Kronika

496 57 25
                                    

- Co to za miejsce? - Spytała dziewczyna, idąc przed siebie. Nigdy nie słyszała o tym miejscu, co wzbudzało u niej nie małe zaskoczenie. Wiedziała, że w Seiritei znajdą się miejsca, o których nie miała zielonego pojęcia, jednakże nie spodziewała się, że aż tak szybko trafi do jednego z nich.

Ściany pomieszczenia, do którego zaprowadził ją starzec wykonano z bardzo specyficznego kamienia, który silnie oddziaływał na reiatsu, sprawiając że mało kto był w stanie je wyczuć, lub też odróżnić. Sara umiała.
W pokoju dało się wyczuć bardzo charakterystyczną woń, łudząco podobną do mieszaniny octu, spirytusu, wódki, leków, ziół, a także odurzających perfum, lecz mimo to raz wyczuwano te wszystkie zapachy oddzielnie, a raz tak, jakby były jednością.
Pod każdą ze ścian stały meblościanki, lecz nie tylko tam, ponieważ niemalże cała przestrzeń była zapełniona regałami, na których to leżały różnego rodzaju papiery, segregatory, klasery, zeszyty, książki, zwoje i im podobne przedmioty, a wszystko to ułożone w określonym porządku, którego zrozumienie zająć by mogła nawet kilka dni.

 - Gdzie jesteśmy? - Powtórzyła dziewczyna, nie otrzymawszy odpowiedzi.
- Kronika, w której skupiamy wszystkie istotne informacje, chociaż część z nich może wydawać się na pierwszy rzut oka niepotrzebna. - odpowiedział starzec.

Sara zdziwiła się, słysząc taką, a nie inną odpowiedź. Z tego co jej mówiono, ów mężczyzna był dość skąpy jeśli chodziło o wylewne zdania, a więc podejrzewała wcześniej usłyszeć co najwyżej trzy słowa, mające jej służyć za wyjaśnienie. A tu taka niespodzianka...

Przeszli przez połowę sali. Znaleźli się przy jednym z regałów. Mężczyzna, który aż do tej chwili nie pokazywał Sarze swej twarzy, idąc w znacznej odległości od niej, teraz spojrzał na nią, pytając:
- Kiedy zginęli twoi rodzice?
- Pięć lat temu. Coś koło tego. - Odpowiedziała.

Kapitan zajrzał w jakiś album, później w kolejny i kolejny.

- Powtórz ich nazwiska.
- Kimikokoro* i Wiśniecka - odpowiedziała dziewczyna.
- Nie wydano nigdy rozkazu zabicia kogokolwiek z tej dwójki, a także nie ma żadnych wzmianek o ich egzekucji przez shinigami.
- Ojciec był shinigami. Może jest to spisane gdzie indziej?
- Nie ma.
- A więc nie zabito ich z decyzji Soul Society... - Mruknęła z zamyśleniem.
- Teraz powiedź skąd masz swe moce.

Sara wiedziała już wcześniej, że za odpowiedź jaką udzielił jej starzec, również będzie musiała podzielić się jakimiś danymi. Zdawała sobie sprawę, że kapitan najpewniej spyta właśnie o to, o co właśnie spytał.

- Niech będzie - powiedziała. - Tylko, że to długa historia...


------wyjaśnienia-----

Kimikokoro* - jest to połączenie słów honorowy/szlachetny (kimi) oraz serce/dusza (kokoro) chodziło mi za każdym razem o te drugie znaczenie.


Tak, wiem - rozdział krótszy niż poprzednio, jednak spokojnie, w zamian kolejny pojawi się albo jutro, albo będzie miał co najmniej 700 słów - wiem, że jest to totalne minimum, ale no cóż... (nie licząc dopisków, które nie są częścią rozdziału)

------------------------------

Chciałam wam polecić "Postać w kapturze" autorstwa Dyingcryoflove (recenzja tam gdzie zawsze. Polecam zajrzeć zarówno do niej jak i - tym bardziej - do książki)

------------------

to tyle na dzisiaj. Dzięki, że jesteście. Co chwila dochodzą coraz to nowi czytelnicy, a dla mnie jest to wyłącznie motywacja do dalszej pracy i nawet teraz siedząc zmęczona po NAPRAWDĘ ciężki dniu i pisząc to (godz. 22:40) czuję satysfakcję, z tego że tworzę coś co podoba się innym. Dziękuję :)

Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz