Sara wracała szybciutko do domu pół-ciemnymi uliczkami. W dłoni świecił telefon, przez który rozmawiała.
- Nie, nie... Tak. Zaraz będę. - Odpowiadała, już trochę zmęczona pytaniami.
Nagle coś pojawiło się przed nią. To była czyjaś szczupła sylwetka.
- Muszę kończyć. - Schowała telefon, wiedząc że tajemnicza postać, której twarzy nie widziała czekała specjalnie na nią.
To nie shinigami. - Stwierdziła, co dało jej odwagę by iść przed siebie i spróbować ominąć zagradzającą przejście osobę.
- Dokąd idziesz? - Spytała postać. Po głosie Sara była wstanie domyślić się kim była owa dziewczyna. Kuchiki Rukia. Sara miała świetną pamięć, co bardzo przydawało się na co dzień w szkole, ale również po za nią; tak jak teraz.
- Do domu. - Odpowiedziała krótko. Nie miała ochoty się z niczego tłumaczyć, a więc uznała że temat zamknięty.
- Powiedź prawdę. Kim jesteś? - Jej głos był poważny jak zwykle. Sara stała już za nią, wyminąwszy czarno-włosą, lecz mimo to dziewczyna wciąż stała w jednym miejscu, nie odwracając się do swojej rozmówczyni.
- Daj spokój, shinigami. Przy okazji. - Odwróciła się do niej. - Nie kumam waszego zwyczaju. Skoro mówisz do mnie, to patrz na mnie, shinigami. - Specjalnie podkreślała to ostatnio słowo. Jej wtręt do tych dusz noszących czarne kimona był bardzo wyraźny.
Rukia odwróciła się, ale w żadnym stopniu nie zmieniło to nastawienia którejkolwiek z dziewczyn.
- Ponawiam pytanie. Kim jesteś? - Powtórzyła, tym razem nieco głośniej. Ogromne, lalkowe oczy wpatrywały się blondynkę, która starała się zachować spokój na swojej twarzy za wszelką cenę.
- Ja też powtarzam. Daj mi spokój. O coś ci chodzi, czy co? Zależy ci na przesłuchaniu mnie?
- Od kiedy się pojawiłaś, w Karakurze jest jakieś podejrzane reiatsu. To twoja sprawka, prawda?
- Pochopne wnioski? - Spytała, a na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu, który szybko zniknął następując miejsca podwojonej powadze. - Byłam w wielu miastach i jeszcze nigdy nic się nie działo, no nie? To nie moja wina, z resztą...Czujesz jakie mam reiatsu, no nie? Ukrywam je praktycznie cały dzień. Myślisz, że jestem taką kretynką, żeby co jakiś czas uwalniać je ot tak sobie żeby shinigami tacy jak ty zaczęli się mną interesować?Przez chwilę żadna z nich nie odpowiadała. Wtapiały oczy wzajemnie w swoje twarze.
- Muszę iść. - Odwróciła się, po czym dodała przez ramię: - A czasami przemyśl coś tak ze trzy razy za nim kogoś oskarżysz, a zwłaszcza mnie.
- Idziesz sobie?!
- Obiecałam że spóźnię się na obiad, ale to nie znaczy że na kolację też nie zamierzam przychodzić.---------------------------------------------------------
- Nic nie zjadłaś. - Zauważyła Karolina. - Nie smakuje ci?
- Smakuje, smakuje. - W jej głosie grał smutek i żal, które komponowały się z melodią żalu wypływająco z oczu nastolatki. - Po prostu... nie jestem głodna. - Odeszła od stołu. - Mam trochę nauki, więc jak co to będę u siebie.Kiedy już weszła do pokoju, upadła bezwładnie na łóżko, a właściwie nie ona, a jej ciało. Stała teraz jako shinigami i niszcząc to co sobie postanowiła jadąc do Karakury zaczęła płakać.
Praca czeka, a ja... - Westchnęła, starając się otrzeć łzy. - Jestem bliżej niż Ichigo. Muszę lecieć.
Wyskoczyła z okna i czym prędzej zajęła się Pustym grasującym nieopodal jej domu. Miał niskie reiatsu, ale za to dosyć wyraźne, przez co dziewczynie było bardzo łatwo się do niego dostać.
Dlaczego to ja mam być czarną owcą? - Spytała siebie, przecinając w tym samym momencie Hollowa na wpół. - Dlaczego to na mnie zwala się całą winę? Zrobiłam coś źle, czy co? Przecież staram się chyba jak nikt. Ryzykuje życiem na milion sposobów, a jeszcze pretensje od świata, że niby mam jakieś podejrzane reiatsu. A właściwie gdybym miała to co? Marchewka też ma dziwne. Zajeżdża... zajeżdża czymś co ma w sobie Pusty, ale on nim nie jest... On to jakiś shinigami-dziwoląg, a to do mnie pretensje. Super... Nie ma to jak sprawiedliwość.Pobiegła do następnego hollowa. Podobnie jak to "dziwne" reiatsu, które i ona wyczuwała zmniejszyła się ich ilość.
Chyba liczba hollowów jest od niego uzależniona... Możliwe. Może jeśli zrobi się coś z tym kto ma to reiatsu to hollowy zaczną pojawiać się normalnie, a nie tak jak teraz. Trzeba to przetestować. Tylko jak znaleźć tego kogoś? To reiatsu jest strasznie nietrwałe. Nawet ja nie daję sobie rady, chyba że... Marchewka.
Przez chwilę nie wyczuwała reiatsu pustych, a więc uznawszy że napracowała się za dzisiejszy dzień, wróciła do domu.
Marchewka, błagam, nie bądź jak Rukia i reszta tych pieprzonych shinigami i mi pomóż. Wiesz przecież, że ja też martwią się o dusze, no i o zwykłych ludzi też. - Miała nadzieję, że wiejący, delikatny wiatr pośle jej myśli do pomarańczowo-włosego shinigami o imieniu Ichigo, jednak wiedziała że to niemożliwe i sama będzie musiała z nim porozmawiać. Niestety.
-----------------------------------------
I jak? Przepraszam, że wczoraj nie wrzuciłam rozdziału, ale mimo że zaczęły się ferie to nie mam za dużo czasu na razie :/ Postaram się to jakoś odpokutować i... mam nadzieję że następne rozdziały będą warte poczekania.
Nie mogę wam powiedzieć nic więcej jak przepraszam, a obietnic że to ostatni raz nie zamierzam składać, bo nie wiem jak będzie wyglądać dodawanie rozdziałów za jakiś czas.Mimo to zapraszam was do dalszego czytania, gwiazdkowania, a przede wszystkim komentowania. No i jeszcze raz - sorki.

CZYTASZ
Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...
FanfictionKażdy powinien znać opowieść nastoletniego chłopaka będącego shinigami, jednak czy ktokolwiek zna historię o pewnej dziewczynie, która tak samo jak ten marchewkowo-włosy nastolatek otrzymała moc boga śmierci? Nie wydaje mi się... Oto i ona... Shini...