*#7 Wtajemniczona w grupę

313 26 18
                                    


Minęło już dwa tygodnie. Wszyscy chodzą gdzieś na misje, lub obrabiają sklepy...
Ja i Sophia jesteśmy tylko na "przechowanie" i nie możemy uczestniczyć w misjach. Słyszałam od Jessie, że chcą obrabować aptekę. Chciałbym żeby mnie też zabrali...

Nieopatrznie podsłuchałam rozmowę Mike'a, Ashtona i Nicka.

- Plan jest taki: - zaczął Mike. - Wejdziemy tylnymi drzwiami, które Ashton sforsuje wytrychem. Jak sie nie uda, wtedy ja wybiję szybę i...
- ... i załączysz alarm antywłamaniowy, ściagniesz wirale i po robocie. - Burknęłam pod nosem, jednak oni to usłyszeli.
- Nie wtrącaj się. - Skarcił mnie Ashton.
- Czekaj, czekaj - powstrzymał go Nick - dobrze mówi. Aptekę prowadził jeden z bogatszych ludzi w Harranie. Z pewnością nie oszczędził sobie alarmu.
- A to jak wiemy przyciągnie zombie, w tym wirale. - Powiedziałam z lekką ironią, po czym wyszłam z pokoju obrad, zostawiając zmieszanych Mike'a i Ashtona.

Udałam sie do pomieszczenia, gdzie leżała Sophia. Było z nią coraz gorzej. Jej włosy trochę wyplowiały, a ona sama leżała bez sił. Na dodatek ta rana... Wcale się nie goiła, wręcz przeciwnie. Wydawało się że gnije. Sophia doskonale o tym wiedziała. Jak dotąd dowiedziałyśmy się, że są prace nad lekiem, który ma zahamować lub opóźnić rozwój wirusa, stąd też obrabiają apteki. Tak naprawdę nie spodziewałam się że będzie tam akurat ten lek dla Sophii.

Pozatym Rivera dostała sraki. Moje prośby się spełniły. Taniec szczęścia razy trzy!!!

Niedługo kolejny skok. Zapewne leków dla Sophii nie będzie ale niestety, te na srakę mogą być...
Są też plusy takich wypraw. Znajdują bandaże, maści witaminowe, czy spirytus salicylowy. Wszystko to się przydaje, również Sophii i mi.

Po kilku godzinach z "pokoju obrad" wyszli Mike, Ashton i Nick. Mieli teraz objaśnić plan działania, który rzecz jasna nie obejmował mnie i Sophii. Ona była ranna, a ja bezużyteczna.

- Jutro jak wiecie planujemy skok na aptekę Belfhardiego - zaczął Nick. - Naszym celem jest zdobyć m.in. opatrunki i leki na biegunkę. Ashton i Rivera zostają. Ja i Mike będziemy obstawiać tyły. Bridget sforsuje zamek, a Conte i Kniff pomogą przeszukać aptekę.
- To ja idę z wami? - Zapytałam zaskoczona
- Gdyby nie twoja słuszna uwaga, nasza misja zakończyłaby się klapą. - Na te słowa Rivera i Ashton spojrzeli na mnie złowrogo. Nie lubią mnie. To widać.
- Ale kto zajmie sie Sophią?
- Rivera mogłaby...
- Nie ma mowy! - Uprzedziła Nicka - Jestem bardzo chora i potrzebuje opieki bardziej niż dziecko. Ashton się mną zajmie, ale tylko mną.
- No to kto? - Zapytał poirytowany Mike.
- Ja mogłabym. - Zasugerowała Jessica.
- Dobrze. Zgadzam się. Przynajmniej Sophia zostanie w dobrych rękach. - Na te słowa Jessie się uśmiechnęła a Rivera spojrzała na mnie. Ona myślała, że będę ją blagała na kolanach? Nigdy w życiu! Po chwili jednak musiała nas opuścić. Uroki grypy żołądkowej. Jak dobrze że ja nie sprzątam tego kibla. Wprawdzie nie jest to wysadzana diamentami toaleta, ale okoliczny Toy - Toy, wiec i tak NIKT nigdy go nie sprzątał.

- Kiedy wyruszamy? - Zapytałam Nicka. Nigdy jeszcze nie byłam z nimi na misji.
- Jutro o świcie. Musimy wyrobić się przed zmrokiem, inaczej skończy się to dla nas źle.
- Czemu?
- Nie chcesz wiedzieć. - Wtrącił Mike urywając w ten sposób rozmowę.

Moja radość zamieniła się w strach. Co takiego dzieje się w nocy? Dlaczego nie powinnam o tym wiedzieć?

Hejka hej! Jak się wam podobało. Krótki, ale jest. Wyjątkowo wszystko u mnie ok, więc nie mam na co narzekać.

Jeśli chcecie, możecie napisać która jest godzina w momencie gdy to czytacie, tak bez powodu.

Wiem, wiem głupie pomysły się mnie trzymają, ale czuje Piątek w powietrzu i mi odwala :P

Miłego dnia, czy co tam aktualnie jest ^*^

Stay AliveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz