Ellie's pov
- Co to było, Ellie?! - podbiegł do mnie zdenerwowany Calum, chociaż w jego oczach mogłam zauważyć smutek.
- J-ja... - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ty co?! - krzyknął, a ja spuściłam wzrok. Przyjaciel zmusił mnie, abym na niego spojrzała podnosząc mój podbródek do góry, w jego oczach mogłam zauważyć wściekłość. Nagle zauważyłam jak w naszą stronę idzie Ashton i Luke. - Ellie powiedz coś do cholery - usłyszałam głos Calum'a. Nie odpowiedziałam, wiedziałam, że to co zrobiłam było cholernie nieodpowiedzialne, nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie. - Wiesz co..myślałem, że jesteś w stosunku do mnie szczera. Myślałem, że nasza rozmowa coś dla ciebie znaczyła, ale teraz wychodzisz na pustą zdzirę - powiedział bez żadnych emocji, a w moich oczach pojawiły się łzy. - Do kurwy nędzy mówiłaś, że chcesz z nim być! Mówiłaś, że mu pomożesz, że pomożesz samej sobie! A ty liznęłaś się z jakimś kolesiem, którego poznałaś zaledwie kilka godzin temu? Jesteś taka sama jak Luke. Mówisz jedno, robisz drugie. Świetnie się dobraliście, gratuluję - wykrzyczał, po czym odszedł zostawiając mnie samą. Po moich policzkach spłynęły łzy, nie miałam już siły ich powstrzymywać. Na przeciwko mnie stał Luke, Ashton, Mia i Zoe. Nick'a, Jason'a i Michael'a nie było.
- Lepiej wracajmy - usłyszałam cichy głos mojej przyjaciółki. Nie odpowiedziałam, otarłam łzy i skierowałam się do samochodu. Wiedziałam, że przyjaciele idą za mną, ale nie odwróciłam się. Nie miałam odwagi spojrzeć im w oczy, wiem że ich zawiodłam. Zawiodłam moich przyjaciół, Luke'a i samą siebie.
Niecałą godzinę później...
- Jest już późno, zostaniecie u nas - powiedział Ashton, który jako jedyny obdarzył mnie spojrzeniem. Chciałam jechać do domu, wiedziałam, że wcale nie chcą, abym u nich nocowała. Nie mieli ochoty na moje towarzystwo po tym co się stało, ale mimo to skinęłam głową, bo nie miałam siły na kłótnie. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie to, że wszyscy wiedzieli co czuje do Luka'a, jedynie on sam nie zdaję sobie z tego sprawy. Calum opowiedział o wszystkim Ashton'owi, Michael'owi i moim przyjaciółkom, nie miałam mu tego za złe. Wyszłam na pustą zdzirę - jak to powiedział Calum. Najgorsze jest to, że on miał rację, że powiedział mi to mój własny przyjaciel. A dlaczego miał rację? Bo użalałam się nad sobą jak dziecko, podczas gdy Luke zabawiał się ze swoimi dziwkami, a w rzeczywistości kiedy wszystko miało się ułożyć, kiedy widziałam małą iskierkę nadziei teraz to ja wszystko zepsułam. To była tylko chwila, chęć "zemszczenia się". I wiecie co? Jest jeszcze gorzej. Bo zraniłam osobę, której uczucia są dla mnie ważniejsze niż moje własne.
- Idź do pokoju gościnnego - szepnął Ashton. Skierowałam się więc do pokoju, w którym spałam po jednej z imprez. Otworzyłam drzwi i wzdychając położyłam się na łóżku. W domu było cicho, nie było słychać żadnych rozmów, a ni kroków. Wygląda na to, że wszyscy poszli już do swoich pokoi. Chciałam zasnąć, pragnęłam zapomnieć choćby na kilka godzin, ale ja po prostu leżałam i płakałam. Poduszka była cała mokra od moich łez, nawet nie zwracałam na to uwagi, po prostu dałam upust moim emocjom. Słyszałam jedynie mój przyspieszony oddech i cichy szloch, który próbowałam zagłuszyć kołdrą. Nagle usłyszałam ciche skrzypienie otwierających się drzwi, wysoka postać weszła do pokoju siadając na moim łóżku. Nie widziałam kto to jest, ponieważ w pokoju panowała ciemność, powoli podniosłam się i zaświeciłam lampkę.
- L-Luke? - zapytałam próbując zamaskować mój drżący głos.
- Ellie, musimy porozmawiać - odpowiedział cicho. Jego oczy dokładnie patrzyły w moje, tak jakby chciał przejrzeć mnie na wylot. Błyszczały pod wpływem lampki świecącej prosto na niego, ale nie było w nich żadnych uczuć. Były puste i to mnie przerażało.
- Ja nie wiem co mam ci powiedzieć - szepnęłam.
- Dlaczego płaczesz? - zmienił temat. Nie odpowiedziałam, nie chciałam, aby wiedział, że to z jego powodu chociaż domyślałam się, że i tak wie. Delikatnie otarł łzę swoim kciukiem, a pod wpływem kontaktu jego skóry z moją zadrżałam. Blondyn zauważył to i smutno się uśmiechnął. - Gdzie znalazłaś teksty? - zapytał, a ja doskonale wiedziałam o czym mówi.
