Pobudka

961 109 4
                                    

Przez okno Twe, wpada słońce,
łaskocze Cię w nos delikatnie,
budzi promykami
letniego wytchnienia.
Wiatr zrywa ciepłą kołdrę
z Twoich ramion bladych.
Wciąż przepraszając, a nie chcąc
ni trochę przebaczenia.

Wstajesz, przeciągasz się sennie.
Okno otwierasz szeroko.
I ziewasz, chociaż dzień wstaje.
Oczy przecierasz znużone.
Za oknem zaś piękny świat cały.
Śpiewa dla Ciebie piosenkę.
A wszystko jest takie poranne.
A wszystko jest takie zamglone...

Tchnienie PoezjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz