Obudziłam się w środku nocy. O dziwo leżałam na łóżku - nie przypominałam sobie, żebym się tam kładła. Kompletnie nie pamiętałam nic, co miało miejsce zeszłego wieczoru. Skołowana usiadłam na brzegu łóżka - wtedy zauważyłam, że mam na sobie jedynie bieliznę, a moje brudne ubrania wiszą na uchylonych drzwiach od łazienki.
Czułam się dziwnie, jakbym była po jakiejś ostro zakrapianej imprezie. Długo myślałam nad tym, jakim cudem przeteleportowałam się z podłogi na wygodne posłanie, w dodatku wykąpana i przebrana w świeżą bieliznę. Przez głowę przemknęła mi myśl, że może to być sprawka Blake'a, szybko jednak odrzuciłam tę opcję. Mój przyjaciel znajdował się przecież setki kilometrów ode mnie, ułożył sobie życie i znalazł pracę! Przysłał mi o tym cały list...
No, właśnie! List!
Momentalnie rozbudziłam się i chwyciłam za latarkę, by przyjrzeć się efektom mojej wczorajszej, wieczornej pracy. Byłam zaskoczona, że otrzymana przeze mnie wiadomość - w tym też moja odpowiedź na odwrocie - spoczywała na blacie biurka, zawinięta w białą kopertę, schludnie podpisaną: "Do Blake'a". Szczątki rozsądku podpowiadały, że zasnęłam mniej-więcej w trakcie pisania listu, a więc nie zdążyłam go zaadresować, a tym bardziej zaopatrzyć się w kopertę. Do tego obcy charakter pisma, który nie naprowadzał mnie na żaden trop - ot kilka liter nakreślonych szybko, lecz czytelnie, do tego ani trochę nie podobnych do tych, które zwykle wychodzą spod mojej ręki. Bezradnie rozłożyłam ręce, na myśl o tym jak słabym jestem detektywem...
Niechętnie skierowałam latarkę na zegarek. Była druga w nocy. Wokół zero butelek po alkoholu, żadnych śladów dotyczących ewentualnych nocnych przygód... Jedyne co świtało między lukami w pamięci to fakt, że ktoś przyniósł mi jedzenie - potwierdzał to leżący obok listu talerz z widelcem, resztkami jakiejś konserwy i wafla ryżowego, a do tego puszka po wodzie gazowanej.
Śnięta usiadłam przy ścianie i zaczęłam cicho brzdąkać na gitarze, oczywiście na tyle na ile było to możliwe. Nucąc melodię jednej z dobrze znanych mi piosenek próbowałam pozbierać wszystkie swoje podejrzenia do kupy. Bezskutecznie starałam się przypomnieć sobie choć parę drobnych szczegółów. W efekcie... nic nie wymyśliłam. Osiągnęłam za to nowy poziom frustracji, który kazał odłożyć wszystko i spróbować ponownie zasnąć.
„Może to jakiś pierdolony sen..." - pomyślałam. - „Może to mi się tylko śni... A, chuj wie...!"
Miałam zamiar kłaść się ponownie do łóżka, gdy usłyszałam coś jakby stukanie w ścianę. Dźwięk, który w pierwszej kolejności sugerował, że jakieś dziecko - pod wpływem niespokojnego snu - zaczęło w nią kopać. Do tego słychać było raz po raz ciche wycie z bólu. Moja i tak mocno nadszarpnięta psychika podpowiadała mi, że te postękiwania nie wróżą nic dobrego.
W głowie zaroiło się od czarnych myśli - byłam prawie pewna, że to zarażony. Z drugiej strony nie pojmowałam, w jaki sposób dostałby się do środka, szczególnie na to wyższe piętro, gdzie jedynym środkiem dostępu jest winda nieopodal kwatermistrza. Przecież nie wjechałby windą niezauważony. Zresztą... czy zombie umieją korzystać z wind?
Po chwili rozległo się kolejne łupnięcie w ścianę. Narodziło nowe podejrzenia sugerujące, że to ktoś wewnątrz się przemienił. Na samą myśl o zagrożeniu, jakie czyha za ścianą, zarzuciłam pierwszą lepszą bluzę na plecy i cichutko wyszłam z pokoju na korytarz. Nie przemyślałam jednak, jakiej broni użyć, by nie wszcząć niepotrzebnej paniki w budynku, toteż chwyciłam pierwsze, co wpadło mi do ręki - szczotkę. W momencie gdy wyszłam na korytarz, zdałam sobie sprawę z głupoty moich czynów.
Orientacyjnie rozświetliłam korytarz latarką, której światło drżało bardziej, niż ja sama. Wtedy moim oczom ukazał się leżący na materacu Crane, parę metrów od moich drzwi. Był potwornie blady, jego czoło przystrajały kropelki potu, a poniżej zamkniętych oczu widniaył nabrzmiałe, ciemnofioletowe sińce. Widząc, że jego stan zdrowia jest naprawdę zły, postanowiłam się tym zająć.
CZYTASZ
Stay Alive
Action[Trwa renowacja :D nowe rozdziały pojawają się okazjonalnie] Przygody młodej dziewczyny po ciężkich przejściach, która wraz z przyrodnią siostrą wyjeżdza na wakacje do Harranu. Czy poradzi sobie w obliczu zagrożeń z jakimi przyjdzie się jej zmierzyć...