Jak stałam się shinigami (cz.IV) + LA

486 57 42
                                    

Nie mogę uciec, ale mogę przynajmniej przestać być ciężarem i na coś się przydać. W końcu... W końcu ten shinigami mnie uratował, a ja obiecałam, że jeśli przeżyję, zmienię się. Czas zacząć już teraz. - Pomyślała ruszając przed siebie.

- Co ty robisz?! - Wrzasnął shinigami, dostrzegając kontem oka ruchy dziewczyny.
- A nie widzisz? - Odkrzyknęła mu. Sara szybko podbiegła do jednego z Pustych, zamachnęła się i uderzyła go. Pomimo swojej niewielkiej postury była w stanie zaatakować wyjątkowo silnie. - Próbuję przeżyć. - Odpowiedziała już znacznie spokojniej.
Sara odwróciła się i już miała zaatakować drugiego potwora, gdy...

- UWAŻAJ!
Nie zdążyła zareagować. Pusty - ten, którego dopiero co uderzyła zamachnął się na nią i uderzył ją. Mimo że wyglądał na najmniej niebezpiecznego, cios jaki zadał był niczym wyrok śmierci.
Sara odleciała kilka metrów do przodu, jednak zamiast uderzyć o jeden z budynków, została złapana przez porucznika.
- Kretynka - szepnął chłopak, przyciskając dziewczynę do siebie, ażeby mieć pewność, że na pewno nic się jej nie stanie.

- Puść mnie. - Nakazała, jednak wojownik odziany w czarny strój, za nic miał sobie jej słowa.
- Żebyś zginęła? Nie ma mowy.

Shinigami natychmiastowo ruszył dalej do boju.

Jest ich coraz więcej. - Pomyślała z przerażeniem dziewczyna, spoglądając na to, co działo się dookoła niej. - Czy... czy shinigami... zawsze walczą z takimi hordami? Myślałam, że to zadufani w sobie ludzie, że za nic mają sobie ludzkie życia, a rozkazy wykonują dla sławy i zysku, lub dla zaspokojenia swojej żądzy zabijania. Tata zawsze tak mi mówił. Czy oni na prawdę są tacy źli?

Shinigami w ułamku sekundy znalazł się na dachu jednego z budynków. Sara przez chwilę nie rozumiała jakim cudem poruszał się tak szybko, jednak po chwili przypomniała sobie jedną zdolność, o której kiedyś wspomniał jej ojciec - shunpo, czyli błyskawiczny krok.
Nim dziewczyna zdążyła wyjść z zamyślenia, porucznik położył ją na dachu jednego z wieżowców. Było tam zimniej niż na ulicach, na krórych się znajdowali, a także wiał tu mocniejszy wiatr. Mimo to zdawało się to nie być w tej chwili istotne, zwłaszcza że i tak oboje - Sara oraz porucznik - byli mocno zgrzani.

- Poczekaj tu na mnie. Skoro nie masz zamiaru uciekać, to chociaż poczekaj tu, aż zrobi się bezpiecznie. - Powiedział shinigami.
- Nie... - Wyszeptała tak cicho, że nawet ona sama ledwo usłyszała swój głos.
- Nie ma czasu na twoje fochy. Tu jest niebezpiecznie. Jeśli nic nie zrobię ktoś za chwilę zginie!
- Nie... - Powtórzyła. Sara dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że płacze. - Boję się.
- Nie musisz. Wszystko będzie dobrze, tylko...

Usłyszeli ryk Pustego.

- Zostań tu. Wszystko będzie dobrze. - Uśmiechnął się miło i pewnie, jednak Sara nie była w stanie uwierzyć temu grymasowi.

Shinigami już miał skakać i znaleźć się przy pustych, gdy:

- NIE CHCĘ UMIERAĆ! - Wrzasnęła dziewczyna. - Jak mnie zostawisz, zginę!
- Nic ci nie będzie. Spokojnie. Chwilę temu sama rzuciłaś się na Hollowa, a teraz martwisz się? Uspokój się, a wszystko będzie dobrze.
- Serio?! Myślisz, że jak mi to powiesz to wszystko będzie okey?

- Nie będzie! - Odezwał się jakiś ponury i morderczy głos. Sara spojrzała za siebie, żeby zobaczyć kto to powiedział. Jej błękitne oczy natrafiły na Pustego, który o dziwo był wyjątkowo mocno podobny do człowieka. - Już po was.

------------------------------------

Liebster Awards. Nominowała mnie  Dyingcryoflove za co bardzo jej dziękuję. :)

Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz