Rozdział 5

5.2K 351 79
                                    

Następnego dnia postanowiłam, że nie nie wyjdę z domu. Nie chciałam znowu natknąć się na tych gości.

Wstałam i od razu poszłam do salonu. Chwyciłam pilota, włączając telewizor.
Tata jeszcze spał, słyszałam jego chrapanie.

Przez pół godziny oglądałam telewizję.

- Dzień dobry, ranny ptaszku - Zaśmiał się.

- Cześć, tato. Jak się spało?

Zachichotałam.

- Bardzo dobrze. Co powiesz na śniadanie?

Nagle zaburczało mi w brzuchu.

- Tak, przydało by się - Uśmiechnęłam się.

Tata poszedł do kuchni, a ja zostałam na kanapie.

- Yumi, będziesz musiała pójść do piekarni...

- Co? Dlaczego?- zapytałam z przerażeniem, mając przed oczami to, co przydarzyło mi się wczorajszego dnia

Nie chciałam nigdzie wychodzić! Co, jeśli oni będą gdzieś w pobliżu?

- Jak zjemy śniadanie bez pieczywa?

- Płatki?

- Mleka też nie ma - Uśmiechnął się.

Nie miałam żadnego wyboru... i tak musiałam wyjść z domu. Tak bardzo nie chciałam.

- Dobrze, pójdę - powiedziałam niechętnie.

- Bardzo się cieszę. Proszę.

Tata dał mi pieniądze, więc ubrałam się i wyszłam.

Nie chciałam się za bardzo wyróżniać z tłumu, więc wybrałam ciuchy o ciemnych kolorach. Mając na sobie ciepłą, czarną bluzę, nie było mi zimno.

Ten dzień nie należał do najładniejszych. Ewidentnie zbierało się na deszcz.

Szłam, co chwilę oglądając się za siebie. Patrzyłam we wszystkie strony. Na szczęście nie zobaczyłam nikogo podejrzanego. Niestety trochę się zamyśliłam, przechodząc na przejściu dla pieszych.

W ostatniej chwili zobaczyłam zbliżający się samochód. Zasłoniłam się rękoma i wtedy... znowu pojawił się ogień.

Cała fala ognia.

Kierowca samochodu stracił panowanie nad swoim pojazdem i uderzył w małe drzewo. Poczułam się tak samo jak w restauracji. Wszystkie oczy spoglądały na mnie z przerażeniem i zdziwieniem.

W tłumie ludzi zobaczyłam znajomego chłopaka, niebieskookiego, który gonił mnie z tamtym drugim. Zbliżał się w moją stronę. Zorientowałam się, że nie jest sam. Był to na pewno jeden z restauracji.

Zaczęłam uciekać.

Tym razem skierowałam się w stronę parku. Niewiele się zastanawiając, podbiegłam do dużego dębu i schowałam się za nim.

Ostrożnie zerknęłam zza drzewa. Na szczęście poszli gdzie indziej. Zostałam w miejscu, mając nadzieję, że żadnemu nie przyjdzie do głowy, abym była tutaj.

Usłyszałam szelest za mną. Obróciłam się i zobaczyłam chłopaka, który gonił mnie wcześniej. Chciałam uciec, ale nie zdążyłam. Poczułam ukucie w boku, a po chwili byłam już nieprzytomna...

*
Powoli budziłam się do życia. Lekko otwierając powieki, widziałam coraz więcej.

Pierwsze, co zobaczyłam, to starca z długą, białą brodą, stojącego na przeciwko łóżka.

Powoli wstałam.

- Gdzie ja jestem?- zapytałam z ciekawością.

- Witaj - Mówiąc to, kiwnął delikatnie głową.- Spokojnie, nie musisz się obawiać. Jesteś w moim klasztorze.

- Umm... jak ja się tu znalazłam?

- Cóż, powiem ci, że moim uczniom trudno było cię tutaj sprowadzić.

Starzec uśmiechnął się.

- Oni mnie... zaraz, ale... to pańscy uczniowie?

- Od kiedy pamiętam, to tak.

- Czemu mnie gonili?

- Powiedzieli, że masz dar ognia.

- Ach, no, tak - Spuściłam głowę w dół.

- Od kiedy posiadasz tą umiejętność?

- To zaczęło się kilka dni temu, przeze mnie spłonęła cukiernia mojego ojca.

- Hmm... ciekawe.

- Ciekawe? To okropne.

- Tak, wiem. Byłem pewien, że potrafisz tak od urodzenia.

- Nie, to pojawiło się tak nagle.

Rozmawialiśmy na ten temat jeszcze trochę.

- Proszę pana, muszę już wracać do domu. Tata pewnie się martwi.

- Nie możesz tam wrócić.

Moje ciało ogarnął niepokój. Nie mogę wrócić do domu? Do taty?

- Musisz zostać tutaj - powiedział.

- Co? Nie, nie mogę.

- Nie możesz wrócić, nie panujesz nad swoją mocą. Musisz zostać tu i nauczyć się nad tym panować, inaczej zniszczysz jeszcze więcej rzeczy, niż cukiernię ojca.

Miał rację... on miał rację, ale, co ja powiem tacie? Powiem mu, że muszę zostać tutaj i nauczyć się władać ogniem?

- Ale tata w życiu mi na to nie pozwoli.

- Ja się wszystkim zajmę, nie musisz się już o nic martwić. Dziś wrócisz jeszcze do domu, aby spakować swoje rzeczy.

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz