Luke's pov
- No to co, stary? Sprawa załatwiona, twoja laska już może spać spokojnie - wyszczerzył się Ashton, kiedy wchodziliśmy do domu.
- O tak, postaraliśmy się, żeby David już nie miał takich głupich pomysłów jak pisanie pieprzonych sms'ów - powiedziałem uśmiechając się zwycięsko.
- Ta, dobrze nam poszło, ale chyba to nie nowość, nie? A teraz idę w kimę - dopowiedział Michael kierując się do swojego pokoju. Po chwili weszliśmy we trójkę do piwnicy, zanieśliśmy torby zamykając je na klucz w jednej z szaf i wyszliśmy nie robiąc przy tym hałasu, aby nie budzić dziewczyn, które zapewne śpią w jednym z pokoi.
- Niezły syf, co? - zaśmiał się Calum.
- Jak zawsze po imprezie, Hood - odpowiedział Ashton. Ostatni raz oglądając się za siebie zgasiłem światło i poszedłem za chłopakami na górę. Właśnie miałem wchodzić do swojego pokoju, ale ciekawość wzięła górę, i dlatego wszedłem do pokoju obok, ponieważ domyśliłem się, że właśnie tam śpią dziewczyny. Bardzo chciałem wtedy zobaczyć Ellie, chciałem widzieć jej spokojną twarz w trakcie snu, bo biorąc pod uwagę, że była 4.00 na pewno jeszcze spała. Zdziwiłem się kiedy zorientowałem się, że wszyscy śpią w tym pokoju, tak jak się spodziewałem, ale nie było osoby, którą w tamtej chwili chciałem zobaczyć najbardziej. Ellie.
- Powinieneś domyśleć się gdzie jest - odezwał się głos za mną. Odwróciłem się, a Mia siedziała na łóżku wpatrując się we mnie. Popatrzyłem pytająco na dziewczynę marszcząc brwi. - Jak myślisz gdzie czuję się najbezpieczniej w całym tym domu? - zapytała, a wtedy wyraz mojej twarz złagodniał. Kąciki moich ust drżały powstrzymując się od uśmiechu, popatrzyłem ostatni raz na dziewczynę i podziękowałem jej wychodząc. Wiedziałem już gdzie była brunetka, dlatego od razu podszedłem pod drzwi mojego pokoju. Rzeczywiście, klucza za obrazem nie było, czyli musiała go użyć. Myślałem, więc że drzwi będą otwarte, ale ku mojemu zaskoczeniu były zamknięte. Nie wiem czy to, dlatego że wtedy czuła się bezpieczniej, czy to, dlatego że wiedziała, że nikt poza nią i chłopakami nie przebywał w tym pokoju i chciałbym, aby tak pozostało. Mimo to uśmiechnąłem się do siebie i otworzyłem drzwi kluczem, który zawsze noszę przy sobie. Wszystko było tak jak pozostawiłem oprócz tego, że na łóżku leżała dziewczyna. Leżała twarzą do mnie ściskając coś w dłoniach, nie była niczym przykryta, dlatego widziałem, że ma na sobie samą bluzkę. Westchnąłem na tej widok, ponieważ teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo chciałbym widzieć ten widok codziennie. Ściągnąłem z siebie bluzkę i spodnie, po czym położyłem się obok dziewczyny. Teraz mogłem dokładniej przyjrzeć się co trzymała w rękach. Myślałem, że moje serce stanie kiedy zdałem sobie sprawę, że jest to kartka z moimi tekstami. Delikatnie wyciągnąłem ją z uścisku brunetki i zauważyłem, że tusz w niektórych miejscach jest rozmyty. Płakała? - pomyślałem marszcząc brwi. - Ellie.... - szepnąłem głaskając ją po głowie. Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, dlatego szybko rzuciłem kartkę pod łóżko i wstałem.
- Luke? - usłyszałem cichy głos mojego przyjaciela.
- Co jest Calum? - zapytałem z wyraźną ulgą bardzo cicho, aby nie obudzić Ellie.
- Chciałem cię o coś zapytać, bo.. ej co ona tu robi? - wskazał na dziewczynę.
- Przyszła tutaj, bo czuła się tutaj pewniej, ale nieważne. Mów o co chodzi - zmieniłem temat.
- No więc.. chodzi właśnie o Ellie - powiedział, a ja westchnąłem.
- Siadaj - wskazałem na krzesło obok łóżka, na którym siedziałem. Calum skinął głową i siadł na wskazanym przeze mnie miejscu milcząc. - Więc...? - zapytałem zniecierpliwiony.
