Lloyd
W ostatniej chwili ją złapałem. Była nieprzytomna, nie dziwię jej się.
Wszyscy do nas podbiegli.
- Mocno oberwała - spostrzegł Kai.
- Nie powinna przechodzić tego toru!- krzyknął na niego Jay.
- Przepraszam, ale miała...
- Nie Kai! Widziałeś ją!- przerwałem mu.
- Trzeba zanieść Yumi do sensei'a - odrzekł Cole.
- Dobrze.
Wstałem i zacząłem iść w kierunku pokoju mistrza Wu. Gdy byłem już przed pokojem, ostrożnie popchnąłem drzwi nogą.
- Mistrzu?
W tej chwili medytował na podłodze.
- Czy coś się stało?- spytał.
Nawet nie musiałem mu odpowiadać, bo sam się domyślił, patrząc na mnie z Yumi na rękach.
Podszedł do jednej z szafek.
- Połóż ją tutaj - Wskazał odpowiednie miejsce.
Ostrożnie położyłem Yumi na posłaniu.
- Co dokładnie się wydarzyło?
- Przechodziła tor przeszkód i... nie zdążyła ominąć jednej z maczug. Szczęście, że te nie mają kolców - Westchnąłem na końcu.
Wu wyjął jakieś opatrunki i usiadł tuż przy dziewczynie. Wziął bandaż i odkrył miejsce uderzenia.
- Nie jest źle, ale nie jest też dobrze -powiedział.- Będzie bolało przez pewien czas.
Patrzyłem, jak sensei smaruje czymś to miejsce i owija bandażem.
Do pomieszczenia weszli wszyscy z wyjątkiem Kai'a.
- Biedactwo - wyszeptała zmartwiona Nya.
Zobaczyłem w progu drzwi władcę ognia i podszedłem do niego.
- Widzisz, co żeś narobi?!- zapytałem, ledwo powstrzymując gniew.
- Zagoi się.
- Tu nie chodzi o ranę, tu chodzi o to, jak ją traktujesz!
Spojrzał na mnie pytająco.
- Kazałeś jej przejść tor przeszkód choć widziałeś w jakim jest stanie, Kai!
Nic nie odpowiedział. Kopnął drzwi z całej siły i wyszedł.
Wszyscy wyszliśmy i skierowaliśmy się do jadalni usiąść przy stole. Oparłem się rękoma o stół i zakryłem dłońmi twarz.
- Hej, Lloyd... nie złość się tak na niego - powiedział Jay.
- Ech, jak mam się nie złościć skoro...
Nie dokończyłem, bo nie mogłem. Widziałem tylko, jak Jay się uśmiechnął.
- Skoro co?- dociekała Nya.
- To tajemnica - oznajmił Jay, ruszając dziwnie brwiami, na co ta się zaśmiała.
- Pokłóciłem się z przyjacielem - mruknąłem smutno.
- Wiecie, Kai nie postąpił za mądrze - wtrącił Cole.
- Ja nawet nie wiem, o co wam chodzi - rzucił Zane. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz niego.
- Musisz mu wybaczyć, ludzie czasem popełniają błędy - odparła Nya.
- Ale nie takie! Mimo zmęczenia kazał jej to przejść.
- Może ma jakiś problem, którego nikt nie zna - stwierdził Zane.
- Problem?- spytałem.
- Kai i problem? To się kupy nie trzyma!- krzyknął Jay.
- Jay ma rację, przecież Kai zawsze miał wszystko poukładane, nie miał żadnych problemów, niedokończonych spraw - potwierdził Cole.
- Teraz mogło się coś pojawić, tylko nie wiemy co - powiedział Zane.
- Zane ma rację, ja jako jego siostra sprawdzę, o co mu chodzi - odrzekła Nya.
- Nie... ja się z nim pokłóciłem, więc teraz pójdę do niego i wszystko sobie wyjaśnimy - postanowiłem.
Wstałem z krzesła i poszedłem go szukać. Byłem chyba we wszystkich pomieszczeniach tego klasztoru.
Wyszedłem na taras i zobaczyłem Kai'a, jak oparty o barierkę patrzy w dal.
- Kai?
Nie zareagował, dlatego podszedłem i oparłem się obok niego.
- Słuchaj, przepraszam, że się tak uniosłem.
- Nic nie szkodzi.
- Wszystko OK?
Zmarszczył brwi.
- Nie kazałbyś jej bez powodu przechodzić tego toru - odrzekłem.
Kai spuścił głowę, a po chwili znów spojrzał w moją stronę.
- Nie przepadam za nią.
- Dlaczego? Zrobiła ci coś?
- Mój instynkt podpowiada mi, że coś jest z nią nie tak.
- Twój instynkt wiele razy się pomylił, Kai.
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Jay'a.
- Ale...
- Daj jej szansę - przerwał mu Jay.
Kai założył ręce na piersi i przez chwilę myślał.
- Niech wam będzie - oznajmił, po czym się zaśmiał.
- To będzie początek nowej przyjaźni!- krzyknął radośnie Jay.
- Hola Amigo!- pwiedział Kai.- Może dasz mi trochę czasu?
- Właściwie to... przyszedłem tu, żeby coś wam powiedzieć, ale zapomniałem co...
Na taras wbiegła Nya.
- Obudziła się!
Wszyscy zerwali się do biegu, nawet Kai.
Weszliśmy do pokoju Wu i ujrzeliśmy dziewczynę rozmawiającą z sensei'em. Tak pięknie się śmiała.
Spojrzała na nas, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Fajnie, że jesteście!
- A my cieszymy się, że nic ci nie jest - powiedziałem.
Kiedy Yumi zobaczyła Kai'a, odwróciła od nas głowę i skrzyżowała ręce na piersi.
- Zostawimy was samych - mówiąc to, Jay położył płomykowi dłoń ma ramieniu.
Wszyscy wyszliśmy, zostawiając ich samych.
CZYTASZ
Władcy Żywiołów I Ninjago
FanfictionJednego, niezwykłego dnia, dziewczyna, która wiedzie normalne życie odkrywa w sobie moc. Przeszłość daje o sobie różne znaki. Na jaw wychodzą tajemnice, stary wróg postanawia wyjść z ukrycia. Przez to całe życie bohaterki zaczyna się zmieniać. Kto...