Pożegnanie z Alkiem, Rudym i Zośką

263 39 7
                                    

Przeżyliśmy razem cudowne, wspaniałe pół roku.
Przychodziliście zawsze - za dnia, a także po zmroku.
Siadaliście koło mnie, wiersze szepcząc do ucha.
Opowiadaliście, jak straszna była niemiecka zawierucha.
Śmialiście się razem ze mną, razem ze mną łkaliście.
W swoich sercach i w słowach, nie tylko mnie kochaliście.
Patrzyłam na pocałunki, patrzyłam na krwawe dzieje.
Jak Rudy umiera, Zośka planuje, a Alek? A Alek się śmieje.
Stałam posłusznie w mundurze, czekając na Wasze rozkazy.
I zamieniałam Wasze życie w pełne miłości wyrazy.
Chodziłam za Wami - do Batorego, na Szucha i na Starówkę.
Śledziłam każdy ruch dłoni, każdą błyszczącą tęczówkę.
A teraz? A dzisiaj już koniec. Co dobre się szybko skończyło.
Lecz, Alku, Rudy i Zośko, to zaszczyt, że z Wami się było,
że się przeżywało Wasze sprawy, trudności,
że się z Wami patrzyło na cudne lata młodości.
Łzy płyną mi po policzkach. Czy to już koniec, kochani?
Nie wiem...Wy przecież, na zawsze będziecie z nami.
Spoczniecie pod białym krzyżem, tak cicho i tak bezgłośnie,
a ja tam przyjdę z kwiatami, znicze postawię radośnie.
I znów zanucę piosenki, do których się kiedyś tańczyło.
I wyobrażę znów sobie, jakby to z Wami się żyło.
Czy byś mnie kochał Janeczku? Alku, czy byś pomagał?
Zośko, czy razem ze mną, z nieśmiałością byś się zmagał?
Kocham, tak strasznie Was kocham, choć tak daleko jesteście.
Lecz wiem, że tak jak ja dzisiaj, też kiedyś byliście w tym mieście.
To były Wasze ulice, to były Wasze rejony.
A dzisiaj siada tu człowiek, co ja nim, wzruszony, natchniony.
Próbuję przywracać Wam pamięć, bo honor macie od lat.
Marzeniem moim by o Was, usłyszał cały nasz świat.
Czy wrócę? Nie wiem, najdrożsi. To bardzo trudne, ach, wiecie.
Na razie idę pomyśleć, a Wy? Wy śpijcie - jak chcecie...
Pomyślcie czasami o mnie, gdy się zagubię na drodze.
I proszę, gdy kiedyś zabłądzę, to nie gniewajcie się srodze.
Przytulcie, jak Krzyż Harcerski, tak jak pistoletu strzał.
A obiecam, że w swym sercu, każdy harcerz będzie miał
tych, co życie za Polskę, za Ojczyznę oddali.
Tych, co umrzeć za wolność, zupełnie się nie bali.
Tych, których ja ukochałam i poznać tak bardzo pragnęłam.
Dlatego kartkę, długopis, do ręki swej kiedyś wzięłam
i ożywiłam, co martwe. I naprawiłam, co złe.
Janeczku, Maćku, Tadziku - proszę, nie złośćcie się.
To miłość! Miłość, ach zwana, przez co poniektórych braterstwem.
Zaimponowaliście mi odwagą, miłością, szacunkiem, harcerstwem.
W pamięci będę mieć zawsze, ukochane te twarze.
I o tym by się z Wami kiedyś spotkać, w głębi serca marzę.

***
Z ciężkim sercem żegnam się z moimi ukochanymi chłopakami z "Kamieni na szaniec". Obiecuję powrócić do nich we wrześniu, ale to niespodzianka.
Na górze macie mój cover "Miasta" z filmu "Miasto 44".



Tchnienie PoezjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz