*31. To będzie trudna rozmowa*

3.5K 242 54
                                    

*Leondre*

Mija trzeci dzień, mama Angeli ciągle płacze.. Nie mogę na to patrzeć...

W pewnym momencie z sali Angeli wybiegła pielęgniarka, potem wraca razem z lekarzem.

Wychodzą po jakiś 10 min, dla mnie to były lata. Przerażona, mama Angeli, wstała gwałtownie i poszła do lekarza.

Widziałem jej powagę, bałem się, ale po chwili zaczęła płakać... Ze szczęścia... Angela się obudziła!!!

Postanowiłem, że wszystko im, Charliemu i Angeli, wyjaśnię.

Lekarz powiedział, że mamy wracać do domu, bo dzisiaj i tak nie możemu wejść.

W drodze powroynej mama dziewczyny powiedziała, że Angela w tym roku już nie wróci do szkoły i że odzyskała pamięć...

To dobrze...

Wyjąłem telefon i napisałem do Wiktorii, że przyjdę do niej na chwilę.
Dziewczyna się zgodziła, a ja już po chwili stałem pod jej domem... To będzie trudna rozmowa.

Zapukałem i wszedłem, poszliśmy do jej pokoju.

- Wiki ja...- zacząłem.
- Też się stęskniłam!!- podbiegła i mnie pocałowała.
- Nie ja chciałem...
- Kochanie, nie musisz przepraszać... Wiem, że musiałeś tam siedzieć i w ogóle...- wariatka...
- Zrywam z tobą...
- Co?! Czemu?!- opadła na łóżko.
- Bo cię nie kocham...
- Ale... Mówiłeś...
- Musiałem, bo chciałem chronić Angele... Przepraszam, że tak wyszło... Nie chciałem cię skrzywdzić...
- Aha... Dobrze wiedzieć...
- Przepraszam...- powiedzialem cicho.
- Nienawidze cię! Bawiłeś się mną! Angela miała rację!
- To nie tak... To Marek mi kazał...
- Co?
- Powiedział, że mam z tobą chodzić... Nieważne... Nie kocham cię ani cię nie kochałem, przepraszam...
- Nienawidzę cię! Wynoś się!

Dziewczyna płakała, ale ja
Wyszedłem tak jak kazała...

Wróciłem do domu i od razu zapadłem w głęboki sen...
Nie chciałem tak jej potraktować, ale nie miałem wyjścia...

*Angela*

Kiedy się obudziłam, dookoła mnie było dużo ludzi.

- Witaj, w końcu wstałaś! Czekaliśmy na ciebie... Jak się czujesz?- zapytał, chyba, lekarz.
- Boli mnie ręka... I głowa...- powiedziałam cicho.
- Masz złamaną prawą rękę, a glowa, to normalne.- uśmiechnął się brodaty czlowiek.- pamiętasz co się stało?
- Pa... Pamiętam wszystko! Przpomniało mi się...- uśmiechnęłam się słabo...
- To dobrze, czasami po takich wypadkach, pamięć wraca.
- Dziękuję...- szepnęłam, a lekarz wyszedł.

Pamiętam wszystko... Dobre i złe... Tatę, relacje z mamą, poznanie chłopaków... Pierwsze kłamsto Leo i to jak mnie traktował po wypadku, oraz..." GRĘ".
To jest na serio trudne.
Dobrze, że przynajmniej znowu nie straciłam pamięci, bo Leo znowu, pewnie próbowałby mnie okłamać... Nie chcę, żeby tak było, ja chcę mojego starego Leo... Leo, którego kocham... Albo kochałam, ja już sama nie wiem...

"Anioł" |L.D| //ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz