*Angela*
Słyszałam każde słowo bardzo dokładnie, uwielbiam jak, Leo tak do mnie mówi.
- Leo... Ja nie chce niespodzianki... Ja chce spć...- wyszeptałam ponownie zamykając oczy.
- No proszę, nie będziesz żałować... - błagał mnie chłopak.
- Rano...- byłam serio zmęczona.
- Rano to nie... No chodź, dla mnie, plooossse...- zaczął mnie całować.
- Ygh... No dobra...- wzięłam głośny wdech, kiedy już skończyliśmy się całować.
- Wiedziałem, że tak się obudzisz!- zaśmiał się, kiedy szłam do łazienki.
- Ha. Ha. Ha. Nieśmieszne...- pokazałam mu język i poszłam się przebrać.
Pomalowałam rzęsy i nałożyłam różowy błyszczyk. Spojrzałam w lustro. Jest dobrze.Wyszłam, Leo stał gotowy i bardzo mnie pospieszał.
Szliśmy kawałek, było totalnie ciemno.
- Czekaj...- zaczął Leo i nałożył mi bandamke (idk jak się piszs~autorka) na oczy.
-Leo... Po co to?- zapytałam.
- Niespodzianka to niespodzianka, teraz daj mi rękę i chodź!- rozkazał, a ja wykonałam polecenie.Szliśmy kawałek chodznikiem, potem po jakiś schodach, aż w końcu miałam usiąść. Tak zrobiłam. Leo odsłonił mi oczy:
- I co podoba się?- uśmiechnął się, a ja zaczęłam się rozglądać. Siedzieliśmy na dachu, to mogło być 10 piętro, a na niebie... Milon gwiazd... Widok był niesamowity!
- Tu... Tu jest ślicznie...- wyszeptałam, a Leo usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Wiem...- wyszczerzył się.Siedzieliśmy tak w ciszy i podziwialiśmy widoki.
- Pewnie zabierasz tu każdą c'nie?- zaśmiałam się.
- Tylko wyjątkowe osoby..- puścił mi oczko.
- Czyli ile?
- Razem z tobą?
- Tak...
- To jedną...- uśmiechnął się i mnie pocałował.- Popatrz...- powiedział i pokazał mi palcem na niebo, kiedy skończyliśmy się całować.
- Gwiazdy... Pełno ich...
- Nie, nie , nie! Chodzi mi o tamte!
- Te dwie obok siebie?
- Tak! To są nasze gwiazdy!- zaśmiał się.
- Czemu akurat te?
- Bo są obok siebie baaaardzo długo i świecą najjaśniej ze wszystkich! Tak jak my...
- Najpiękniejsze ze wszystkich...- wyszeptałam i dałam mu buziaka.- dziękuję.
- Za co?
- Że mnie tu zabrałeś...
- Nie masz za co! To dla mnie czysta przyjemność!- zaśmiał się, a ja zrobiłam to samo.
- Leo?- zaczęłam niepewnie.
- Tak księżniczko?
- Kochasz mnie?
- Oczywiście, że cię kocham!
- A jutro kogo będziesz kochał?- kolejne pytania zadawałam patrząc przed siebie.
- Ciebie!
- A za miesiąc?
- Ciebie!
- A za rok?
- Ciebie!
- A za 20 lat?
- Inną...- kiedy to powiedział pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Spojrzałam mu w oczy.
- Kogo?
- Naszą córkę...- uśmiechnął się. Ja też. Jaki on jest słodki... Awww...
Przytuliłam go mocno, jak ja go kocham.
- Leo? Jak długo będzisz mnie kochał?
- Zawsze!
- Ale wiesz, że zawsze to bardzo długo?
- W takim razie będę cię kochał jeszcze dłużej!- uśmiechnął się i mnie pocałował.
- Ja też cię zawsze będę kochać...- szepnęłam mu do ucha.
- Zawsze to będzie najpiękniejszy czas w moim życiu...- odezwał się chłopak.Siedzieliśmy patrząc na "nasze gwiazdy", nie odzywaliśmy się. Panowała cisza, ale nie była niekomfortowa. Była przyjemna, tak jakbyśmy rozumieli się bez słów.
Jakiś czas później wróciliśmy do domu i poszlilśmy spać.
Kiedy wstałam nikogo nie było zeszłam na dół, tam też pusto... Okej... Poszłam się przebrać.
Wróciłam do pokoju, odblokowałam telefon:
Od Leoś❤: Poszedłem na chwilę do domu, wrócę o 13:00, kocham Cię, księżniczko.
Jest 11:55, więc w sumie niedługo będzie.
Od n.n: Ten wczorajszy "wypad na gwiazdy" był słaby. Twój chłopak jest mało orginalny. Mam do ciebie sprawe, słonko, pamiętasz mój prezent? :)
Do n.n: Nie zacznę się znowu ciąć!
Od n.n: Zobaczymy... No chyba, że chcesz, żeby twój chłopak miał "mały wypadek" :)
Do n.n: Czemu? Czemu mam niby to zrobić?
Od n.n: Po 1. Nie udawaj, że nie chcesz. Wiem, że od jakiegoś czasu cię kusi żeby to zrobić. Po 2. Nienawidze twojego chłopaka, najskuteczniej zniszczę go raniąc osoby, na których mu zależy. Najpierw ty, potem Charlie, potem Chloe i reszta :) Genialny plan :)
Co do jednego ma rację. Od pewnego czasu mnie kusi, żeby się okaleczyć. Boję się tego typka, a żyletka pomaga mi odreagować... Chyba tego potrzebuję...
CZYTASZ
"Anioł" |L.D| //ZAKOŃCZONE
Fanfic"- Czemu nigdy nie powiedziałeś mi i Charliemu? Że... Że chciałeś... Się zabić?... - mój głos się załamał. - Co?! Wcale, że nie! Nigdy nie chciałem się zabić!- krzyknął, a ja widziałam, że Charlie mu nie wierzy - Leondre! Nie kłam!- teraz ja się wy...