Każdy powinien znać opowieść nastoletniego chłopaka będącego shinigami, jednak czy ktokolwiek zna historię o pewnej dziewczynie, która tak samo jak ten marchewkowo-włosy nastolatek otrzymała moc boga śmierci? Nie wydaje mi się...
Oto i ona... Shini...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Abarai stał spoglądając na nią pewnym, a zarazem wściekłym wzrokiem. Dziewczyna bała się go jednak wiedziała że mając obok siebie Ichigo może czuć się bezpieczna. Skąd ta pewność? Sama nie była tego pewna, jednak wystarczyło jej jedno by w to wierzyć - obietnica pomarańczo-włosego.
Renji sięgnął po miecz. - Zawyj, Zabimaru! - Jego głos dotarł do każdej komórki jej ciała. Był taki złowrogi jednak było w nim coś jeszcze.
Zabawne... W miejscu gdzie wszyscy zwracają uwagę na poszczególne reiatsu zapominają o swoim głosie oraz tonie... - Pomyślała dziewczyna.
- Nie chcę walczyć. - Powiedziała cicho Sara, jednak mężczyzna najwidoczniej jej nie usłyszał. - Renji, poczekaj. - Krzyknął Ichigo. Abarai spojrzał na niego niepewnie jednak na jego twarzy widać było głównie gniew. - Poczekaj? Wiesz co ona zrobiła? - Porucznik najwidoczniej nie miał zamiaru się uspokajać. - Zabiła Ginjirō Shirogane. Widziałem na własne oczy. Byłem w drużynie, która razem z nim zajmowała się hollowami w jednym mieście. Zaatakowała nas i zabrała moce Ginjirō Shirogane. - Nie prawda!. Nie zabiłam nikogo, nikogo nie zaatakowałam, a moce dostałam od Ginjirō Shirogane. Niczego mu nie ukradłam. - Odezwała się Sara. - Nie okłamiesz mnie. Wiem co widziałem. Ichigo. - spojrzał na marchewko-włosego. - Daj mi to załatwić, jasne? Takie mam rozkazy.
- Re.. - Ichigo. - Przerwała mu dziewczyna. Spojrzała na niego miło i spokojnie, a w jej oczach zalśnił delikatny błysk nadziei. - Spokojnie. Mogę z nim walczyć. Wiem że nie dasz mi umrzeć, po za tym trenowałeś mnie, a starcie to w końcu najlepsza okazja do rozmów i szczerych wyznań. - Na jej twarzy pojawił się pogodny uśmiech. Ichigo wiedział, że dziewczyna tylko udaje, jednak nie mógłby jej odmówić. - Jesteś pewna? - Jasne. Pilnuj tylko żeby za dużo osób się nie wtrącało. - Sara odwróciła się w stronę porucznika. A teraz... Czas na prawdziwą walkę. - Przebudź się, Black Devil.
------------------- Tak wiem, że rozdział nie jest zbyt długi ale starałam się. I jak? Może być?
Jutro BYĆ MOŻE uda mi się wrzucić coś dłuższego bo będę w domu trochę szybkiej niż normalnie. Ale nic nie obiecuję.
W takim razie - do następnego.
I... dziękuję wam, za wszystko :)
A i sorki za to jak wrzucam zdj, ale jakoś nie mogę ich załadować inaczej. :/