Już 900 wyświetleń?! Szalejecie :D jeszcze kilka rozdziałów temu wspominałam 670. 😂
Serdecznie dziękuję wam za to, że przy mnie trwacie i czytacie moje dość dziwne opowiadanie.
Życzę wam miłego czytania❤
(Dziś mamy dość pozytywny rozdział, nie tak jak ostatnio. ☺)Dotarłam na miejsce po około 15 minutach. Całą drogę zastanawiałam się, czy Rahim skończył już z gniazdem. Równie dobrze mogłabym zapytać kogoś o drogę i tam pójść, ale nie miałam czasu i odwagi, by to zrobić. Nurtowało mnie też, z jakiego powodu wzywa mnie Zere. Obawiałam się najgorszego...
Będąc na miejscu zapukałam do drzwi.
- Proszę! - Usłyszałam głos doktora.Weszłam do środka. Jade już tu była.
- Wzywał mnie pan... O co chodzi?
- Udało się! Jesteśmy krok do przodu! - Powiedział radośnie Zere.
- Umm... CO? - To były jedyne słowa, które z siebie wykrztusiłam.
- Zere, o co chodzi? Czy to jest ta ważna sprawa, o której nie mogłeś mi powiedzieć przed przyjściem Sethany? - Dodała zmieszana Jade.
- Nie chciałem tłumaczyć dwukrotnie jednej kwestii. Do rzeczy: dzięki badaniom na tkankach sprintera jesteśmy o krok bliżej do wynalezienia leku na wirusa...
- Sprinter? To jakaś nowa rasa zombie? - Wtrąciłam.
- W rzeczy samej. Wysoki, owrzodzony, żeruje tylko nocą, w określonych miejscach... od innych różni się tym, że zamiast atakować ludzi, bardzo szybko ucieka przed nimi. Jeden z biegaczy, na moje polecenie, zgładził go i przyniósł mi fragment jego ciała.
- Rozumiem. Co dalej?
- To tyle. Teraz wystarczy, że zaniesiecie wyniki badań dr. Camdenowi. Ma lepszy sprzęt i myślę, że bez większych przeszkód opracuje lek. - Powiedział wręczając mi pakunek.
- A nie możecie się wymienić informacjami przez radio? - Zaproponowałam. W głębi duszy obawiałam się wyprawy do sektora 0.
- Obaj byśmy uświerkli, zanim przedyktowałbym mu te wszystkie informacje przez radio. - Powiedział. - wprawdzie jeden z biegaczy zadeklarował, że tam pójdzie, lecz aktualnie jest zajęty, a ta sprawa nie może czekać. Każdego dnia giną ludzie, a antyzyna nie rośnie na drzewach.Ostatnie słowa mężczyzny mocno wstrząsnęły moją dumą. Jakiś obcy facet ma zanieść te badania, bo ja się bałam? Mowy nie ma. Nie jestem ciepłą kluchą! Zere ma rację, tu chodzi o życie ludzi.
- Zmieniłam zdanie. Chętnie pójdziemy do doktora Camdena. - Odparłam z dumą biorąc paczkę z rąk Zere'a. Jade spojrzała na mnie i ciepło się uśmiechnęła. Chyba przeczuwała, że tak się zachowam.
- Gdzie dokładnie znajduje się dr. Camden? - Zapytała.
- Tutaj go znajdziecie. - Powiedział i podał czarnowłosej białą kartkę z notatnika, na której zapisany był dokładny adres doktora. Co zaskakujące kwatera moja i Sophii znajdowała się kilka ulic dalej.
- Czyli Sektor 0 to ta część Harranu, w której odbyły się igrzyska?
- Otóż to. - Mruknął Zere. - A teraz muszę was przeprosić. Chciałbym przejrzeć notatki, może jest tam coś, co pomoże Camdenowi w pracy.
- Do widzenia. - Rzuciłyśmy z Jade, po czym obie opuściłyśmy wnętrze ciężarówki.- Jak my dostaniemy się do Sektora 0? - Zapytałam, gdy tylko zamknęły się za nami drzwi.
- Jest pewna grupa, zwana "Wybawcami", szmuglują ludzi pomiędzy Slumsami a Zerówką. Myślę, że za drobną opłatą przerzucą nas kanałami.
- Kiedy wyruszamy?
- Za kilka godzin, wypadałoby wziąć ze sobą parę najpotrzebniejszych rzeczy. - Odparła Jade.
- Ale... wszystkie moje graty zostały w porcie.
- Mamy sporo czasu, żeby tam pójść. Po drodze skontaktuję się z Wybawcami. - Powiedziała, po czym ruszyłyśmy w drogę.Dzisiejszy rozdział to praktycznie dialogi i nic więcej, ale za to w następnym będzie się trochę działo ;)
Życzę wam miłego czwartku, który śmierdzi poniedziałkiem na kilometr...
Ps. Mam do was pytanie: Czy jest jakaś szczególna rzecz, którą chcielibyście zobaczyć na 1k, czy może mam sama coś wymyślić? Bardzo zależy mi na waszej odpowiedzi. ❤
CZYTASZ
Stay Alive
Action[Trwa renowacja :D nowe rozdziały pojawają się okazjonalnie] Przygody młodej dziewczyny po ciężkich przejściach, która wraz z przyrodnią siostrą wyjeżdza na wakacje do Harranu. Czy poradzi sobie w obliczu zagrożeń z jakimi przyjdzie się jej zmierzyć...