Starcie z Ichigo cz.I

715 70 7
                                    

- To... Od czego zaczynamy? - Spytała Sara niepewnym głosem, spoglądając na oddalonego od niej o ok. 3 metry chłopaka.
- Nie wiem. - Przyznał. - Nigdy nikogo nie uczyłem.
- A jak uczyłeś samego siebie?
- Bo ja wiem... Nie miałem za dużo nauczycieli. Nauczono mnie tylko podstaw, a reszta to wyniki walk.
- Walk, tak? Jak dla mnie, może być. Zaczynamy od starcia, co?

Sorki Marchewka, wiem, że to dla ciebie kłopotliwa sprawa - nauczać dziewczynę walki, ale serio tego potrzebuję. Chcę przekonać się jak dobra jestem.

Stała zbyt chwiejnie i niepewnie, co chwila przełykała głośno ślinę i czekała aż wreszcie Ichigo się odezwie.
- Zaczynaj. - Powiedział wreszcie chociaż po jego głosie można było poznać, że zadanie było dla niego uciążliwe.
Nie lekceważ mnie. - Nie wiedziała jak silny był Ichigo, lecz nikomu nie pozwoliłaby na taką ignorancję, nawet jemu...

Urahara Kisuke przyglądał się stojąc z brzegu, zakrywając przy tym swoją twarz wachlarzem, z zaciekawieniem czekając na początek starcia.


Ruszyła. Ichigo bez problemu sparował jej cięcie. Nic dziwnego - dziewczyny z reguły nie są silne, więc nie atakują zbyt mocno.
- Cholera. - Powiedziała odskakując. Nie przechodzi w shikai*? - Spytała się, kiedy zadała kolejne dwa cięcia, oba proste i łatwe do zatrzymania. - Ale ja chyba będę musiała, skoro on nie wykorzystuje tej szansy. ..- Przebudź się, Black Devil! - Krzyknęła.

Miecz przedzielił się na dwa osobne. Ichigo zdziwiony uniósł brwi i jak najszybciej odskoczył, nie znając możliwości shikai Sary.
- Ty nie uwalniasz katany? - Spytała podejrzliwie.
- E, Zangetsu zawsze taki jest. - Odpowiedział, wzruszając ramieniem.
- Zangetsu, tak? Fajne imię dla Zanpaktou. Ale wracając, skoro jest już w shikai, no nie, to znaczy, że dopóki nie powiesz magicznych słów "Ban-kai", nie zwiększy się jego moc... - Uśmiechnęła się, a wraz z nią Ichigo. Jego uśmiech był olśniewający, lecz teraz trzeba było skupić się na walce.


Zaatakowała. Była zwinna jak nikt, a dwa ostrza oznaczały dwa razy więcej ataków do obronienia niż poprzednio, więc Ichigo przestał się bawić, chociaż wciąż nie starał się przejść do ofensywy.
- Musisz się trochę bardziej przyłożyć. - Uśmiechnął się.
- Nie zachęcaj mnie. - Odwdzięczyła się podobnym grymasem. - Black fang! - Reiatsu buchnęło z jej mieczy. Ichigo żeby ominąć atak i wyjść cało z opresji musiał zastosować shunpo**. Znalazł się za Sarą. Spróbował ją zaatakować, lecz dziewczyna miała krótki czas reakcji, dobrą podzielność uwagi, a także wiele innych, przydatnych cech, które pozwoliły jej zablokować miecz Kurosakiego.
- Black wings. - Powiedziała kiedy ich miecze skrzyżowały się.
Nie uchronił się, lecz atak nie był na tyle silny by zabić, a co jedynie trochę pogruchotać przeciwnika. Ichigo skończył z poparzoną ręką, z wieloma delikatnymi cięciami na niej, jednak Sara również nie wyszła z tego bez szwanku. Ataki jakich używała zabierały mnóstwo sił.
- Nie lekceważ mnie. - Powiedziała zdobywając się na uśmiech. Chłopak stał naprzeciw niej.
Super szybki, bez trudu używa shunpo, stara się nie atakować, ale za chwilę to się zmieni. Jest niesamowicie dobry, ale ciągle daje mi mega fory. Niestety. Chciałabym powalczyć na serio, wtedy oboje nie balibyśmy się siebie zranić, nie to co teraz.
- Kurosaki-kun! Wiśniecka-san! - Odezwała się Inoue. Sara nawet nie zauważyła kiedy dziewczyna do nich zeszła.
Chyba jednak nie jestem aż tak spostrzegawcza jak myślałam. - Stwierdziła, po czym wróciła do walki. - Kiedyś będziemy musieli skończyć tą rozgrzewkę.
Chciała wiedzieć co kryło się za tym miłym uśmiechem Marchewki, jednak wiedziała, że nie potrzebnie zawraca sobie tym głowę.
- Nie użyjesz Ban-kai, no nie? - Widząc jego minę, dodała. - Chcę się wyszkolić najlepiej jak się da. I kiedyś dojdę do poziomu, kiedy będziesz musiał go użyć. - Uśmiechnęła się.

- Może chcesz odpocząć? - Zaproponował po chwili, widząc jak dyszy.
- Nie ma mowy. Wciąż nie pochwaliłam się wszystkimi moimi atakami, nie jestem ranna, mam siły by walczyć, no i wciąż nie doszłam do wystarczającego poziomu byś użył chociaż raz swojego prawdziwego ataku. Po za tym to ty jesteś ranny. - Uśmiechała się, chociaż sama nie wiedziała czemu. Podczas walk często tak było; każdy tak miał. Uśmiech... Ale właściwie czemu? Na to pytanie starała sobie odpowiedzieć nie raz. Może naprawdę lubiła walczyć? Nie, nie, nie - Zaprzeczała sobie wówczas, gdy tylko przyłapała się na takich słowach. Lecz jak inaczej wyjaśnić to, że ta zależało jej na treningu? Przecież puki co dawała sobie radę. Czemu cieszyła się teraz, kiedy czuła pot na czole i słyszała jak dyszy? Czemu cieszyła się tak bardzo kiedy zdawało jej się, że wygrywa? Czemu nie zamierzała odpuszczać?
Mimo to, wciąż starała się siebie okłamywać, że trzymanie katany w dłoni, walczenie, atakowanie, unikanie cięć i ciosów to nie jej bajka.
- Dark morning***. - Powiedziała, a jej twarz skamieniała, oczy mętnie wpatrywały się w chłopaka przed sobą. Wygrała?


---------Wyjaśnienia-----------

Shikai - pierwszy stopień przebudzenia Zanpaktou (tak jakby)
Shunpo - Błyskawiczne kroki, lub coś w tym stylu. (Trzeba zobaczyć na własne oczy) Po prostu shinigami poruszają się bardzo szybko, tak bardzo że jeżeli ktoś sam nie potrafi shunpo, to nie jest w stanie zobaczyć jak porusza się shinigami.
Dark morning (ang. mroczny poranek)


I jak? Może być? Jeśli tak - zostaw komentarz. Jeśli nie - zostaw komentarz. Serio. Chcę wiedzieć jakie robię błędy, ale niestety mi ich nie wytykasz :( Wiem, że nie piszę doskonale, być może mylę jakieś słowa, dlatego czekam aż powiesz mi, co jest nie tak. Serio, jeśli zależy ci na mnie - napisz coś :)
Przy okazji, jak zwykle dziękuje za to, że czytasz i za to że jesteś i gwiazdkujesz... Zapraszam na kolejną część, prawdopodobnie JUTRO :D (ale to nie obietnica, więc może się nie spełnić)
Miłego czytania :D


Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz