--Ichigo---
Chłopak zastanawiał się jak mógłby znaleźć się tam, gdzie właśnie była Sara wraz z niebezpiecznymi dla niej kapitanami. Nie wiedział czemu, postanowił użyć do tego celu swojego reiatsu. Skupił się i zgromadził swą moc, chcąc nią wystrzelić - jak w Getsudze. Był kiepski w panowaniu nad swoją energią duchową, jednak teraz, gdy to od tego tyle zależało, wiedział, że mu się uda.
Ci, którzy zdążyli się już ocknąć - Renji, Matsumoto, Omaeda i Nemu ze zdziwieniem spoglądali na pomarańczowo-włosego. Białowłosy kapitan, który również powinien tu być, został już zaprowadzony przez swoich dwóch podwładnych do czwartego oddziału, nim Kurosaki zdążył się z nim spotkać.
- Oj, oj Ichigo, co ty robisz?! - Gdyby nie to, że Renji nie miał w sobie tyle sił by wstać najpewniej gwałtownie by się podniósł. Mężczyzna jednak miał wrażenie, że coś uniemożliwia mu jego ruchy, zupełnie jakby był związany łańcuchami.
- A jak myślisz? Próbuje się tam dostać. - Odparł Ichigo tonem nieznoszącym sprzeciwu.---Sara---
- ...spróbujmy do tego dojść na spokojnie. - Powiedziała Sara, jednak nim zdążyła dodać coś jeszcze, poczuła dziwne, charakterystyczne reiatsu, które wciąż rosło.
Ichigo? - Pomyślała zdziwiona
Widziała jak wszyscy rozglądają się wokoło.
- Kurosaki? - Mruknął jeden z kapitanów niskim, zdziwionym tonem.Nagle na połyskującej bielą rzeczywistość, zaczęły pojawiać się ciemne pęknięcia. Najpierw małe, lecz szybko się powiększające. Przestrzeń zaczęła się sypać, pod naciskiem reiatsu.
- Ichigo - szepnęła cicho.
Wszyscy upadli na ziemię, pod wpływem ogromnego wstrząsu. Biel zniknęła, a "czerwień Sary" zniknęła. Powrócili do kroniki i tam ujrzeli dumnie stojącego shinigamiego z uniesionym przed sobą mieczem.
- Sara - powiedział chłopak.
- Ichigo - odpowiedziała mu równie głucho Sara, szybko podnosząc się z kolan i mknąc w jego kierunku.My first wish... rozpadło się... On... on... ma większą siłę niż myślałam.
Dziewczyna wtuliła się w pierś pomarańczo-włosego, ukrywając swoje łzy. Poczuła ciepłą dłoń chłopaka, która opadła na jej głowę. Czuła się niczym wyzwolona z niewoli maleńka dziewczynka.
- Kurosaki Ichigo, co ty robisz? - Ociekający wolno głos kapitana głównodowodzącego szybko dotarł do ich uszu.
- Jak to co? - Tym razem się nie uśmiechnął. - Chronię moich przyjaciół.
Chłopak cieszył się, że Sara była bezpieczna, przynajmniej na razie. Dostrzegł, że miała na sobie kilka ran, jednak zdążył już sobie uświadomić, że nie sprawiają jej one bólu.
Nagle Sara odsunęła się od chłopaka. Mimo że przed sekundą płakała, na jej twarzy nie było widać ani jednej łzy, do czego po części przyczyniła się otaczająca ich ciemność.
- W każdym razie - odezwała się dziewczyna, chowając swój zanpaktou - co teraz? - Przerzuciła oczami po kolejnych kapitanach. Zdążyła też dostrzec zdziwione spojrzenie Ichigo.
- Wysłuchamy cię. - Staruszek Yamamoto zbliżył się do Sary. Dziewczyna poczuła nagle bijący od niego gorąc. Doskonale zdawała sobie sprawę z właściwości jego zanpaktou, dlatego to uczucie jej nie zdziwiło. - Chodź ze mną.- Poprzednio gdy z tobą poszłam, kazałeś mnie zaatakować. - Powiedziała z naciskiem. Nie chciała by wydarzenia z przed chwilą okazały się jedynie prologiem, przed kolejnym atakiem.
