My first wish - z innej perspektywy. (Maraton)

464 63 0
                                    

- Ale "życzeń" nie wolno odwoływać.

-----Ichigo----

Chłopak pomimo wielu problemów koniec końców dotarł do miejsca, w którym to powinni znajdować się wszyscy kapitanowie. Wyczuwane przez niego reiatsu było tak ogromne, co wskazywało, że wszyscy walczą, lecz przy tym jakieś przygłuszone, co nawet on był w stanie stwierdzić bez problemu.

Pierwszym co zauważył byli leżący na ziemi porucznicy.

- Co tu się stało? - Szepnął cicho sam do siebie, jakby nie dostrzegając faktu, że jego myśli wyszły na jaw.

- Co tu się stało? - Szepnął cicho sam do siebie, jakby nie dostrzegając faktu, że jego myśli wyszły na jaw

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Marchewkowo-włosy dostrzegł nagle swojego przyjaciela - Renjiego. Mężczyzna siedział z zamyśleniem pod ścianą, przyglądając się ostrzu swojego miecza.
- Renji?
- O, Ichigo? - Zdziwił się czerwono-włosy. - Co ty tu robisz?
- Wyczułem to reiatsu. Co tu się dzieje?! - Jego szeroko otwarte oczy oraz wymalowane na twarzy emocje, jasno mówiły co chłopak właśnie czuł.
- Kapitanowie właśnie walczą z tą... ksss... - Nie był w stanie wymówić jej imienia; był zbyt pochłonięty gniewem, jednak sam nie był go pewien. Był zły na Sarę za to co zrobiła, ale może nie? Może ten gniew kierował do swojej osoby? Może nie gniewał się na nikogo, a może na wszystkich?
Kurosaki przeżył nagle szok. Tak bardzo martwił się o swoją blond-włosą znajomą, a tu okazuje się, że walczy samotnie przeciwko kapitanom.
- Taaa... Ale... - Renji ciągnął każde ze słów wyjątkowo długo. Ichigo przez to czuł, że mężczyzna przy każdym z nich wyjątkowo długo się zastanawia, dbając o sens każdego z nich oraz o towarzyszące im emocje. - Ona raczej nie zginie. Kapitanowie raczej nie zabiją kogoś, kto pozwala ich podwładnym żyć, nawet jeśli zostanie przez nich zaatakowany.
Ichigo przez chwilę zastanawiał się co jego przyjaciel miał na myśli, jednak na szczęście nie musiał długo czekać na odpowiedź.
- Kapitanowie zaskoczyli ją, a my - porucznicy wraz z nimi. Kapitan głównodowodzący kazał nam ruszyć do walki, ale ta dziewczyna wykorzystała jakąś technikę i większość z poruczników najzwyczajniej w świecie zemdlała. - Tak jak zwykle pominął fragment dotyczący jego, lecz mimo to opowiadał dalej. - Później ponownie użyła jakiejś techniki, by oddzielić się i kapitanów od nas. (Renji z tego co pamiętam pomija dosyć dużo szczegółów - nie znaczy to, że zapomniałam o Ukitake. Dop. od autora.)
- Gdzie oni są? - Głos chłopaka drastycznie zyskał na sile.
- Tam. - Porucznik wskazał palcem przed siebie. Nie było tam nikogo, prócz... właśnie - prócz tańczących cieni, których nie dało się okiełznać wzrokiem. Nie było widać ani Sary, ani kapitanów, lecz ich cienie były dostrzegalne nawet w tak ponurym miejscu jak kronika.

Muszę jakoś się tam dostać. - Przeszło przez głowę nastolatka, jednak chłopak puki co nie miał żadnego planu, dzięki któremu mógłby spełnić swoją myśl.


-------Sara----

Była już zmęczona. Nigdy nie była zmuszana do używania wszystkich swoich technik, - których miała nie mało - a od jakiegoś czasu korzystała z niemalże całego wachlarza swoich umiejętności.
Dziewczyna stała teraz naprzeciw swoich wrogów, ciężko dysząc. Jej ciało pokryte było strużkami krwi, siniakami, a także brudem, jednak nic z tego nie oznaczało, że zamierza się poddawać; jej przeciwnicy... wyglądali gorzej, pomimo przewagi liczebnej.

Pierwszy atak mocno im dowalił, ale mi też. - Myślała dziewczyna, obserwując wszystkich dokoła. - Drugi pozwolił mi zmniejszyć ilość wrogów. A teraz... "pierwsze życzenie" działa dziesięć minut. W tym czasie moje rany będą się szybciej leczyć, a wszyscy inni będą wolniejsi niż normalnie. Ale tylko przez dziesięć minut. Dam radę?
O CZYM JA KURWA MYŚLĘ?! MUSZĘ DAĆ RADĘ! Dla siebie, dla swojej rodziny, dla Ichigo. Dla Ichigo... Dla niego nie mogę z ginąć. Dzięki niemu jeszcze w ogóle żyję.


-----------------------------------

Godzinka minęła :) , a zamiast 7 gwiazdek, zdążyło już się nazbierać 8 - szybko. Myślę, żeby podnieść trochę poprzeczkę dzięki wam, bo nie wiem czy dam radę się wyrobić z czasem, ale spk - spróbuję.

Przy okazji osiągnęliśmy 1 tys. gwiazdek! - DZIĘKUJĘ!!!

Maraton trwa, więc zapraszam do dalszego czytania :3      

* Red (z ataku Sary) - wg tego co napisałam pomaga w leczeniu ran, ale... właśnie, gdzie tu powiązanie? Chodzi o to, że czerwony to kolor krwi - "kolor" ten jest usuwany (czyli Sara nie krwawi tak mocno, gdy jest ranna), ale za to jej strój jest czerwony (żeby było po równo). Nie umiem tego inaczej wyjaśnić. 

Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz