*2016r.*
No to witajcie, to znowu ja, pamiętacie, jestem Angela. Przez te kilka lat trochę się pozmieniało w moim życiu, poza tym, że jestem starsza, oczywiście.
Mój ojciec zmarł 2 lata temu, podczas pożaru, jestem z niego dumna, bo nie zginął na marne, uratował dwoje dzieci. Od tamtego czasu moja mama też się zmieniła. Co prawda przez kilka miesięcy miała depresję, ale kiedy zobaczyła, jak to na mnie działa, wzięła się w garść. Teraz mam z nią idealny kontakt, jest najlepsza.
W szkole radzę sobie dobrze, zawsze średnia powyżej 4.6, jestem zadowolona.
Mimo Aniołów, które wciąż mi się ukazują, jestm pogodną osobą, zawsze pozytywna, kieruję się w życiu słowami mojej dobrej koleżanki "miej wyjebane, a będzie ci dane", to takie życiowe. W szkole jestem raczej lubiana, nie jestem plastikiem, ale ludzi mnie lubią, nie wiem dlaczego... Ale to dobrze.
Jeżeli chodzi o tego chłopca, Anioła, który przyszedł do mnie, gdy miałam 9 lat, próbowałam zapamiętać jego twarz, starałam się, było w nim coś wyjątkowego, ale z każdym dniem jego twarz zamazywała się... Z jego wyglądu zapamiętałam niewiele, brązowe włosy, mojego wzrostu, niespecjalnie chudy... Czyli zapamiętałam tyle co NIC...
A no i ostatnie... Przeprowadziłam się, jakieś 4 dni temu, teraz mieszkam w Walii w Port Talbot, trochę szkoda, lubiłam moją starą szkołę, miałam tam znajomych, lepszych i gorszych, mimo to lubiłam tych ludzi, ale dam radę i tutaj
...Wiecie ogólnie to mam takie "idealne życie"...Jest koniec wakacji, do szkoły idę za 5 dni, więc do tego czasiu zapoznam się z okolicą. Mieszkam w ślicznym domku, nie jest duży, bo takiego nie potrzebujemy z mamą, ale dla mnie w sam raz.
Dobra ludzie czas wstać. Raz. Dwa. Trzy... I... Oczy otwarte. Nie był to najlepszy pomysł, z niechęcią wstałam i poszłam do łazienki, gdzie uczesałam włosy w luźnego koka, pomalowałam się i ubrałam w czarną koszulkę na ramiączka, szorty i vansy.
- Wyglądałam nieźle. - powiedziałam sama do siebie, uśmiechnęłam się do lustra i wyszłam. Chwilkę później ze.szłam do kuchni, gdzie moja mama robiła jajecznicę- Hej skarbie! Jak się spało?- rozpromieniła się moja rodzicielka.
- Bardzo dobrze!- pocałowałam ją w policzek i razem usiadłyśmy do stołu.
- Będę musiała dzisiaj jechać do pracy, wrócę ok.19:00 dobrze? Ale obiecuję, że juto, albo za dwa dni, razem pójdziemy na zakupy! Co ty na to?
- Super! Ja sobie dzisiaj zwiedzę okolice, oki?- zapytałam na co kobieta zgodziła się z entuzjazmem. Gadałyśmy jeszcze godzinę po czym musiała iść do pracy. Miło się ze mną pożegnała, a potem wybyła.
Siedziałam jakąś godzinę w domu, jedząc lody przed telewizorem. Było koło 12:45... Kurna Angela co ty robisz ze swoim życiem?! Wkurzyłam się na siebie i postanowiłam wyjść w końcu na dwór, od przeprowadzki prawie nie wychodziłam, bo musiałam się rozpakować i ogarnąć to wszystko. No ale teraz muszę ruszyć tyłek! Wzięłam klucze, kasę, telefon, słuchawki i wyszłam z domu. Podpięłam słuchawki do telefonu i puściłam "Keep smiling" Bars and Melody i zaczęłan iść przed siebie ( tak, słucham ich od ok. tygodnia. Zaczęło się od tego, że moja koleżanka ciągle o nich gadała, masakra, ale posłuchałam ich piosenek, pomyślałam, że w sumie to spoko są, bardzo mi się podoba ich przekaz. Nie znam ich tak jak inne fanki, ale postaram się to nadrobić, jestem na etapie mylenia ich imion, więc jest to totalne dno... Ale jeszcze tylko trochę ). Wiem, że to trochę głupie, ale mam ich nawet na tapecie, znaczy mam kilka zdjęć w kolażu i tam są między innymi oni, ale po prostu podobało mi się pare ich zdjęć, więc co tam.Szłam chodnikiem, bardzo uśmiechnięta, aż ludzie się patrzyli, ale co tam, ładna jestem jest na co *i jaka skromna* i podśpiewywałam sobie pod nosem piosenkę. Widziałam jak kilku nastolatków spaceruje, kilku jeździ na desce- kilku znaczy w sumie to jeden, ale ciii... fajnie nie powiem, dużo ludu, przeżyję tu jakoś.