- Były pod poduszką, przepraszam.
- Za co przepraszasz?
- Za to, że bez pozwolenia weszłam do twojego pokoju, dobrze wiem jak bardzo tego nie lubisz. I jeszcze przeczytałam te teksty...przepraszam.
- Ellie nie mam nic przeciwko temu, abyś przebywała w moim pokoju. Nie bez powodu pokazałem ci gdzie ukryty jest kluczyk - powiedział uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech i skinęłam głową.
- O czym chciałeś porozmawiać?
- O tobie - odpowiedział, a ja zmarszczyłam brwi. - I o mnie - dodał, a ja niespokojnie poruszyłam się na swoim miejscu. - Słuchaj nie chcę, aby nasze relacje wyglądały....tak. - brakowało mu słów. Zależy mi na tobie, Ellie - szepnął.
- Mi na tobie też, Luke - powiedziałam zanim zdążyłam to przemyśleć. Chłopak podniósł brew na moje słowa. - To znaczy...
- Spokojnie. Po prostu zdziwiłem się, że to powiedziałaś.
- Dlaczego?
- Bo nie usłyszałem tego nigdy od nikogo - powiedział spuszczając wzrok. - Wiem, że dla większości to nic nie znaczące słowa, ale dla mnie to nowość. Mam przyjaciół, na których mi zależy, wspieramy się, ale to nie to samo, rozumiesz? - zapytał, a ja skinęłam głową. - Po prostu nie wiem jak to jest być z kimś...tak blisko. Ja nie wiem dlaczego tak na to wszystko reaguję, to jest dla mnie nowe, nie umiem się w tym odnaleźć. Boję się i nie chcę..- mówił przerażony wymachując rękoma, a ja po prostu przerwałam mu wpijając się w jego usta. Całowaliśmy się przez kilka minut, a może godzin w końcu odrywając się od siebie.
- Przepraszam - powiedziałam zawstydzona.
- Zawsze możesz mnie tak uciszać - szepnął, a ja poczułam rumieńce na mojej twarzy.
- Luke, ja... - zaczęłam niepewnie. - To co powiedział Calum to prawda - wydusiłam z siebie.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał smutno na mnie patrząc, a ja domyślałam się co ma na myśli.
- A dlaczego ty to zrobiłeś? - odpowiedziałam wiedząc, że chłopak domyśla się o co pytam.
- Przepraszam - odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, po czym zachichotaliśmy.
- Pójdziesz ze mną? - zapytał, a ja popatrzyłam na niego pytająco. - Do mojego pokoju. Wiem, że nie chcesz tu spać - powiedział, a ja przytaknęłam głową rumieniąc się. Zeszłam z łóżka i wolnym krokiem poszłam za blondynem prosto do jego pokoju. Chłopak zamknął jak zwykle drzwi na klucz, a ja od razu położyłam się w łóżku Luke'a. Ściągnęłam z siebie spodenki i przykryłam się kołdrą. - Pewnie czuj się jak u siebie - usłyszałam głos rozbawionego blondyna. Machnęłam tylko ręką i odwróciłam się w przeciwną stronę. - Heej, nie ignoruj mnie - szepnął tuż nad moim uchem.
- Nie ignoruję, wręcz przeciwnie - odpowiedziałam odwracając się, a wtedy zauważyłam, że chłopak leży koło mnie w samych bokserkach. Przygryzłam dolną wargę i słysząc chichot chłopaka zarumieniłam się. Powoli zasypiałam i kiedy usłyszałam głos chłopaka postanowiłam, że będę udawać, że śpię. Poczułam silne ramiona przyciągające mnie do siebie i już po chwili leżałam plecami przyciśnięta do torsu chłopaka. Właśnie do kurwy nędzy leżymy na łyżeczki - pomyślałam, a wtedy poczułam szybsze bicie mojego serca.
- Zawalczymy o nasze uczucia, RAZEM - usłyszałam cichy szept, a zaraz potem równomierny oddech śpiącego już chłopaka.
Teraz wiedziałam, że wszystko możemy naprawić, jeżeli obydwoje się o to postaramy. Udowodnię, że na prawdę mi na nim zależy. Teraz już wiem, że to wszystko jest tego warte.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodaję rozdział, ale nie dałam rady napisać go wcześniej. Niezbyt podoba mi się ten rozdział, ale mimo to dodaję go. Piszcie co o nim sądzicie i koniecznie głosujcie!:**
YOU ARE READING
My dick is dangerous./Luke Hemmings
Fanfiction- Gówno wiesz, myślisz, że jesteś jakaś wyjątkowa? Oświecę cię. Nie - podniosłem głos. - Może i wyżaliłem ci się, ale to była tylko chwila słabości. Może przez chwilę myślałem, że jesteś warta poznania, ale teraz wiem, że nie jesteś nic warta - wykr...