Ethan p.o.w:
Tak jak byliśmy umówieni, dzisiaj przszedł do mnie blondyn. Bardzo chcę się dowiedzieć co ugryzło moją Sky. Chłopak zaczął od początku, a ja nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Zaczęłem się zastanawiać, kto ostatnio dotykał mojego telefonu... Niki. Miałem nadzieje, że się zmieniła. Jednak dostrzegam teraz jaka jest naprawdę. Zanim się tutaj przeprowadziłem, była ona moją dziewczyną. Między nami nie układało się za dobrze, dlatego postanowiliśmy się rozejść w zgodzie. Zostaliśmy przyjaciółmi, w sumie byliśmy nimi od piaskownicy. Gdy po wyjeździe mojej księżniczki zobaczyłem Niki w klasie, zdziwiłem się. Później dowiedziałem się od niej, że przyjechała tu na wymianę uczniowską. Nie spodziewałem się, że mogła się posunąć tak daleko. Nikt nie będzie ranił Sky, a ja już tego dopilnuję.
- Jeszcze raz wielkie dzięki stary - pożegnałem się z nim - Teraz muszę to wszystko naprawić - mruknąłem do siebie.
Sky p.o.w:
Brunet próbował się ze mną skontaktować jeszcze kilka razy. Bez skutku. Nie miałam ochoty go widzieć. Jutro wracam do Londynu. Ostatni wieczór tutaj mamy spędzić imprezując. Nie chcę się jeszcze z nimi rozstawać, ale tęsknię do przyjaciół z nowej szkoły. Dlaczego życie musi być takie niesprawiedliwe? Słyszę pukanie do moich drzwi.
- Mogę? - pyta Luke.
- Jasne - robię miejsce na łóżku, aby usiadł - Co cię tu sprowadza?
- Nie za surowo traktujesz czasem Ethana? - zdziwiłam się.
- Jeśli przyszedłeś go bronić, to wiedz, że ci się to nie uda.
- Chciałem powiedzieć ci tylko, że może on chce coś z tobą wyjaśnić - mówi po czym wstaje.
- My już sobie wystarczająco wyjaśniliśmy - krzyczę za wychodzącym blondynem.
Czuję jakby był on po stronie bruneta, a nie mojej. Czy oni nie rozumieją, że moja rana, jaką zrobił sercu, jest jeszcze zbyt świeża. Mam ochotę dzisiaj nieźle zaszaleć, aby zapomnieć o wszystkim.
*
Impreza odbędzie się w domu Ashtona. Mieliśmy przyjść nieco wcześniej, aby pomóc w przygotowaniach.
- Alko, światła, jedzenie, głośniki, DJ? - pyta gospodarz.
- Jest! - odpowiadamy chórem.
- Można zaczynać imprezę!
Do domu zaczęło przychodzić coraz więcej ludzi. Zebrała się tu chyba połowa miasta. Po wypiciu kilku drinków, wraz z Kim poszłyśmy tańczyć. Byłyśmy królowymi parkietu.
- Zatańczysz?
Przede mną stoi wysoki blondyn o niebieskich oczach. Ubrany w czarne spodnie i białą koszulkę, która podkreslała jego mięśnie. Na twarzy miał zbiewalający uśmiech. Jak tu mu odmówić?
- Pewnie - pociągnął mnie na środek "parkietu", którym były panele.
Położył ręce na moich biodrach, a ja swoje na jego szyi. Ruszaliśmy się w rytm muzyki. Chłopak w pewbym momencie odwrócił mnie tak, że moje plecy przylegały do jego torsu.
- Alexander - mruczy mi do ucha.
- Sky - odpowiadam.
- Jak się bawisz?
- Z tobą świetnie - chichoczę.
Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek. Zmęczona poszłam się czegoś napić. Z czerwonym kubeczkiem wróciłam do stolika, gdzie siedziała reszta. Wszyscy byli już lekko wstawieni. Po jakimś czasie podeszła do nas jakaś skąpo odziana dziewczyna, pytając, czy idziemy grać w butelkę. Zgodziliśmy się i w trybie natychmiastowym skierowaliśmy się na piętro. Na miejscu było już kilka osób. Usiadłam między Kim, a jakimś nieznanym mi chłopakiem. Wśród grających znalazł się również Ethan, z czego nie byłam zadowolona. Gospodarz ogłosił, iż gramy na pocałunki. Pierwszy kręcił Ashton, wypadło na Anę. Podszedł do niej i złożył całusa na jej ustach. Graliśmy dalej, aż butelka wskazała mnie. Z racji tego, że kręcił Luke pozwolono mu, zważywszy na Kim, pocałować w policzek. Chwilę później trzymałam już szklany przedmiot w rękach. W myśli zaklinałam, żeby nie wypadło na Ethana. Niestety butelka wskazała jego. Nie ruszyłam się z miejsca. Trwałam w bezruchu, dopóki nie zauważyłam zbliżającego się do mnie bruneta. Chciałam tego pocałunku najbardziej na świecie, jednak rozum upominał, że to złe. W ostatniej chwili uciekłam z pomieszczenia kierując się do mojego pokoju. Zamknęłam się w nim i położyłam na łóżko. Wiem, że zachowałam się jak tchórz, ale ja tak nie mogę. Jak najszybciej chcę być daleko od niego.
***
Koniec tego jakże krótkiego maratonu 😔 Następnym razem postaram się zrobić dłuższy ❤💖Do następnego💖

CZYTASZ
Zawsze tam gdzie ty
Roman pour AdolescentsOna: Mało popularna dziewczyna, z ogromną wyobraźnią, nie przywiązująca zbyt wielkiej uwagi do wyglądu. Nie wysoka brunetka o niebiesko-zielonych oczach. On: Wysoki wysportowany brunet o niezwykle brązowych oczach. Kapitan drużyny futbolowej, łamac...