Zatrzymałam się na chwilę, żeby zmienić piosenkę, i w tym momencie poczułam uderzenie, telefon wypadł mi z dłoni, a ja się przewróciłam i... Zaczęłam się śmiać ( tak, wiem, jestem nienormalna, ale to dobrze)
Leżałam tak i się śmiałam, chłopak, który na mnie wpadł, wstał szybko i podał mi rękę, żeby pomóc mi wstać ( był chyba trochę zdziwiony moją reakcją, ale się uśmiechał) przyjęłam pomoc i wstałam.
- Dziękuję!- powiedziałam, nadal lekko się śmiejąc.
- Eeee.. Właściwie to powinienem cię przeprosić, nie chciałem na ciebie wpaść...-powiedział, chyba było mu trochę głupio.
Spojrzałam na niego, kogoś mi przypominał, mimo, że miał kaptur, nieźle widziałam jego twarz. Był bardzo przystojny. Miał lekko niebieskie włosy, ciemne oczy i słodki uśmiech.
- Haha, nie ma za co!- powiedziałam i zaczęłam szukać telefonu, ciągle się zastanawiając skąd znam tego człowieka. Chłopak zauważył, że czegoś szukam, rozejrzał się i nagle uśmiechnął, wziął moją zgubę i spojrzał na ekran, jego banan na twarzy był bardzo zabawny, ledwo powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem i wtedy mnie olśniło! To jeden z BaM! Boże... Tylko jak on się nazywał?!... Myśl, myśl...- Proszę- podał mi telefon.- ładna tapeta.- dodał.
- No tak znam cię!- krzyknęłam trochę za glośno.- jesteś...- zacięłam się, wiedziałam, że palnę coś głupiego i wiecie co? Nie myliłam się!- Charlie?- zapytałam niepewnie na co chłopak zaczął się śmiać, a ja zrozumiałam mój błąd...- Leo, no tak!- po tych słowach można było usłyszeć jak moja dłoń spotyka się z moim czołem.- sorka...
- Haha, nie masz za co! Każdemu może się pomylić!
- No cóż, czasu nie cofnę... Tak w ogóle to jestem Angela- zaśmiałam się.
Ciągle się zastanawiałam... Znam go, ale nie jako Barsa... Tylko skąd? Na zdjęciach wyglądał inaczej, nie przypominał mi nikogo, ale teraz...
- Ładne imię! Takie anielskie!- uśmiechnął się
- Z aniołami to ja mam dużo wspólnego...- chciałam to powiedzieć tak, żeby nie usłyszał, ale nie wyszło.
- A co na przykład?- zapytał.
- Aureolę nad głową! Co nie widać?- zaśmiałam się, chłopak zrobił to samo.
- Dużo się śmiejesz...- zauważył.
- Taaa... Jestem taką pozytywną duszyczką!- uśmiechnęłam się.
- Bardzo dobrze! Świat potrzebuje takich ludzi! Chciałbym pogadać, ale muszę lecieć... Może się jeszcze spotkamy?- zapytał miło.
- Mam nadzieję!- zaśmiała się.- papa- powiedziałam, kiedy brał deskę, uzyskałam odpowiedź i skierowałam się do jakiegoś parku.*Leondre*
No to znowu ja Leondre, jak pamiętacie przeżyłem moją śmierć ( jakkolwiek to brzmi) i teraz jestem zupełnie inny. Po tamtym incydencie ( oczywiście wiem o nim tylko ja) w moim życiu dużo się zmieniło. Pisałem teksty piosenek, które mi pomagały, poznałem super kumpla, powiedziałem bliskim o prześladowcach i razem sobie z tym poradziliśmy, zmiana szkoły, potem występ w BGT i "sława". Teraz jestem inny- silniejszy!
Przez te lata starałem się zapamiętać tą dziwczynkę... Tak troche się nie udało... Ups...
Kiedy wpadłem dzisiaj na tą dziewczynę...
Była bardzo ładna, ale też inna od reszty... Myślałem, że będą teksty typu " Jak jezdzisz?!", a zaraz potem " Omg Leo!", nie to, że nie lubię bambino, Kocham je! ale niektóre są... Puste? Denerwujące? Tak to dobre słowa... Nie powiem zdziwiłem się na jej reakcję, oczywiście pozytywnie. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałem tak pogodnej dziewczyny. Miałem wrażenie jakbym ją znał, tylko skąd? Jej głos... Bardzo ładny i znajomy, ale z drugiej strony nowy... Ehh...
Skąd ja ją mogę znać? Sądząc po tym, że pomyliła moje imie, nie jest długo bambino, więc koncerty odpadają... Hmm... Sam nie wiem... No dobra, trudno, następnym razem może ją o to spytam, o ile taki będzie, teraz muszę lecieć do Charliego, bo i tak jestem spóźniony.***
Hej!
Jak lajf?
Podoba się?
Dopiero się zaczyna, ale wiecie:
👀🌟Bajo💕
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| //ZAKOŃCZONE
Fanfiction"- Czemu nigdy nie powiedziałeś mi i Charliemu? Że... Że chciałeś... Się zabić?... - mój głos się załamał. - Co?! Wcale, że nie! Nigdy nie chciałem się zabić!- krzyknął, a ja widziałam, że Charlie mu nie wierzy - Leondre! Nie kłam!- teraz ja się wy...