Coraz częściej dostaję od taty pieniądze, a jeśli myśli, że mnie przekupi, to się myli.
Wiem, że chciał dla mnie dobrze... i nadal chce, ale wciąż uważam, że, gdybym wiedziała prawdę, wszystko byłoby łatwiejsze. Nie musiałbym teraz uczyć się swoich mocy.
A propos mocy, siniak na boku już zniknął, więc mogłam wrócić do ćwiczeń, o ile można nazwać to ćwiczeniami.
To jest jakaś KATORGA!
Rozumiem, że Kai chce być dobrym nauczycielem, ale ludzie! Dajcie żyć!
Ciągle każe mi robić codziennie sto brzuszków. Jak to on mówi:
"Musisz wrócić do formy"
Jeszcze do tego muszę osiągnąć pełnię swoich możliwości. Tylko jak ja mam to niby zrobić? Mistrz mówił coś o blokadzie, ale nie mam zielonego pojęcia, o co mu chodzi.
Tak czy siak, muszę w końcu ją osiągnąć... inaczej nie będę miała szans zapanować nad tym wszystkim.
- Hej, hej, hej... pora wstawać - Z moich zamyśleń wyrwał mnie nie kto inny, jak Kai.
Chłopak zabrał mi kołdrę.
- Jeszcze pięć minut - mruknęłam ospale.
- Musisz wrócić do fo...- nie dokończył, bo dostał ode mnie poduszką w twarz.
-... rmy?- dokończyłam i zakryłam się kołdrą.
Kai chyba ciutkę się zdenerwował, bo ściągnął ze mnie kołdrę i zaczął ciągnąć za nogi.
Jęknęłam z bezsilności.
W końcu leżałam na podłodze.
- Rób te brzuszki.
- Zrób mi chociaż jeden dzień wolnego. Która, w ogóle jest godzina?
- Po piątej.
Popatrzyłam na niego z wyrzutem.
- Człowieku, daj mi odpocząć. Niedawno co nie mogłam spać, więc proszę cię... naprawdę - Chłopak przewrócił oczami.
- OK, ale za tą poduszkę nie ujdzie ci to na sucho. Jutro zrobisz sto pięćdziesiąt brzuszków, nie odpuszczę ci.
Ponownie jęknęłam.
- Słodkich snów życzę - pożegnał się i wyszedł.
*
Gdy znów się obudziłam, była prawie ósma. Szybko wstałam, umyłam się, ubrałam i wyszłam na śniadanie.- Dzień dobry - przywitałam się z uśmiechem na ustach.
- Cześć - opowiedzieli wszyscy.
Usiadłam na swoim miejscu obok Lloyda i Jay'a. Przygotowałam sobie kanapki z dżemem oraz mleko do picia.
- Hej, Yumi, tak sobie myślę... może masz ochotę pójść na zakupy?- spytała mnie Nya.
- Oho... zaczyna się - mruknął Jay.
Nya rzuciła mu mordercze spojrzenie.
- Mógłbyś jej dać dokończyć Jay, to nieładnie tak komuś przerywać.
- Nieładnie jest, jak gryzdolisz komuś po twarzy - Popatrzył na mnie.
- A ty znowu o tym... zmyje się po kilku dniach. Na razie nie macie żadnych misji, więc nie musisz się tym martwić.
- Ale Cole się ze mnie nabija - Udawał obrażonego.
- Cole, nie nabijaj się z Jay'a. Widzisz, że biedny przechodzi traumę - zwróciłam się do Cole'a.
CZYTASZ
Władcy Żywiołów I Ninjago
FanfictionJednego, niezwykłego dnia, dziewczyna, która wiedzie normalne życie odkrywa w sobie moc. Przeszłość daje o sobie różne znaki. Na jaw wychodzą tajemnice, stary wróg postanawia wyjść z ukrycia. Przez to całe życie bohaterki zaczyna się zmieniać. Kto...