*27. "Co ona tu robi?!"*

3.8K 235 84
                                    

*Leondre*

W poniedziałek nie poszedłem do szkoły, bo musiałem się przygotować na koncerty. Jutro i następnego dnia w Londynie, a potem na 3 dni do Polski.
Zerwałem się z łóżka i zacząłem się pakować. Spojrzałem w okno ( widać z niego okno Angeli) i przypomniał mi się poprzedni dzień. Angela dziwnie się zachowała, ale trudno Leo, ogarnij się! TO BYŁA TYLKO GRA!!!!

Właśnie, zapomniałem zaprosić Wiki na koncert.
Wziąłem telefon i napisałem do mojej dziewczyny, od razu się zgodziła. Nawet może jechać z nami do Polski.
Muszę powiedzieć to Charliemu.

Zadzwoniłem do mojego kumpla.
Pierwszy sygnał...
Drugi...
Trzeci... I odebrał:

( L=Leo
C=Charlie)

L: Siema!
C: No hej...
L: Moja dziewczyna z nami jedzie, okej?
C: Pogodziliście się?!
L: Nie rozumiem...
C: No z Angelą???
L: Co?! Ona nie jest moją dziewczyną! Mówię o Wiktorii!
C: Aha... No ok...
L: A Chloe jedzie?
C: Nie, nie może... Ale pojedzie z nami moja przyjaciółka...
L: No dobra... To do zoba jutro.
C: No siema...

Rołączyłem się i zabrałem się do pakowania.

*Angela*

Kiedy wstałam, nikogo nie było w domu. Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć, jak idiotka, w moim pokoju. Tak walczę ze stresem... To mi pomaga zapomnieć...

Tańczyłam do momentu, gdy usłyszałam, że dzwoni mój telefon, a dokładniej to Charlie. Odebrałam.

C: Hejka!
A: No siema! Co tam?
C: Super, mam propozycję... Mamy teraz koncerty... Pojedziesz, żeby mi dopingować, Chloe nie może...
A: Ale Leo...
C: Jedzie z nim ta cała Wiktoria... Będzie mi się nudzić...
A: To nie jest dobry pomysł... On mnie serio zranił...
C: Plossse dla mnie... Nie musisz z nim gadać, ploooose....
A: Ugh... Zapytam...
C: Jesteś najlepsza! Bajo!

Rozłączyłam się i zadzwoniłam do mamy. O dziwo, zgodziła się... Powiedziała, że i tak mam jeszcze ten tydzień wolny, więc mogę... Poinformowałam o tym blondyna, który się bardzo ucieszył i podał mi szczegóły.

Włączyłam muzykę, otworzyłam okno i tańcząc, zaczęłam się pakować.
Chowałam ostatnie rzeczy, kiedy zobaczyłam Leo, robiącego to samo. Moje nogi stały się jak z waty opadłam na kolana i zaczęłam szlochać.
Czemu?! Przecież on był taki dobry, czemu mnie zranił? Obiecywał... Mówił, ze jestem jego światem, a teraz? Gówno! "To tylko gra, kochanie..."
Nie się wypcha z tym "kochanie"....

*Leondre*

Pakując się, spojrzałem za okno, zobaczyłem tańczącą Angele, mimowolnie się uśmiechnąłem. Udawałem, że na nią nie patrzę, jednak kiedy mnie zobaczyła, opadła na kolana i... Płakała?
Było mi...
Leo debilu, O to ci chodziło!

*Leondre następny dzień*

Wstałem wcześnie i szybko się ogarnąłem. Wpakowałem się razem z Wiki do samochodu, który po nas przyjechał. Z moim przyjacielem i jego towarzyszką spotkamy się w naszym autobusie.

Jechaliśmy w ciszy ok. 10 min. Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do autobusu. Charlie i jego przyjaciółka już tam byli.

- Siema, to jest Wiktoria!- przywitałem się i przedstawiłem moją dziewczynę, brunetka, stojąca tyłem do mnie, teraz stanęła przodem, to była Angela...- Co ona tu robi?!- moja mina pokazywała zdziwienie.

*Angela*

- Mówiłem, że jedzie moja przyjaciółka...- Charlie objoł mnie ramieniem.
- Możemy pogadać?! Sami?- wkurzył się Leo.
- Czemu nie tu? Już i tak wiem jaki masz do mnie stosunek...- powiedziałam pogardliwym tonem.
- Zamknij się!- wrzasnął na mnie.- Nie wiesz o co mi chodzi! Nie masz prawa...- przerwałam mu.
- A ty miałeś prawo grać w tę grę?! Bawić się mną i moimi uczuciami?! Kto ci niby dał do tego prawo?!- pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku.
- Nie wiesz co się stało do cholery! Więc się po prostu nie odzywaj!- krzyczał, nigdy go takiego nie widziałam.
- Może po prostu powiedz?!- starałam się opanować.
- Wypierdalaj z mojego życia!- nie no, dla mnie to zbyt wiele...
- Jak chcesz...- powiedziałam cicho i chciałam opuścić autobus, ale Charls mnie zatrzymał i powiedział, żebym poszła do jego pokoju. To też zrobiłam.

*Leondre*

- Możesz w końcu ze mną pogadać?!- wydarłem się na kumpla, a Wiki wyszła do "swojego" pokoju.
- Co się z tobą do cholery dzieje?!- krzyczał blondyn.
- Nie chcę, żeby tu była...- ściszyłem ton.
- Dlaczego? Ja ją chcę, oke? Nie masz za dużo do gadania w tej sprawie. Co z tobą jest nie tak?! Nie widzisz, że ją ranisz?!- wkurzył się, rozumiem.
- Nic nie rozumiesz!- krzyknąłem.
- Po cholere wszedłeś w ten zakład?! Przecież ci na niej zależało!- drążył temat.
- Nie zależało! To GRA!!! Daj mi spokój!!!!- krzyknąłem i wyszedłem do siebie.

*Angela*

Słyszałam wszystkie słowa, które padały w ich kłótni.
Kiedy krzyki ucichły przyszedł Charlie i mocno mnie przytulił... Tak zasnęłam...







Ymmmm... Jak ja mam to odkręcić? Pomoże ktoś? ( nie no żartuję XDDD coś się wymyśli😈)💘💘

"Anioł" |L.D| //ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz