*Leondre ok. miesiąc po wypadku*
Jak zawsze miałem ten sam sen, zaczyna mnie to trochę denerwować, ile można?!
Dzisiaj jest sobota, więc nie idę do szkoły. Mam całkiem szczęśliwy dzień, czuję, że stanie się coś dobrego.
Jeżeli chodzi o Angele to robie to co kazal lekarz. Wierzę, że będzie dobrze, ale wiem, że niekoniecznie tak będzie. Staram się myśleć racjonalnie, minął już miesiąc, w tym czasie jej stan pogorszył się dwa razy... Boję się.Wstałem, umyłem się i ubrałem i ciuchy, które akurat były na wierzchu.
Zszedłem na dół, zjadłem śniadanie i powiedziałem, że wychodzę.
Szedłem ulicą ze słuchawkami w uszach. Dostałem sms od Charlsa:Charls: Spotkamy się w szpitalu za 30 min?
Odpisałem mu, że tak i szedłem dalej. Miałem spuszczoną głowę, więc nie zauważyłem jakiejś dziewczyny i wpadłem na nią. Od razu się opamiętałem, wyjąłem słuchawki z uszu i pomogłem wstać nieznajomej.
- Przepraszam, nie chciałem...- zacząłem niepewnie na co dziewczyna się uśmirchnęła.
- Nic się nie stało...- powiedziała to z dziwnym akcentem, nie jest z Wlii ani z okolic.
- Nie jesteś...- zacząłem, ale mi przerwała.
- Jestem z Polski...- uśmiechnęła się miło.- chyba cię znam...
- Yyyy... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Leondre? - zapytała z wielką niepewnością w głosie, a ja uśmiechnąlem się i wystawiłem ręce, żeby ją przytulić. Od razu to zrobiła.
- Czyli jesteś Bambino?- zapytałem.
- Oczywiście!- powiedziała entuzjastycznie.
- Przeprowadziłaś się tu?
- Tak, dokładniej to tam!- wskazała dobrze mi znany dom, zaniemówiłem... Mieszka tam gdzie... Kate...( hehe nie, nie tam gdzie Angela! Ha! Wiedziałam, że tak pomyślicie~autorka)-Coś się stalo?- zapytała, patrząc na mnie.
- Nie, po prostu... Tam mieszkała, kiedyś ważna dla mnie osoba- uśmiechnąłem się.- przepraszam muszę iść...- powiedziałem ciszej.
- Oh... Okej... To pa!- powiedziała, na co oczywiście odpowiedziałem i poszedłem do szpitala.Wchodząc do budynku, jak zawsze, z nadzieją spojrzałem na recepcjonistkę i jak zawsze nie miała dobrych informacji.
Szedłem korytarzem, aż dotarłem do odpowiedniej sali, był w niej Charlie. Podszedłem i przywitałem się z przyjacielem.
Zauważyłem, że na łóżku obok, które do tej pory było puste, leży dziewczynka. Patrzyła się na nas od początku, więc razem z blądynem podeszliśmy do niej.
- Hej mała!- uśmiechnąłem się miło.
- Hey... Wy... Jesteście... Leo i Charlie?- zapytała cicho.
- Tak, a ty jesteś bambino?- zapytał blondyn.
- Tak... Mogę zrobić sobie z wami zdjęcie? Proszę!
- Pewnie!- odpowiedzieliśmy jednocześnie i ustawiliśmy się do zdjęcia.
- Dziękuję- powiedziałam bardzo ciepłym głosem- moglibyście zaśpiewać dla mnie kawałek jakiejś piosenki? Bardzo proszę....- powiedziała to tak słodko, że nie dało się nie zgodzić.
Zaczeliśmy nasz występ, ale tego co się stało chwilę później się nie spodziewaliśmy...*Angela*
Długo już tu leżę, z tego co mówił Antony, to miesiąc... Codziennie tu przychodzili, ten sam układ dnia.
Dzisiaj przyszła do mojej sali jakaś dziewczynka, leży teraz na łóżku obok.
Chłopcy, a właściwie jeden z nich, bo drugi przyszedł później... No w każdym razie opowiadał mi jakieś historie, puszczał śmieszne filmiki, znaczy tak myślę, że były śmieszne, bo co jakiś czas wybuchał śniechem. Słodko to brzmiało!
