Wesołych Świąt kochani!
***
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Nie pamiętałam niczego z wczorajszego wieczoru. Wiedziałam tylko tyle, że był u mnie Ethan i trochę wypiliśmy. Miałam nadzieję, że nie zrobiłam niczego głupiego. Ciekawiło mnie to, czy chłopak cokolwiek pamięta. Jeżeli miałabym być szczera to wolałabym, aby wiedział tyle ile ja.
Podniosłam się z łóżka i podreptałam na dół do kuchni. To jak chciało mi się pić jest nie do opisania. Moje serce podskoczyło, gdy ujrzałam śpiącego na blacie Ethana. Myślałam, że poszedł do domu, jednak po tym co zobaczyłam raczej nie byłby w stanie tego zrobić sam. Wyglądał równie kiepsko co ja, a jego włosy sterczały we wszystkich możliwych kierunkach.
Musieliśmy ostro zabalować.
Podeszłam do niego bliżej i szturchnęłam lekko w ramię. Chłopak ani drgnął, czego mogłam się spodziewać. Ponowiłam próbę obudzenia go, tym razem jednak z większą siłą. Dalej nic. Jego sen był twardy jak kamień. Dopiero kiedy krzyknęłam podniósł głowę i spojrzał zdezorientowany na mnie.
Ach, czyli nic nie pamięta.
- Dzień dobry śpiąca królewno. - rzuciłam w jego stronę, nalewając wody do szklanek. - Wygodnie się spało? - podałam mu jedną.
- Chyba sobie żartujesz. - oburzył się. - Wiesz jak mnie teraz wszystko boli. - złapał się za kark i spojrzał na mnie. - Mogłabyś mnie pomasować. - uśmiechnął się szarmancko.
- Ani mi się śni. - prychnęłam.
- W moich snach to robimy ciekawsze rzeczy. - o mało co się nie zakrztusiłam wodą. - Z tobą to nawet pożartować nie można, bo sobie coś jeszcze zrobisz. - spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Wystarczy, że będziesz ostrzegać przed swoją głupotą. - cmoknęłam w jego stronę, zauważyłam, że się trochę spiął.
- P-pamiętasz może coś z wczorajszego wieczoru? - spytał niepewnie, drapiąc się po szyi.
Robił to tylko wtedy, kiedy się denerwował. Zaczynałam się powoli obawiać czy aby na pewno wszystko gra. Próbowałam przypomnieć sobie choćby maleńki szczegół, ale bez skutku. Tak jakbym patrzyła przez mgłę. Ethan przypatrywał mi się z uwagą. Jakby chciał wyczytać cokolwiek z mojego nawet najmniejszego ruchu.
- Nie, niczego nie pamiętam. - rzuciłam.
Zauważyłam jak przez jego twarz przemknął cień ulgi. W jego oczach był jednak smutek, tak jakby miał w głębi nadzieję na inną odpowiedź. Stwierdziłam, że jego zachowanie było dosyć dziwne.
- A ty coś pamiętasz? - widzę błysk w jego oku.
- Nie. - czuję się jakby to co mówi było kłamstwem.
Nie będę jednak dążyć tematu. Wzięłam się za robienie śniadania. Chłopak, aż rwał się aby mi pomóc. To miłe z jego strony. Rzecz jasna nie obyło się bez wygłupów. Cała kuchnia była w mące i jajku. Z resztą nie tylko ona. Zdecydowanie musimy iść pod prysznic. Muszę zapamiętać, że wspólne gotowanie z Ethanem równa się wielkiemu sprzątaniu.
Kiedy wchodziłam do łazienki, poczułam na swoich biodrach ręce. Zawsze rozpoznam jego dotyk. Jest taki kojący i... Stop. Nie mogę tak o nim myśleć. Nie mogę. Chłopak włożył ręce pod materiał bluzki i gładził moja nagą skórę opuszkami palców. Było mi tak przyjemnie. Pozwalałam mu na tą maleńką pieszczotę. Przymknęłam oczy, rozkoszując się chwilą. Nachylił się bliżej mnie i muskał ciepłym oddechem moją szyję. Zaczynam zastanawiać się czy coś jeszcze do niego czyje. To jak reaguje moje ciało wyraźnie na to wskazuje. Ale czy ja tego chcę? Nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. Nie dzisiaj . Nie teraz. Etap obrócił mnie przodem. Mogę przez to spojrzeć w jego piękne tęczówki.
- Może pójdziemy pod prysznic razem? - szepnął uwodzicielsko do mojego ucha, przygryzając jego płatek.
- C-co? - zarumieniłam się. - Razem? - nie dowierzałam w to co usłyszałam.
- Co ty na to? - puścił mi oczko.
Momentalnie się otrząsnęłam. Co to w ogóle za propozycja? Robię zdziwioną minę. Słyszę w odpowiedzi jego dźwięczny śmiech. On żartował. To wszystko były tylko żarty. Co ja sobie wyobrażałam. Przecież na moje życzenie jesteśmy przyjaciółmi. Jestem zażenowana.
- Mógłbyś wyjść i pozwolić mi się umyć? - wypchnęłam go z pomieszczenia.
- Ej nie gniewaj się słońce. - zawołał będąc po drugiej stronie drzwi.
- Wąchaj. - burknęłam i odkręciłam wodę.
Strumienie ciepłej wody spływają po moim ciele. Jest to nadzwyczaj odprężające. Zaczęłam śpiewać. Kochałam to robić. Słowa opuszczały moje usta a ja nie mogłam tego powstrzymać.
Leave me out with the waste
This is not what I do
It's the wrong kind of place
To be thinking of you
It's the wrong time
For somebody new
It's a small crime
And I've got no excuseWczułam się. Zdecydowanie się wczułam. Prawdą jest stwierdzenie, że jeśli chcesz dowiedzieć się co czuje dziewczyna, posłuchaj piosenek, których obecnie słucha.
Wychodzę z pomieszczenia i owinięta ręcznikiem idę do mojego pokoju. Najgorsze jest to, że mam na sobie tylko ten pieprzony ręcznik, a Ethan jest w domu. Jestem z nim sam na sam. Szukam w szafie bluzki, kiedy słyszę jak wchodzi do pokoju. Usiadł na łóżku i obserwuje moje ruchy. Nie widzę go, ale wiem że to robi. Czuję jak wypala dziurę w moich plecach. Podnoszę się. Poprawiam biały materiał, który mnie osłania i patrzę na niego.
- Mówiłem Ci już, że ładnie śpiewasz? - uśmiechnął się. - Zaśpiewasz dla mnie? Tylko dla mnie. - zdziwiła mnie jego prośba.
- Pozwól, że się ubiorę. - zmierzył mnie wzrokiem.
- Możesz to zrobić przy mnie. - przewróciłam oczami i już chciałam wychodzić - Nie krępuj się. Zamknę oczy. - dodał.
- Dzięki, nie skorzystam. - mruknęłam i wróciłam do łazienki.
CZYTASZ
Zawsze tam gdzie ty
Teen FictionOna: Mało popularna dziewczyna, z ogromną wyobraźnią, nie przywiązująca zbyt wielkiej uwagi do wyglądu. Nie wysoka brunetka o niebiesko-zielonych oczach. On: Wysoki wysportowany brunet o niezwykle brązowych oczach. Kapitan drużyny futbolowej, łamac...