14

6.4K 310 25
                                    

Następnego dnia w szkole od razu opowiedziałam Kim cały przebieg wczorajszego spotkania. Blondynka strasznie się ucieszyła i powiedziała mi, że on coś do mnie czuje. Stwierdziła również, że Ethan nie jest mi także obojętny.

- Coś ty Kim jesteśmy tylko przyjaciółmi - zaprzeczyłam wszystkiemu.

- Ta jasne, a ja jestem jednorożcem skaczącym po tęczy - czasami to ja jej nie rozumiem.

- Chodź mój kochany jednorożcu idziemy na lekcje - powiedziałam, kiedy zadzwonił dzwonek.

- Dlaczego jako pierwszą lekcje musimy mieć biologię - ogólnie to sam przedmiot jest spoko, tylko nie przepadamy za nauczycielką.

- Nie marudź. To nie ja układałam plan - stwierdziłam.

Kiedy tak szłyśmy korytarzem rozmawiałyśmy jeszcze o różnych mało ważnych sprawach. Nagle na mojej drodze natknęłam się na coś twardego. Jak się okazało był to wysoki brunet z przepięknymi brązowymi oczami i z oszałamiającym uśmiechem. Ubrany był w niebieską koszulę i czarne rurki.

- Przepraszam - powiedziałam trochę nieśmiało.

- Nie przepraszaj, to moja wina - odpowiedział po czym dodał - Tak właściwie to jestem Louis, a ty piękna? - uśmiechnął się nonszalancko.

- Skarlet, ale dla przyjaciół Sky - uścisnęłam jego wyciągniętą rękę.

- Miło mi cię poznać Sky - powiedział - Jestem tutaj nowy i nie ogarniam za bardzo gdzie jest jaka klasa, czy mogłabyś mi wskazać gdzie mam teraz lekcje - wyciągnął w moją stronę kartkę z planem zajęć.

- Oczywiście - wzięłam od niego plan - Tak się składa, że mamy teraz razem biologię - uśmiechnęłam się do niego.

Poszliśmy we trójkę pod klasę. Louis zachował się jak dżentelmen i przepuścił nas w drzwiach. Zauważyłam, że wszyscy są już na miejscu. Usiadłam na krześle obok Ethana i obdarowałam go promiennym uśmiechem. Chłopak odwzajemnił mój gest.

- Kim jest ten nowy - wskazał na chłopaka rozmawiającego z nauczycielką.

- To jest Louis - odpowiedziałam.

- Skąd go znasz? - zapytał lekko zdenerwowany.

- Poznaliśmy się przed chwilą kiedy na niego przez przypadek wpadłam - brunet nie drążył już tematu.

- Drodzy uczniowie - zaczęła belferka - To jest Louis Tomlinson od dzisiaj będzie chodził z wami do klasy - większość dziewczyn już szykowała się, aby zagadać do niego.

- Dobrze Louis nie mamy czasu więc usiądź na miejscu - wskazała ławkę przed nami - opowiesz o sobie na godzinie wychowawczej.

Chłopak usiadł tam, gdzie kazała. Nauczycielka przystąpiła dalej do prowadzenia lekcji. Piętnaście minut przed końcem przemówiła.

- Mam wam jeszcze coś do powiedzenia. Mianowicie, chodzi o to, że przygotujecie projekty w parach - większość uczniów zaczęła się już dobierać.

- Będziemy razem? -zapytał szeptem Ethan.

- Jasne - uśmiechnęłam się.

- Partnerów dobiorę wam sama - wszyscy westchnęli niechętnie.

Profesorka zaczęła powoli tworzyć pary. Nagle przyszła kolej mojego kolegi z ławki.

Ethan ty będziesz z Natalie - nie powiem, bo wkurzyłam się na jej decyzję, jednak próbowałam to po sobie ukryć.

- Skarlet ty popracujesz z Louisem - dobrze, że przynajmniej trafiłam na niego.

- Cieszę się, że będziemy razem - wyszczerzył się do mnie Lou.

- Tak ja też - zauważyłam, że Ethan się trochę na moje słowa spiął.

Nauczycielka jeszcze ogłosiła kto na jaki temat będzie robił projekt. Po objaśnieniu wszystkiego zadzwonił dzwonek i mogliśmy wyjść na przerwę. Udałam się pod moją szafkę, aby zabrać potrzebne książki. Gdy zamknęłam drzwiczki wystraszyłam się lekko, ponieważ na nimi stał Louis.

- Nie strasz ludzi - powiedziałam teatralnie łapiąc się za serce.

- Nie wiedziałem, że taki straszny jestem - zażartował.

- Następnym razem nie zjawiaj się tak niespodziewanie - odpowiedziałam.

- To kiedy spotykamy się, żeby zrobić projekt?
- spytał.

- Możemy jutro po szkole u mnie - zaproponowałam.

- Świetny pomysł, po co czekać na ostatnią chwilę.

- Ok ja muszę lecieć do Kim - powiedziałam i dodałam - Widzimy się na następnej lekcji.

- Pa.

Blondynka siedziała jak zwykle pod naszym drzewem. Tym razem nie była sama. Był z nią Luke. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Czuję, że coś się święci. Podeszłam do nich, aby się przywitać.

- Hej - powiedziałam.

- Hej - odpowiedział chłopak.

- Wybierasz się z nami na imprezę w sobotę - zaproponował.

- Nie przyjmuję sprzeciwów - dopowiedziała Kim.

- Jasne, że pójdę - odpowiedziałam rozentuzjazmowana.

- Co zrobiłaś z moją Sky? - spytała dziewczyna - Przecież ona nigdy sama z siebie nie zgodziłaby się pójść.

- Każdemu przyda się rozerwać - zaśmialiśmy się wszyscy.

- Masz absolutną rację - poparł mnie Luke.

Do końca dnia już nic ciekawego się nie działo.

***
Przepraszam was, ale rozdział mi kompletnie nie wyszedł 😞
Mam nadzieję, że moja wena powróci.

Do następnego 😘

Zawsze tam gdzie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz