Nya złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
Moją uwagę zwróciły stojące wiadra, wypełnione po brzegi wodą.
Stanęłam zdala od Nyi.
- Zaczniemy od czegoś prostego - Uśmiechnęła się.
- Umm... no dobra - Odwzajemniłam uśmiech.
- Będę cię atakować, a ty spróbujesz się obronić.
Kiwnęłam potwierdzająco głową.
Dziewczyna ruszając rękoma, sterowała wodą, a potem wytworzyła z tego kule wodne. Kierując je ku mnie, uniosłam lekko ręce i ustawiłam się w pozycji szykującej się do ataku.
Wzięłam głęboki wdech i czekałam na ruch czarnowłosej. Machnęła ręką, powodując ruch kuli w moją stronę. Utworzyłam ścianę ognia.
Powoli zaczęłam się rozkręcać. Bez problemu unikałam ataków czarnowłosej oraz się przed nimi broniłam.
- Bardzo dobrze ci idzie - Usłyszałam sensei'a.
Skierowałam wzrok na chwilę w stronę mistrza. Gdy z powrotem odwróciłam głowę, kula wodna była za blisko.
Ustawiłam ręce w pozycji obronnej. Zamknęłam oczy i wiedziałam, że zaraz będę cała mokra.
Kiedy otworzyłam, oczy nie mogłam w to uwierzyć...
Woda zatrzymała się przede mną. Poruszyłam ręką i zrozumiałam, że potrafię to kontrolować.
Przestraszyłam się i odskoczyłam do tyłu, a woda wylądowała z pluskiem na brukowej powierzchni.
- Czy ty właśnie...- wyksztusiła ledwo Nya.
Wyglądała na zupełnie zdezorientowaną.
Ja czułam to samo.
- Ja... ja nie wiem.
Gdy mistrz to zobaczył, zwrócił się do nas.
- To niesłychane. Najwyraźniej posiadasz w sobie o wiele więcej mocy, niż myślałem.
- Że co, że jak?- odpowiedziałam pytaniem.
- Wygląda na to, że zostaniesz tu trochę dłużej.
*
Te słowa przez cały dzień nawiedzały mój umysł.
Po tym treningu od razu poszłam do swojego pokoju. Nie chciałam już z nikim dzisiaj rozmawiać.
Usiadłam na podłodze, krzyżując nogi i oparłam się plecami o łóżko. Siedziałam tak, patrząc w pustą ścianę.
Mimo tych dwóch niecałych dni tutaj, bardzo tęskniłam za domem.
Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi.
- Hej, zaraz kolacja - oznajmił Jay, wychylając zza nich głowę.
- OK- odpowiedziałam mu ze smutkiem w głosie.
- Wszystko gra?
Westchnęłam cicho.
Jay wszedł do środka i usiadł obok mnie.
- To przez moce? Nie przejmuj się.
- Mam się nie przejmować? Przecież, ja... nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje. Nie wiem, kim jestem.
- Na pewno niedługo wszystko się wyjaśni. Też bardzo dawno temu byłem zszokowany, ale sensei Wu pomógł mi oraz reszcie moich przyjaciół opanować swoją moc.
- Może masz rację, ale... co z moim tatą? Jest sam i...
- Poradzi sobie, jest przecież dorosły.
Jay zaśmiał się trochę, a ja razem z nim.
Wstał i wysunął rękę w moją stronę.
- To co? Idziemy na kolację?- zapytał.
- Jestem głodna - Uśmiechnęłam się.
Gdy podałam rękę Jay'owi, poczułam, jak przez moją rękę przechodzi nieznana mi siła. Chłopak dostał lekkich drgawek, po czym padł na podłogę.
- Jay?- zapytałam z niepokojem.
Ten wydał z siebie długi jęk.
- Coś ci zrobiłam?
- Kopnął mnie prąd.
- Jakim cudem? Chwila moment...
Jay powolnym ruchem usiadł na podłodze.
- Czy... myślisz, że ja... nie, nie, nie.
- Potrafisz kontrolować pioruny?- Popatrzył na mnie podejrzliwym
wzrokiem.Najpierw ogień, potem woda, a teraz pioruny? Nie, to nie może się dziać.
Jeszcze niedawno żyłam sobie spokojnie z moim tatą, cukiernią.,.- Yumi, nie wiem, o co tu chodzi, ale wiem, że musisz porozmawiać z Wu.
- Mhm...
- Chodź na kolację.
Chciałam pomóc Jay'owi wstać, ale przypomniałam sobie, że jeszcze raz mogę zrobić mu jakąś krzywdę. Wstał i wyszliśmy z mojego pokoju.
Po chwili byliśmy już w jadalni. Wszyscy już czekali.
- Co tak długo?- spytał Cole.
- Stało się coś dziwnego - powiedział Jay.
- Dziwnego, czyli co?- zapytał mistrz.
- Chodzi o to, że...
- Yumi potrafi kontrolować pioruny - dokończył za mnie Jay.
- Yumi, czy to prawda?- Zdziwił się Wu.
- No... tak. Nie wiem, co się dzieje.
Sensei patrzył na mnie krótką chwilę.
- Musimy porozmawiać z twoim ojcem.
CZYTASZ
Władcy Żywiołów I Ninjago
FanfictionJednego, niezwykłego dnia, dziewczyna, która wiedzie normalne życie odkrywa w sobie moc. Przeszłość daje o sobie różne znaki. Na jaw wychodzą tajemnice, stary wróg postanawia wyjść z ukrycia. Przez to całe życie bohaterki zaczyna się zmieniać. Kto...