- Ah tak, powinienem już zacząć - powiedział, a ja walnąłem się w czoło. - A więc przejdę od razu do rzeczy. Hemmings na prawdę nie wiem o co ci chodzi. O co wam chodzi. Co się w ogóle pomiędzy wami dzieje. Zachowujecie się jak dzieci. Ja to widzę, Mia to widzi i wszyscy, którzy tylko na was spojrzą - wymachiwał rękami. - Po prostu powiedz mi tu i teraz co do niej czujesz - zażądał. Przetarłem twarz rękami i wziąłem głęboki wdech.
- Więc...no..wiesz..no bo - jąkałem się. - Zależy mi na niej w chuj - powiedziałem, a mój przyjaciel uśmiechnął się szeroko. - Znaczy myślałem, że się w niej zakochałem, że łączy mnie z nią coś..wartościowego. Ale nie, to się nie uda. To "uczucie" - pokazałem w powietrzu cudzysłów - to była pomyłka. Po prostu jest dla mnie ważna jako przyjaciółka, ale nie..nie kocham jej - przełknąłem ślinę. - To wszystko co było nie jest już ważne, po prostu trochę się pogubiłem, ale teraz wszystko będzie dobrze, a mnie z nią - wskazałem na brunetkę - nic nie łączy i nie będzie.
- N-na pewno, Luke? - zapytał nie pewnie Calum. - Wiesz, że jesteś moim przyjacielem. Zawsze możesz na mnie liczyć, możesz mi powiedzieć jeśli...
- Wszystko co powiedziałem jest prawdą, okej? - podniosłem głos, ale zaraz się uspokoiłem.
- Dobrze - szepnął wstając. - Jeśli będziesz chciał porozmawiać lub...cokolwiek wiesz gdzie mnie szukać - powiedział zrezygnowany i wyszedł. Uderzyłem pięścią w ścianę i wytarłem krew w bluzkę, którą przed chwilą z siebie zdjąłem. Krew sączyła się z moim kostek, ale nie przejmowałem się tym. Teraz moje myśli zajmowała Ellie i wszystkie kłamstwa, które powiedziałem mojemu przyjacielowi. Tak, to były kłamstwa, nie mogłem tak po prostu mu wszystkiego powiedzieć. Chciałem, na prawdę chciałem, ale po prostu nie potrafiłem. Nigdy nie czułem się tak bezradny. Położyłem się obok dziewczyny, która tak wiele dla mnie znaczyła i przysunąłem ją delikatnie do siebie.
But these chemicals moving between us (Ale ta chemia poruszająca się między nami)
Are the reason to start again (Jest powodem by zacząć od nowa)
Now I'm holding on for dear life (Teraz trzymam się drogiego życia)
There's no way that we could rewind (Nie ma mowy byśmy mogli to przewinąć)
Maybe there's nothing after midnight (Może nie ma nic po północy)
That could make you stay (Co sprawił byś została.)*
Zaśpiewałem jej kawałek piosenki, którą na pewno przeczytała. Zacząłem pisać je kiedy Ellie trafiła do szpitala. Wiem wychodzę na pizdę, dlatego nikt o tym nie wie. Ale to co czuję..wolę po prostu przelać na papier, bo wtedy czuję się lepiej. To mi pomaga. Poczułem jak dziewczyna delikatnie się porusza, dlatego ostatni raz zaciągnąłem się jej zapachem i odsunąłem się na drugi koniec łóżka. Wyszczerzyłem się jak głupi kiedy dziewczyna objęła moje ciało ramieniem i położyła głowę na mojej klatce piersiowej. - Jesteś taka niesamowita - szepnąłem. - Niesamowite jest, że widziałem 1000 dziewczyn, ze 100 rozmawiałem, na 10 zwróciłem większą uwagę, a tylko jedną pokochałem - powiedziałem i po chwili zasnąłem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyjątkowo dzisiaj pojawia się kolejny rozdział, ale nie przyzwyczajajcie się haha:) Z niecierpliwością czekam na gwiazdki i komentarze i widzimy się jutro w następnym rozdziale, kochani<33
YOU ARE READING
My dick is dangerous./Luke Hemmings
Fanfiction- Gówno wiesz, myślisz, że jesteś jakaś wyjątkowa? Oświecę cię. Nie - podniosłem głos. - Może i wyżaliłem ci się, ale to była tylko chwila słabości. Może przez chwilę myślałem, że jesteś warta poznania, ale teraz wiem, że nie jesteś nic warta - wykr...