Kiedy przyszedł jego kolega zaczeli z rozmawiać z moją nową "koleżanką" z sali. Nie słyszałam o czym. Właściwie średnio mnie to intereaowało, do momentu, w którym usłyszałam piosenkę, była śliczna. Dała mi w pewnym sesnie siłę, czułam, że jestem w stanie się ruszyć... Niesamowite uczucie...*Leondre*
Kiedy Charlie śpiewał swoją część spojrzałem na Angele, przez chwilę wydawało mi się, że ruszyła ręką... Chyba popadam w paranoję.
Przyszła kolej na ostatnią zwrotkę, więc mój wzrok znowu powendrował na dziewczynkę leżącą na łóżku obok.*Angela*
Ta piosenka dawała mi wiarę i siłę, czułam, że będzie dobrze...
Nagle moje powieki stały się lekkie...
Przy ostatnich słowach piosenki moje oczy były w stanie się otworzyć.
Podniosłam delikatnie powieki i... Zobaczyłam dwóch chłopaków stojących tyłem do mnie, przutulali jakąś dziewczykę, kiedy się odwrócili mieli bardzo zdziwione miny. Przyglądałam im się, byli bardzo przystojni, ale ja ich nie pamiętałam...- G-gdzie ja jestem?- zapytałam zaspanym i cichym głosem.
- Boże Angela! Żyjesz! Jesteś W szpitalu...- odezwał się niebieskowłosy.
- Tak bardzo tęskniliśmy...- powiedział swoim aksamitnym głosem blondyn i mnie przytulił.
- Kim? Kim wy jesteście? I gdzie jest moja mama?- byłam bardzo zdezoriętowana.
- Nie... Nie pamiętasz?- zasmucił się właściciel czekoladowych oczu.
- Przepraszam... Powinnam?
- Nie masz za co przepraszać, twoja mama zaraz przyjdzie, a my pójdziemy po doktora...- odpowiedział chłopak o morskich oczach.
Po tych słowach wyszli. Rozglądałam się po sali, była biała z niebieskimi elementami, po prawej stronie mojego łóżka znajdowało się drugie, zajmowane przez dziewczynkę, była bardzo zadowolona jak na dziecko, które jest w szpitalu, popatrzyła na mnie i szepnęła "ich piosenki na serio działają cuda!" zachichotała. Nie udało mi się o nic jej zapytać, wgl cokolwiek powiedzieć, bo do sali wkroczył doktor razem z moją mamą. Kobieta podbiegła do mnie, zaczęła mnie przytulać, całować i przepraszać- Ale za co mnie przepraszasz?
- No bo to moja wina...- pojedyńcza łza spłynęła po jej policzku.
- Ale co się stało? Ja nic nie pamiętam...- szepnęłam.
- To jest możliwe po takim wypadku, właściwie to cud, że żyjesz...- dołączył się lekarz.- zrobimy ci jeszcze kilka badań, jeżeli wszystko będzie dobrze za kilka dni wyjdziesz.- dodał.
Przytaknęłam, moja mama wyszła, a mnie zawieźli na badania. Spędziłam tam kilka godzin, aż w końcu wróciłam. Lekarz powiedział, że wyjdę za 3 dni. Już się nie mogę doczekać.Zasnęłam chwilę później i spałam do rana...
*Leondre*
Tak bardzo ucieszyłem się kiedy Angela się obudziła... Ale mój uśmiech zbladł, kiedy Charlie ją przytulił, a ona nas nie poznała...
Z jednej strony mogę zacząć od nowa... Nasza relacja może się naprawić... Oczywiście jeżeli zapyta o to... Powiem jej prawdę, ale całą! Nie tylko tą jej, ale też moją!
Jednak... To znaczy, że nie pamięta też dobrych chwil...
Niedługo wychodzi, wtedy zaczniemy jej wszystko przypominać...Tylko czy sobie przypomni... I co jeśli sobie przypomni i nie będzie chciała mnie słuchać?
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| //ZAKOŃCZONE
Fanfiction"- Czemu nigdy nie powiedziałeś mi i Charliemu? Że... Że chciałeś... Się zabić?... - mój głos się załamał. - Co?! Wcale, że nie! Nigdy nie chciałem się zabić!- krzyknął, a ja widziałam, że Charlie mu nie wierzy - Leondre! Nie kłam!- teraz ja się wy...