Rozdział 47

2.6K 160 96
                                    

Razem z Jay'em udałam się na plac treningowy. Władca piorunów uważał, że najlepiej jest wytworzyć smoka w tym miejscu. Stanęliśmy na środku. Wyczekująco stałam, kiedy chłopak w końcu zdradzi mi, jak to się robi.

- To od czego mam zacząć - spytałam, po czym dodałam jeszcze jedno słowo.- mistrzu?- Na moją twarz wstąpił uśmiech.

- Nie podlizuj się - powiedział.

Chciałam trochę pożartować, żeby nieco rozluźnić swoje ciało, które było spięte od tych wszystkich wydarzeń. Westchnęłam smutno. Najwidoczniej Jay nie był zadowolony, że chcę spotkać się z moim ojcem. Też nie byłam z tego faktu szczęśliwa, ale w końcu muszę stawić czoło przeciwności. Zawsze unikałam problemów i chowałam się, gdy mogłam. Teraz będzie inaczej i nie zamierzam iść w tył, tylko w przód.

Szatyn odwrócił się do mnie przodem. Unosił palec w górę i zaczął mówić.

- Aby przywołać smoka, musisz przestać się bać.

- Ale... ja się nie boję - powiedziałam zdziwiona.

- Każdy tak myśli. Jednak strach, który czai się głęboko w nas, przeszkadza nam w uwolnieniu swojej wewnętrznej bestii. Pomyśl, czego się boisz?

Starałam skupić się na tym pytaniu. Co najbardziej budzi we mnie strach? Nigdy o tym nie myślałam. Chociaż... zawsze bałam się, że będę sama, że wszyscy mnie opuszczą. Zostawią na pastwę okrutnego losu. Przecież podobnie było w szkole. Nie lubiłam stać samotnie na przerwie. Czułam się jak kołek... albo, kiedy każda z moich koleżanek poszła do innego liceum. Byłam smutna. Znowu poznawanie nowych ludzi, a ci, którym tak bardzo ufałaś, opuszczają cię.

- Boję się samotności - wyszeptałam, patrząc w dal. Chłopak kiwnął lekko głową, na znak, że zrozumiał i objął mnie ramieniem.

Popatrzyłam w jego stronę, a on uśmiechnął się.

- Nie jesteś sama. Nigdy nie będziesz sama. Nawet, jeśli inni cię opuszczą, ja będę przy tobie - gdy skończył mówić, przytuliłam go.

W mojej głowie zaczęły przelatywać, najróżniejsze wspomnienia, jakie przeżyłam w towarzystwie tych ninja. Niesamowite, że nie wyobrażam sobie bez nich życia. Jay jest dla mnie jak brat, Nya to najlepsza przyjaciółka na świecie, Cole jest żarłokiem, który zawsze poprawi nam humor, oczywiście nie zapominając o żartownisiu Jay'u. Z Zane'em może nie mam jakichś głębokich relacji, ale on też jest częścią naszej ekipy. Lloyd jest wspaniałym przyjacielem i zawsze mnie pocieszy. Został jeszcze... Kai.

Egocentryczny, samolubny dupek.

Koniec.

- Teraz spróbuj skupić całą swoją energię, a potem ją uwolnij - podpowiedział i odsunął się o kilka kroków.

Zrobiłam to, co radził mi niebieski ninja. Uniosłam ręce delikatnie do góry i starałam się uwolnić swoją moc.

Skup się Yumi, uda ci się. Nigdy nie będziesz sama, nigdy nie będziesz sama. Masz tu przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą i będą przy tobie. Masz mamę, która pomoże ci w nagłej sytuacji bez wyjścia. Masz tatę, który cię kocha, nie patrząc na to, czy jesteście pokłóceni między sobą.

- Nie jestem sama!- krzyknęłam do siebie.

Poczułam, jak z moich rąk wydobywa się energia. Mocne światło błysnęło mi przed oczami, przez co musiałam je na chwilę zamknąć. Gdy znów widziałam, przede mną stał ogromny smok. Fioletowy przeplatał się z czarnym, co bardzo przypadło mi do gustu.

- Wow - wyszeptał Jay, podchodząc bliżej. Stanął koło mnie i posłał pełne podziwu spojrzenie.

- Piękny.

Władcy Żywiołów I NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz