30

4.3K 248 33
                                        

Rano budzę się sama w łóżku. Miałam choć cień nadziei, że Ethan zostanie na śniadanie. Nie powiem, ale jestem z tego powodu smutna.

Mówi się trudno.

Nie przebierając się schodzę na dół, ponieważ mój brzuch daje o sobie znać. Będąc już w połowie drogi słyszę jakieś dźwięki dobiegające z kuchni. To napewno nie rodzce, ponieważ jeszcze są w delegacji.

Więc kto do jasnej ciasnej urzęduje u mnie w domu?!

Cicho i ostrożnie przedostaje się do pomieszczenia w dłoni trzymam kij bejsbolowy.

Nie pytajcie skąd ja go wzięłam..

Przekraczając próg kuchni biorę zamach w stronę ktosia krzątającego się jak u siebie. W ostatniej chwili jednak orientuję się, że tym ktosiem jest Ethan.

- Jezu kobieto co ty wyprawiasz! - krzyczy przestraszony chłopak.

- No ja myślałam, że ktoś obcy jest w domu - mówię z miną szczeniaczka.

- Człowiek chce przygotować komuś śniadanie, a w nagrodę dostaje zawału - śmeje się z tej całej sytuacji Ethan.

- Czy ja dobrze usłyszałam, że robisz śniadanie - mojr usta automatycznie wykrzywiły się w uśmiech.

- Oj nie wiem, czy zasłużyłaś na nie.

- Nie bądź taki - robię oczy kota ze Shreka

- Uh.. dlaczego ja ci muszę tak szybko wybaczać - mówi.

- Ponieważ mnie mocno kochasz skarbie - całuję go w policzek.

- Proszę - mówi stawiając dwa talerze na stole.

Moim oczom ukazały się naleśniki. Cała góra naleśników.

- Jak ja cię kocham - mówiąc to siadam do stołu.

- Tylko jak czegoś chcesz.

*

Po zjedzeniu posiłku postanowiłam się ogarnąć i obejrzeć wspólnie telewizję. Lecąc po kanałach zauważyłam, że leci mój ulubiony serial "Teen Wolf". Niestety Ethan szybko przełączył na jakiś nudny mecz.

- Ej przełącz na tamto!

- Co dostanę w zamian? - pyta poruszając brwiami.

Szybko siadam na nim okrakiem i zaczynam całować szyję. Kiedy uśpiłam jego czujność szybko złapałam za pilita i usiadłam zpowroten na swoje miejsce mając zwycięzką minę na twarzy.

Chłopak zdziwiony otwiera oczy i zkołowany patrzy się na mnie. Po chwili pojmuje co tak właściwie zrobiłam i patrzy pretensjonalnie na mnie.

- Ty mała przebiegła żmijo.

- Life is brutal - cmokam do niego w powietrzu.

- Jeszcze pożałujesz - mówi i zbliża się do mnie z miną pedofila.

Nie wiedząc co chce mi zrobić uciekam na górę.

Zawsze tam gdzie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz