Rozdział 37

3K 199 183
                                    

Kai poszedł do swojego pokoju, żeby się ubrać. Ja zresztą też musiałam to zrobić.

No bo przecież nie będę biegała w piżamie po klasztorze.

Po ogarnięciu się w łazience, podbiegłam do szafy.

Ech, w co się ubrać?

Jestem taka szczęśliwa, że aż rozkojarzona! I ciągle nucę coś pod nosem, a chwilami nawet śpiewam.

Trochę mnie to przeraża, aczkolwiek...
rzadko tak mam, a to bardzo przyjemne.

Już nawet nie wiem, jak to opisać! Bać się czy nie? A może się cieszyć?

Matko...

Hormonki buzują, co?

Radość tak mnie rozpiera, że nie mam ochoty się na ciebie złościć.

O rany, rzeczywiście coś z tobą nie tak.

Jest cudownie! Wręcz wspaniale!

To ja się tutaj powinnam bać.

Nie bój się, moja przyjaciółko. Przecież wszystko dziś tak idealnie się układa!

Idę stąd.

Och, no weź.

Chyba poszła.

Haha, ale ją nabrałam. Choć i tak jestem w dobrym humorze, lecz po części udawałam.

Cóż, przydałoby się ubrać.

Wzięłam moją ulubioną, fioletową koszulkę oraz szarą bluzę i czarne spodnie, a do tego wszystkiego włożyłam również szare trampki.

Kiedy wyszłam, cały czas chodziłam, robiąc podskoki.

Zza zakrętu zobaczyłam Jay'a i czym prędzej do niego podbiegłam.

- Och, Jay! Nie uwierzysz, co się stało, mój drogi idioto!

Niebieski ninja zmarszczył brwi.

- Nawet kiedy jesteś szczęśliwa, to i tak mnie przezywasz?

Zaśmiałam się.

- Serio muszę ci coś powiedzieć, bracie - powiedziałam z całkowitą powagą, łapiąc go za ramiona.

- Teraz bracie? Dobra, mów. To musi być bardzo ważne.

Trzymałam napięcie, milcząc, aż w końcu się odezwałam.

- Osiągnęłam pełnię możliwości!- ogłosiłam.

- Ja cię, naprawdę? Jak?- spytał z niedowierzaniem.

Muszę mu powiedzieć. To mój brat.
Nieprawdziwy, ale brat.

Jakby to zacząć?

- Najlepiej będzie, jeżeli zacznę od początku - Wzięłam głęboki wdech.- Wczoraj, kiedy byłam na zakupach z Kai'em, schowaliśmy się w bibliotece przed śnieżycą i... tam wtedy... pocałowaliśmy się. Dziś rano wyznałam mu miłość, dzięki temu ją osiągnęłam!

I powiedziałam mu wszystko.

Kamień z serca. Czasem warto się komuś wygadać.

Jay chyba nie mógł w to uwierzyć.

- Czekaj... chcesz mi powiedzieć, że chodzisz z Kai'em?- zapytał.

- No... tak, właśnie tak - potwierdziłam.

Chłopak nagle uśmiechnął się tym swoim chytrym uśmieszkiem.

- A więc Kai'owe serce znów płonie. No, no.

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz