Rano budzę się sama w łóżku. Miałam choć cień nadziei, że Ethan zostanie na śniadanie. Nie powiem, ale jestem z tego powodu smutna.
Mówi się trudno.
Nie przebierając się schodzę na dół, ponieważ mój brzuch daje o sobie znać. Będąc już w połowie drogi słyszę jakieś dźwięki dobiegające z kuchni. To napewno nie rodzce, ponieważ jeszcze są w delegacji.
Więc kto do jasnej ciasnej urzęduje u mnie w domu?!
Cicho i ostrożnie przedostaje się do pomieszczenia w dłoni trzymam kij bejsbolowy.
Nie pytajcie skąd ja go wzięłam..
Przekraczając próg kuchni biorę zamach w stronę ktosia krzątającego się jak u siebie. W ostatniej chwili jednak orientuję się, że tym ktosiem jest Ethan.
- Jezu kobieto co ty wyprawiasz! - krzyczy przestraszony chłopak.
- No ja myślałam, że ktoś obcy jest w domu - mówię z miną szczeniaczka.
- Człowiek chce przygotować komuś śniadanie, a w nagrodę dostaje zawału - śmeje się z tej całej sytuacji Ethan.
- Czy ja dobrze usłyszałam, że robisz śniadanie - mojr usta automatycznie wykrzywiły się w uśmiech.
- Oj nie wiem, czy zasłużyłaś na nie.
- Nie bądź taki - robię oczy kota ze Shreka
- Uh.. dlaczego ja ci muszę tak szybko wybaczać - mówi.
- Ponieważ mnie mocno kochasz skarbie - całuję go w policzek.
- Proszę - mówi stawiając dwa talerze na stole.
Moim oczom ukazały się naleśniki. Cała góra naleśników.
- Jak ja cię kocham - mówiąc to siadam do stołu.
- Tylko jak czegoś chcesz.
*
Po zjedzeniu posiłku postanowiłam się ogarnąć i obejrzeć wspólnie telewizję. Lecąc po kanałach zauważyłam, że leci mój ulubiony serial "Teen Wolf". Niestety Ethan szybko przełączył na jakiś nudny mecz.
- Ej przełącz na tamto!
- Co dostanę w zamian? - pyta poruszając brwiami.
Szybko siadam na nim okrakiem i zaczynam całować szyję. Kiedy uśpiłam jego czujność szybko złapałam za pilita i usiadłam zpowroten na swoje miejsce mając zwycięzką minę na twarzy.
Chłopak zdziwiony otwiera oczy i zkołowany patrzy się na mnie. Po chwili pojmuje co tak właściwie zrobiłam i patrzy pretensjonalnie na mnie.
- Ty mała przebiegła żmijo.
- Life is brutal - cmokam do niego w powietrzu.
- Jeszcze pożałujesz - mówi i zbliża się do mnie z miną pedofila.
Nie wiedząc co chce mi zrobić uciekam na górę.

CZYTASZ
Zawsze tam gdzie ty
Teen FictionOna: Mało popularna dziewczyna, z ogromną wyobraźnią, nie przywiązująca zbyt wielkiej uwagi do wyglądu. Nie wysoka brunetka o niebiesko-zielonych oczach. On: Wysoki wysportowany brunet o niezwykle brązowych oczach. Kapitan drużyny futbolowej, łamac...