Następnego dnia w szkole od razu opowiedziałam Kim cały przebieg wczorajszego spotkania. Blondynka strasznie się ucieszyła i powiedziała mi, że on coś do mnie czuje. Stwierdziła również, że Ethan nie jest mi także obojętny.
- Coś ty Kim jesteśmy tylko przyjaciółmi - zaprzeczyłam wszystkiemu.
- Ta jasne, a ja jestem jednorożcem skaczącym po tęczy - czasami to ja jej nie rozumiem.
- Chodź mój kochany jednorożcu idziemy na lekcje - powiedziałam, kiedy zadzwonił dzwonek.
- Dlaczego jako pierwszą lekcje musimy mieć biologię - ogólnie to sam przedmiot jest spoko, tylko nie przepadamy za nauczycielką.
- Nie marudź. To nie ja układałam plan - stwierdziłam.
Kiedy tak szłyśmy korytarzem rozmawiałyśmy jeszcze o różnych mało ważnych sprawach. Nagle na mojej drodze natknęłam się na coś twardego. Jak się okazało był to wysoki brunet z przepięknymi brązowymi oczami i z oszałamiającym uśmiechem. Ubrany był w niebieską koszulę i czarne rurki.
- Przepraszam - powiedziałam trochę nieśmiało.
- Nie przepraszaj, to moja wina - odpowiedział po czym dodał - Tak właściwie to jestem Louis, a ty piękna? - uśmiechnął się nonszalancko.
- Skarlet, ale dla przyjaciół Sky - uścisnęłam jego wyciągniętą rękę.
- Miło mi cię poznać Sky - powiedział - Jestem tutaj nowy i nie ogarniam za bardzo gdzie jest jaka klasa, czy mogłabyś mi wskazać gdzie mam teraz lekcje - wyciągnął w moją stronę kartkę z planem zajęć.
- Oczywiście - wzięłam od niego plan - Tak się składa, że mamy teraz razem biologię - uśmiechnęłam się do niego.
Poszliśmy we trójkę pod klasę. Louis zachował się jak dżentelmen i przepuścił nas w drzwiach. Zauważyłam, że wszyscy są już na miejscu. Usiadłam na krześle obok Ethana i obdarowałam go promiennym uśmiechem. Chłopak odwzajemnił mój gest.
- Kim jest ten nowy - wskazał na chłopaka rozmawiającego z nauczycielką.
- To jest Louis - odpowiedziałam.
- Skąd go znasz? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Poznaliśmy się przed chwilą kiedy na niego przez przypadek wpadłam - brunet nie drążył już tematu.
- Drodzy uczniowie - zaczęła belferka - To jest Louis Tomlinson od dzisiaj będzie chodził z wami do klasy - większość dziewczyn już szykowała się, aby zagadać do niego.
- Dobrze Louis nie mamy czasu więc usiądź na miejscu - wskazała ławkę przed nami - opowiesz o sobie na godzinie wychowawczej.
Chłopak usiadł tam, gdzie kazała. Nauczycielka przystąpiła dalej do prowadzenia lekcji. Piętnaście minut przed końcem przemówiła.
- Mam wam jeszcze coś do powiedzenia. Mianowicie, chodzi o to, że przygotujecie projekty w parach - większość uczniów zaczęła się już dobierać.
- Będziemy razem? -zapytał szeptem Ethan.
- Jasne - uśmiechnęłam się.
- Partnerów dobiorę wam sama - wszyscy westchnęli niechętnie.
Profesorka zaczęła powoli tworzyć pary. Nagle przyszła kolej mojego kolegi z ławki.
Ethan ty będziesz z Natalie - nie powiem, bo wkurzyłam się na jej decyzję, jednak próbowałam to po sobie ukryć.
- Skarlet ty popracujesz z Louisem - dobrze, że przynajmniej trafiłam na niego.
- Cieszę się, że będziemy razem - wyszczerzył się do mnie Lou.
- Tak ja też - zauważyłam, że Ethan się trochę na moje słowa spiął.
Nauczycielka jeszcze ogłosiła kto na jaki temat będzie robił projekt. Po objaśnieniu wszystkiego zadzwonił dzwonek i mogliśmy wyjść na przerwę. Udałam się pod moją szafkę, aby zabrać potrzebne książki. Gdy zamknęłam drzwiczki wystraszyłam się lekko, ponieważ na nimi stał Louis.
- Nie strasz ludzi - powiedziałam teatralnie łapiąc się za serce.
- Nie wiedziałem, że taki straszny jestem - zażartował.
- Następnym razem nie zjawiaj się tak niespodziewanie - odpowiedziałam.
- To kiedy spotykamy się, żeby zrobić projekt?
- spytał.- Możemy jutro po szkole u mnie - zaproponowałam.
- Świetny pomysł, po co czekać na ostatnią chwilę.
- Ok ja muszę lecieć do Kim - powiedziałam i dodałam - Widzimy się na następnej lekcji.
- Pa.
Blondynka siedziała jak zwykle pod naszym drzewem. Tym razem nie była sama. Był z nią Luke. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Czuję, że coś się święci. Podeszłam do nich, aby się przywitać.
- Hej - powiedziałam.
- Hej - odpowiedział chłopak.
- Wybierasz się z nami na imprezę w sobotę - zaproponował.
- Nie przyjmuję sprzeciwów - dopowiedziała Kim.
- Jasne, że pójdę - odpowiedziałam rozentuzjazmowana.
- Co zrobiłaś z moją Sky? - spytała dziewczyna - Przecież ona nigdy sama z siebie nie zgodziłaby się pójść.
- Każdemu przyda się rozerwać - zaśmialiśmy się wszyscy.
- Masz absolutną rację - poparł mnie Luke.
Do końca dnia już nic ciekawego się nie działo.
***
Przepraszam was, ale rozdział mi kompletnie nie wyszedł 😞
Mam nadzieję, że moja wena powróci.Do następnego 😘
CZYTASZ
Zawsze tam gdzie ty
Teen FictionOna: Mało popularna dziewczyna, z ogromną wyobraźnią, nie przywiązująca zbyt wielkiej uwagi do wyglądu. Nie wysoka brunetka o niebiesko-zielonych oczach. On: Wysoki wysportowany brunet o niezwykle brązowych oczach. Kapitan drużyny futbolowej, łamac...