Rozdział 4

5K 359 40
                                    

Nigdy nie byłam przez kogoś ścigana.

Nie wiedziałam dokąd dokładnie mam uciekać.

Po przebiegnięciu po pasach, skierowałam się do ukrytej uliczki. Musiałam ich jakoś zgubić. Skręciłam w uliczkę i biegłam coraz dalej. Gdy byłam już na tyle daleko, spojrzałam za siebie.

Nikogo za mną nie było. Odetchnęłam z ulgą. Otarłam spocone czoło i szłam już spokojnie.

Zbliżałam się już do wejścia na ulicę. Usłyszałam jakiś hałas. Obróciłam się, jednak nic tam nie było. Zwróciłam głowę do przodu i zobaczyłam przede mną chłopaka z żółtymi oczami. Nie wiedziałam, co robić. Wtedy przypomniałam sobie z jednego filmu akcji, jak pewien facet prześlizgnął się pod wrogiem.

Cofnęłam się o cztery kroki do tyłu i zaczęłam biec. Bez problemu dostałam się na ulicę. Przez chwilę myślałam nad tym, w jaki sposób chłopak znalazł się przede mną.

To przecież było niemożliwe...

Obejrzałam się i zobaczyłam znowu trójkę chłopaków, którzy nie odpuścili i wciąż mnie ścigali. Bez wahania wbiegłam do sklepu z ubraniami.

Schowałam się w przebieralni. Raczej nie powinni tam zaglądać. Usłyszałam, jak ktoś wchodzi do sklepu. Lekko odsłoniłam zasłonę i zobaczyłam chłopaka, który miał niebieskie oczy. Na głowie rosły brązowe, proste włosy. Zasłoniłam się i czekałam, aż sobie pójdzie.

Po piętnastu minutach odsłoniłam szatnię.

Ostrożnie spojrzałam na drzwi, nikogo za nimi nie było. Wyszłam ze sklepu, wracając do domu.

Jeszcze nie oswoiłam się z wczorajszymi wydarzeniami i nagle spotyka mnie coś tak dziwnego! Czy oni mnie gonili przez ogień?

Naprawdę nie wiem, co myśleć o tym wszystkim.

Wróciłam już do domu, zdjęłam buty i weszłam do kuchni nalać sobie coś do picia. Byłam bardzo spragniona.

Usłyszałam, jak do kuchni wchodzi tata.

- Jak było? Kupiłaś coś sobie?

- Nie... nie było nic ciekawego.

- Coś się stało? Jesteś cała czerwona.

Najwidoczniej ten pościg trochę mnie zmęczył.

- Nie, nic się nie stało. Co się miało stać? Jest OK - wyksztusiłam.

- Na pewno?

- Tak. Po prostu w drodze powrotnej postanowiłam się przebiec.

Tata uśmiechnął się i poszedł do salonu.

Ja po wypiciu szklanki soku, poszłam do łazienki.

Relaksująca kąpiel dobrze mi zrobi.

Gdy wyszłam gotowa do snu, było już po dwudziestej pierwszej. Może w końcu się wyśpię.

Chciałabym, żeby to wszystko nigdy się nie wydarzyło. Spłonięcie cukierni i to całe uciekanie.

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz