- Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać...
Już miałam zgodzić się go wysłuchać, ale ktoś zapukał do drzwi.
- Zaczekaj, pójdę otworzyć - mruknęłam.
Powolnym krokiem poszłam zobaczyć kogo tu niesie. Nacisnęłam klamkę, a moim oczom ukazał się Cameron. Nie spodziewałam się go tutaj, ciekawe po co przyszedł. Wyglądał dziś na prawdę dobrze. Niebieska koszula w kratę, biała koszulka i czarne spodnie. Do tego wszystkiego włosy idealnie postawione na żel i szeroki uśmiech na twarzy.
- O cześć - powiedziałam.
- Cześć um... mogę wejść? - zapytał po tym jak przez dłuższą chwilę staliśmy nic nie mówiąc.
- Tak oczywiście - zaśmiałam się nerwowo - Co cię tutaj sprowadza? - spytałam, lecz nagle do pomieszczenia wszedł Ethan.
- Co on tutaj robi? - zmarszczył brwi Cameron wskazując na bruneta.
- Stoję, nie widać - odburknął chłopak.
- Ethan właśnie wychodził - oznajmiłam i zaczęłam ciągnąć go w kierunku wyjścia.
- Nigdzie się nie wybieram. Mieliśmy porozmawiać - powiedział stanowczo.
- Nie bardzo interesuje mnie tw... - nie dane było mi dokończyć.
- Jak widzę, przyszedłem w nieodpowiednim momencie. - Cameron spojrzał na rozwścieczonego bruneta - Przyjdę kiedy indziej, Sky. - przed wyjściem pocałował mnie w policzek na pożegnanie.
Widziałam złość w oczach Ethana. Ale dlaczego zdenerwowało go to, że przyjaciel pożegnał się że mną w taki sposób? Nie rozumiem już niczego. Przychodzi do mnie po tym co się stało i jeszcze będzie mi rozkazywał odnośnie tego co mam robić. Niedoczekanie jego.
Zostaliśmy sami. Stoję przed nim z założonymi rękami. Patrzę na niego i czekam na jakiekolwiek wyjaśnienia. Tak się rwał do rozmowy, a teraz? Teraz jego ust nie opuszcza ani jedno słowo, a oczy utkwiły w moich. Zaczynam czuć się nieswojo. Kiedyś może by mi to nie przeszkadzało, ale teraz. To zupełnie co innego.
Moja cierpliwość dobiega powoli końca. Bo ile można czekać. Chłopak wygląda jakby próbował ułożyć w głowie sensowną wypowiedź. Jego usta otwierają się, aby po chwili ponownie się zamknąć. Nie wytrzymam tego dłużej.
- Chciałeś rozmowy, a teraz milczysz. Tyle zamieszania, aby teraz zabrakło ci języka w gębie? - powiedziałam z kpiną - Lepiej będzie jak sobie pójdziesz. - poszłam otworzyć drzwi
- To wszystko nieporozumienie... - nic nie rozumiałam z jego słów.
- Możesz jaśniej? - opadł bezsilnie na kanapę i pokazał gestem, żebym zrobiła to samo.
- To nie ja napisałem do ciebie tego SMS a. - cały czas patrzył w podłogę.
- W takim razie kto. Krasnoludki? - zażartowałam.
- Czy możesz być przez chwilę poważna i mi uwierzyć - spojrzał mi intensywnie w oczy.
- Uwierzyć tobie? - udałem zdziwienie - Osobie, która zawiodła moje zaufanie. Osobie, przez którą płakałam nocami. Wiesz jak ja się wtedy czułam? - poczułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza.
- Sky.. - zaczął, ale mu przerwała.
- Co Sky?! - podniosłam zdenerwowana głos - Zraniłeś mnie. A wiesz co było najgorsze? Zrobiłeś to przez głupiego SMS a. - spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Daj mi to wyjaśnić! - krzyknął a ja zamilkłam - To. Nie. Byłem. Ja. - wypowiedział każdy wyraz dokładnie i powoli abym zrozumiała - Musisz mi uwierzyć. - jego twarzy wyrażała smutek.
