*Angela 1,5 tyg od ostatniego sms*
Siedzimy z Leondre na dachu najwyższego budynku w mieście i oglądamy gwiazdy.
- Angela, jest 25°, a ty siedzisz w bluzie...- zaczął Leo.
Przecież jej nie ściągnę, bo będzie widać moje świeże rany...
- Wy...wygodnie mi w niej- posłałam mu "uśmiech".
- Aha... No okej... O patrz nasze gwiazdy!- zawoł z uśmiechem i objął mnie ramieniem... Jego perfumy są nieziemskie!
- Są takie piękne...
- Wszystkie są dla ciebie, gwiadzy, niebo, słońce, księżyc, chmury, wszystko!- spojrzałam na niego pytająco, bo widziałam, że chce jeszcze coś dodać.- ale jedna rzecz jest moja...
- Jaka?- zdziwiłam się.
- Twój uśmiech... On jest tylko dla mnie!- mówiąc to wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek, był idealny, tak jak każdy.- Leo.. Kochasz mnie?- zaczęłam cicho po chwili milczenia.
- Jasne, że cię kocham!- wyszczerzył się.
- To wykrzycz to całemu światu!- zaśmiałam się, a on wstał i pomógł mi zrobić to samo. Myślałam, że zaraz zacznie się drzeć, ale on stanął do mnie twarzą, przybliżył się i szepnął mi do ucha " Kocham cię Angela"...
- Miało być całemu światu debilu...- zaśmiałam się.
- Ty jesteś moim całym światem...- powiedział i już chciał mnie pocałować...
- Czy ty uważasz, że jestem taka wielka jak świat?! Aż taka gruba nie jestem!- udalam obrażoną, ale po chwili zaczęłam się śmiać Leo zrobił to samo.
- Zepsułaś taką romantyczną chwilę...- naburmuszył się.
- Ups? Pseplasam...- zrobiłan maślane oczy i złączyłam nasze usta w pocałunku...***
Wróciliśmy do swoich domów.
Kiedy tylko weszłam do mojego pokoju, od razu poszłam spać.
Obudziłam się, miałam nadzieję, że to będzie zwykły spokojny dzień, ale chyba się pomyliłam...
Rano spotakałam się z Leondre. Poszliśmy do parku, a potem do galerii. Porobiliśmy sobie zdjęcia, które potem oczywiście wstawiliśmy na ig. Kpiłam sobię sukienkę, spodnie i koszulę. Potem poszliśmy na lody i do kina. Po filmie dużo gadaliśmy i śmialiśmy się. Postanowiliśmy spotkać się z Michałem.
Był jakis nieswój, jakby coś się stalo, albo miało stać. Zauważyłam, że często martwi się zanim stanie się coš złego...
Muszę go o to zapytać... Idealna okazja trafiła się, kiedy Leo poszedł zamówić pizze i musiał się o cos wyklócać z kelnerką.- Michał, co jest?- zapytalam z troszką.
- Nic...- spuścił glowę.
- Jesteśmy przyjaciółmi, możesz powiedzieć mi wszystko, widze przecież, że coś cię gryzie...
- Okea... Zabrzmi to dziwnie... Ale chodzi o to, że ja mam przeczucia... Czuję kiedy ma stać się coś złego... Taki głos mi to podpowiada... Coś jakby...
- Anioł?- przerwalam mu patrząc w jeden punkt przed siebie.
- Tak! Jakby taki anioł stróż...
- A wtedy, kiedy mi pomogłeś, wcale nie wracałeś z treningu?- teraz spojrzałam na chlopaka.
- Nie... Jakby coś mnie tam ciągnęło... Wiem, że to głupie...- spuścił wzrok.
- Michał? Skąd miałeś mój numer ?- moje pytanie dręczyło mnie dość długo, ale wydaje mi się, że znam odpowiedź.
- Znalazłem karteczkę na moim łóžku z tym numerem i dopiskiem, że jest twój... Ktoś kto to napisał, podpisał się "Anioł stróż"...- po tych słowach miałam pewność, że to sprawka Antoniego.
- Angela, błagam, uważaj dzisiaj na siebie...- spojrzał na mnie zaszklonymi oczami, a ja się przestraszyłam... Zobaczylam w nich Antoniego... Wiem, że to głupie, ale tak mi się wydawało... Dosłownie przez sekundę go tam widziałam...
- Angela!- zobaczylam dłoń Leo przed moją twarzą.- Nie mają sosu pomidorowego... - powiedział to siadając, a ja się ocknęłam.
- Co? A tak... To... nic...- jąkałam się, a Michał patrzył na mnie zmartwiony.
- Przepraszam, ale ja muszę iść... Przypomniało mi się coś... Leo spotkamy się jutro?- wszystko mówiłam na jednym wdechu.
- Janse... Na serio musisz iść?-posmutniał.
- Yhym... Przepraszam... - pocalowalam go w usta i podeszlam do Michał, któremu dalam szybkiego buziaka w policzek.
- Pa! - krzykneli chlopcy w tym samyn czasie. Podeszlam jeszcze do Leo i mocno go przytuliłam i szepnęłam, ze go kocham, on powiedział, że też mnie kocha i wyszłam.Teraz to ja też mam złe przeczucia... Boję się najgorszego... Dlatego nie mogę narażać chlopaków. Jakbym zostala pewnie wyciągneliby ze mnie wszystko...
Wrócilam do domu. Bylam sama. Moja mama wraca jutro... Zrobilo mi się strasznie gorąco, więc postanowilam ściągnąć bluzę i tak nikogo nie ma w domu...
Nagle dostałam wiadomość:
Od n.n: Zła decyzja... Już nie żyjesz! :')
Przestraszyłam się...
Usłyszałam dzwonek do drzwi...
Odłożyłam telefon na stolik i powoli podeszłam do drzwi...
Otworzylam je i...Polsat😂😂😂
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| //ZAKOŃCZONE
Fanfiction"- Czemu nigdy nie powiedziałeś mi i Charliemu? Że... Że chciałeś... Się zabić?... - mój głos się załamał. - Co?! Wcale, że nie! Nigdy nie chciałem się zabić!- krzyknął, a ja widziałam, że Charlie mu nie wierzy - Leondre! Nie kłam!- teraz ja się wy...