- Nie będziesz sama. Kurosaki Ichigo, ty również ze mną pozwól.Na twarzy chłopaka pojawiło się zmieszanie, jednak nic nie odpowiedział, wiedząc, że to wyjście i tak jest lepszym od tego, co działo się przed chwilą.
--Renji---
Przyglądał się im wszystkim w niemym zdziwieniu.
Co za potwory. - Pomyślał, próbując okiełznać umysłem moc zarówno Sary jak i Ichigo. Technika tej drobnej dziewczyny była w stanie zamknąć w sobie prawie wszystkich kapitanów i uwięzić ich w niej, natomiast Ichigo był w stanie ją rozerwać. - Lepiej, żeby nie okazali się naszymi wrogami. - Wiedział, że Ichigo raczej nie sprzeciwiłby się Soul Society ze złej woli, jednak wciąż nie miał pewności co do Sary. Dziewczyna co prawda zarzekała się, że jest niewinna, nie atakowała nikogo jeśli nie było to w geście samoobrony, jednak... jak miał jej zaufać, znając raporty ze świata żywych z wydarzeń, przez które to wszystko właśnie się działo. Wierzył Ichigo, a Sarze tylko dzięki niemu, jednak jak mógł sprzeciwić się temu co widzieli ci wszyscy shinigami?
Kapitan Yamamoto kazał wezwać czwarty oddział, aby pomógł wszystkim rannym, w tym kapitanom, jednak oni nie chcieli skorzystać z ich pomocy i sami udali się do swoich oddziałów. Renji jednak - podobnie jak i reszta poruczników - był zmuszony do przyjęcia tej pomocy.
Kiedy mieli już go zanosić do baraków, zobaczył, jak ktoś się do niego zbliża, a zaraz po tym usłyszał pełen winy głos:
- Przepraszam. - Bez problemu poznał głos Sary. - Nie chciałam ci zrobić krzywdy.
Poczuł nagle jak serce zaczyna mu mocniej bić. Zaczął walkę między samym sobą. Coraz bardziej zastanawiał się nad winą dziewczyny, a jej brakiem. Czemu mam ufać? Komu wierzyć?- Nie twoja wina. - powiedział, odwracając wzrok. - Zostałaś zaatakowana.
- Wiem. - Uśmiechnęła się smutno. - Ale ty mnie nie zaatakowałeś, a ja ciebie owszem. Nie chciałam. Po prostu...
Poczuł jak coś zaczyna na niego kapać, ponownie spojrzał na twarz dziewczyny - płakała.
- Po prostu... atak... wymknął się spod kontroli, a ja musiałam udawać, że tak miało być. Inaczej bym zginęła. Przepraszam. Przepraszam. Prze...
- Ej, ej... - Czuł się coraz bardziej zawstydzony. Nie lubił gdy dziewczyny przez niego płakały, przez co natychmiastowo zaczynał się rumienić, nawet gdy nie do końca wierzył, że była to jego wina. - Nie przepraszaj. Z resztą...- Sara. - przerwał im Ichigo. - Musimy iść.
- Już, już. - Kiwnęła głową w stronę swojego wybawcy. - Pogadamy później. I... jeszcze raz przepraszam. Ale ostrzegałam. - Rzuciła, a w jej oczach nagle zapalił się ogień. - Chcę żyć i będę żyć.----------------------------------
Jeśli ci się podobało, dostępna jest dalsza część "Ichigo - moje światło nadziei" (2) i "Ichigo, wróciłam" (3).
Serdecznie zapraszam
![](https://img.wattpad.com/cover/59983236-288-k125984.jpg)
CZYTASZ
Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...
FanfictionKażdy powinien znać opowieść nastoletniego chłopaka będącego shinigami, jednak czy ktokolwiek zna historię o pewnej dziewczynie, która tak samo jak ten marchewkowo-włosy nastolatek otrzymała moc boga śmierci? Nie wydaje mi się... Oto i ona... Shini...