- W takim razie kto to zrobił? - zapytałam z nadzieją wyczekując sensownej odpowiedzi.
- Osoba która wysłała ci tamto zdjęcie. - nie byłam w stanie nic powiedzieć - Kiedyś byłem z nią. Było to jeszcze przed moją przeprowadzka. Przed tym jak cie poznałem. Między nami dobrze się układało do czasu, aż zdradziła mnie z moim byłym najlepszym przyjacielem. - urwał.
- Przykro mi. - nawet nie wiem dlaczego to powiedziałam.
- Nawet dobrze, że tak się stało. Gdyby nie to, nie wyjechałbym i nie poznałbym ciebie.
Zamarłam. Moje serce po chwili zaczęło szybciej bić. Oddech stał się płytszy, a ja nie wiedziałam co oznaczają jego słowa. Czy mam przez to rozumieć że on nadal coś do mnie czuje. Ale to co się stało... Niczego już nie wiem. Jego czekoladowe oczy patrzą teraz intensywnie w moje. Widzę że oczekuje jakiejkolwiek reakcji z mojej strony. Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej.
- Ja wciąż cie kocham Sky. - wyszeptał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ale to co się stało.. - odrzekłam.
- Cii. - przyłożył palec do moich ust - Proszę nie wspominając tego nieporozumienia. Boli mnie to. Boli mnie to, że sprawiło ci to tyle bólu, tyle cierpienia. Mi też nie było łatwo. - ujął moje policzki w dłonie. - Czy moglibyśmy powrócić do tego co było między nami? - spytał z nadzieją w oczach.
- Ethan. - zaczęłam - Nie zrozum mnie źle ale nie jestem na to gotowa. To wszystko zbyt szybko. Nie potrafię tak. - odsunęłam się od niego.
Widziałam ten smutek w jego oczach. Było mi trudno odmówić mu, ponieważ wciąż go kocham. Boję się jednak tego że będę ponownie cierpieć. Nie chcę tego. Ale chcę mieć go blisko. Chcę aby był przy mnie. Tak na prawdę nie wyobrażam sobie tego że mógłby od tak zniknąć z mojego życia. Zawsze był i będzie jego ważną częścią.
- Bądźmy przynajmniej przyjaciółmi, znajomymi, cokolwiek. Nie chcę cię ponownie stracić. Chcę być przy tobie nawet jeżeli jesteś w stanie zaproponować mi tylko i wyłącznie przyjaźń.
- Myślę, że przyjaciele to najlepsze rozwiązanie. - powiedziałam z trudem.
- A więc przyjaźń. - uśmiechnął się z lekkim wyruszeniem ale i w pewnym stopniu szczęściem.
- To ja się będę już zbierał. - podniósł się i ruszył do wyjścia.
Poszłam za nim. Obserwowałam uważnie jego ruchu. To jak ubiera buty, kurtkę. Obrócił się do mnie przodem. Musiałam podnieść głowę aby móc spojrzeć w jego oczy. Albo on urósł, albo to ja zmalałam. Był znacznie wyższy niż go zapamiętałam.
- Do zobaczenia w szkole. - powiedział.
- Do zobaczenia. - posłałam mu delikatny uśmiech, po czym chłopak opuścił mój dom.
***
Cześć kochani!Nawet nie wiecie jak ja za wami tęskniłam. Mam nadzieję że jeszcze nie usunęliście tego opowiadania że swojej listy lektur/biblioteki. Chciałabym was bardzo mocno przeprosić za to że nie było rozdziału przez dobre kilka miesięcy. Było to spowodowane tym, że nie miałam pomysłu na opowiadanie oraz przez naukę.
Teraz powracam i mam nadzieję, że wybaczycie mi tą przerwę.

CZYTASZ
Zawsze tam gdzie ty
Novela JuvenilOna: Mało popularna dziewczyna, z ogromną wyobraźnią, nie przywiązująca zbyt wielkiej uwagi do wyglądu. Nie wysoka brunetka o niebiesko-zielonych oczach. On: Wysoki wysportowany brunet o niezwykle brązowych oczach. Kapitan drużyny futbolowej, łamac...