, żebyś cierpiał...

Jay na chwilę się odsunął.

- O czym ty mówisz?

Przełknęłam głośno ślinę.

- To... ja sprawiłam, że miałeś ten koszmar. Mistrz powiedział mi jakieś dwa dni temu, że potrafię panować nad snami. Chciałam się zemścić - wyznałam.

Nie mogłam spojrzeć mu w oczy.

- Tak bardzo mi głupio, Jay. Nie wiedziałam, że to się tak skończy. Idiotka ze mnie.

Ja też zaczęłam płakać.

Wciąż nie patrzyłam na chłopaka.

- Spójrz na mnie - powiedział.

Zrobiłam to, co kazał.

Uśmiechnął się smutno.

- Ja zacząłem to wszystko. Nie powinienem farbować ci wtedy tych włosów...

- Przestań - uciszyłam go.- Niepotrzebnie chciałam się mścić.

- Ja też. To nie twoja wina.

- Ani twoja...

- To nasza wina - powiedzieliśmy razem.

Roześmialiśmy się.

- Mogę cię jeszcze raz przytulić?

Zmarszczyłam brwi.

- Dlaczego?

- Jest wtedy tak miło...

Zachichotałam i oboje ponownie się przytuliliśmy.

*
- To była dla was obojga ważna lekcja - stwierdził sensei Wu.

Popatrzyliśmy się na siebie.

- Zemsta do niczego nie prowadzi.

- Nie jest dobra. Jest zła.

- Jest najgorszym rozwiązaniem.

- Bardzo dobrze - powiedział zadowolony sensei.- A co do ciebie, Yumi - Skierował swój wzrok na mnie.- pamiętaj, aby nigdy nie wykorzystywać swoich mocy do złych rzeczy. Posiadanie ich, to wielka odpowiedzialność. Jesteś bardzo potężna, pamiętaj o tym.

- Tak, sensei - Ukłoniłam mu się.

- Możecie już iść.

Razem wyszliśmy.

To jest dla mnie bardzo ważna lekcja.

Nigdy nie wykorzystuj mocy do złych celów, nigdy. Inaczej ci, których kochasz będą cierpieć..

- Jay - Zatrzymał się.- jeszcze raz bardzo cię przepraszam.

Odwrócił się do mnie.

- Wybaczam ci - Przytulił mnie.

- Wiesz, jesteś dla mnie jak brat.

Odsunął się ode mnie.

- Awww - Położył dłonie na policzkach.

- Ja mówię serio.

- Awww...

- Jako młodszy brat.

Jay prychnął, a ja się zaśmiałam.

- Jeszcze jedno, nie mów nikomu, że potrafię kontrolować sny, dobrze?

- Czemu? To fajne.

- Tak, ale nie chcę, żeby bali się zasnąć...

Zaśmiał się.

- OK, OK... nikomu nie powiem.

- Na pewno?

Chłopak położył prawą rękę na sercu, a drugą podniósł do góry.

- Przysięgam.

- To mi ulżyło.

Po krótkim milczeniu znów się odezwałam.

- Jay, a jak osiągnąłeś pełnię możliwości?- spytałam zaciekawiona.

- Jak by ci to...- mruknął.- No więc, to było tak... byłem umówiony z Nyą na randkę i tak jakoś wyszło, że... zatrułem się jadem wężona. Nie powiedziałem o tym Nyi. Głównie chodzi o to, że próbowałem być kimś innym przy siostrze Kai'a. Gdy powiedziała mi, że lubi mnie takiego jakim jestem... BUM! Osiągnąłem pełnię swoich możliwości!

- Super - bąknęłam.

Niebieski ninja założył ręce na piersi.

- Coś nie tak?

- Myślałam, że jak mi wszystko opowiesz, to będę wiedziała, jak w końcu osiągnąć pełnię możliwości, ale nic mi to nie da...

- W końcu ją osiągniesz. Nie ma się co tak spinać.

- Może masz rację.

- Może?

- Na pewno - Uśmiechnęłam się.

- I tego się trzymajmy. Mam taką prośbę.

- Tak?

- Jak będziesz chodziła do innych snów, to mnie też zabierzesz?- spytał z oczami szczeniaka.

- Niech będzie. Tylko nie rób żadnych głupstw.

Mrugnął do mnie i zniknął.

Wariat z niego, ale kocham go.

Mój mały braciszek.

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz