12 dni później...
Luke's pov
Po 4 dniach skończyłem już liczyć dni. W ciągu tych wszystkich dni kiedy Ellie się nie obudziła spałem ok 5h. Całe dnie spędzałem przy jej łóżku płacząc. Tak, Luke Hemmings płacze. Dlaczego? Bo to przeze mnie po raz drugi otarła się o śmierć. Po raz drugi znowu to przeżywa. Jej matka dzwoni prawie codziennie, a mi brakuję już powoli pomysłów co jej powiedzieć. Nie mogę sobie tego wybaczyć, że to właśnie ja ją postrzeliłem. Jedyne co ją trzyma przy życiu to jakaś pieprzona pikająca maszyna. Black powtarza, że nic nie mogą zrobić, że jest teraz jedynie roślinką. Może się nawet dzisiaj obudzić, za 3 miesiące albo wcale. Nie dopuszczam do siebie takiej myśli, nie wybaczyłbym sobie tego. Dla David'a już nie istnieje. Wie, że sam fakt, że dziewczyna walczy o życie przeze mnie wystarczająco mnie wyniszcza. Jest to jeszcze gorsze niż moja śmierć. Udało mu się. Udało mu się mnie wyniszczyć. Moi przyjaciele wiedzą o całym zajściu, ciągle powtarzają mi, że to nie moja wina. Martwią się o mnie, wiem o tym. Tylko, że oni mi nie pomogą. Pomóc mi może tylko Ellie, która w tej chwili jest w śpiączce.
- Ellie proszę obudź się. Powtarzam ci to kilka razy dziennie i wierzę, że dasz radę - powiedziałem. - Mam ci tak wiele do powiedzenia..Nie mogę dłużej czekać...jestem tak pieprzonym egoistą - przetarłem twarz dłońmi. - Nie będę cię oszukiwał, nie będę kłamał. Od tej chwili będę mówił tylko i wyłącznie prawdę. Dla ciebie - szeptałem. - Chcę żebyś była moja, chcę się zmienić. Nie zniosę przy twoim boku innego niż ja. Wiem, że na ciebie nie zasługuję, ale kiedy widziałem cię z Michael'em coś we mnie pękło. Wtedy kiedy zobaczyłem was razem zrozumiałem, że coś się dzieję. Nigdy się tak nie czułem, nigdy mi na nikim nie zależało, więc nie znałem tego uczucia. Chciałem o tobie zapomnieć, bo wiedziałem, że to wszystko co się dzieję nie jest prawdą. Wmawiałem to sobie. Tak myślałem do puki nie zobaczyłem cię z Jason'em w klubie. Wtedy nawet nie byłem wściekły. Byłem przerażony. Wiesz dlaczego? Bo wiedziałem, że to uczucie jest prawdziwe. Bo wiedziałem, że to się na prawdę stało, że....- mówiłem szczerze. - Że się zakochałem - powiedziałem wzdychając, a mimo to uśmiechałem się. - Kiedy za mną pobiegłaś wiedziałem, że nie jestem ci obojętny. Wiem, że traktujesz mnie tylko jako przyjaciela i jestem ci wdzięczny za to. Wiem, że nie można pokochać kogoś takiego jak mnie. Jestem ci wdzięczny za samą przyjaźń. Pamiętam kiedy powiedziałaś mi, że coś do mnie czujesz, ale wiem, że nie było to prawdą. Nie potrzebuję twojej litości. Wystarczy mi, że po prostu jesteś. Pamiętaj, że ja zawsze będę. Nie obchodzi mnie to, że tak krótko się znamy. Mi wystarczyło tyle czasu, aby poznać jak wspaniałą osobą jesteś. Uwielbiam twój uśmiech, to jak się rumienisz i jak zabawnie marszczysz nos, kiedy się denerwujesz. Kocham twoje oczy. Są takie prawdziwe, przesyłają tyle emocji. Mógłbym patrzeć w nie godzinami, zawsze będą tak samo wyjątkowe. Nie dam rady bez ciebie - powiedziałem kończąc.
- Brawo stary - odezwał się głos za mną. Szybko odwróciłem się, a za mną stał szczerzący się Calum.
- Jak długo tu stoisz? - zapytałem przerażony. Nie chciałem, aby ktokolwiek słyszał to co właśnie powiedziałem. Bałem się, że zostanę wyśmiany. Mimo, że Calum to mój przyjaciel, na którym nigdy się nie zawiodłem to bałem się, że mi nie uwierzy. Że uzna to za moje kolejne humorki.
- Wystarczająco długo - powiedział uśmiechając się. - Słyszałem wszystko, Luke - powiedział. Ukryłem swoją twarz w dłoniach i westchnąłem. - Jestem z ciebie dumny - szepnął, a gdy spojrzałem na niego miał łzy w oczach.
- Hood debilu co ty robisz? Płaczesz? Ogarnij się stary - powiedziałem śmiejąc się cicho.
- Ja tutaj ledwo co powstrzymuję łzy, a ty się śmiejesz. Zero zrozumienia, to nie jest w ogóle śmieszne. Oddawaj swój zegarek - zażądał.
YOU ARE READING
My dick is dangerous./Luke Hemmings
Fanfic- Gówno wiesz, myślisz, że jesteś jakaś wyjątkowa? Oświecę cię. Nie - podniosłem głos. - Może i wyżaliłem ci się, ale to była tylko chwila słabości. Może przez chwilę myślałem, że jesteś warta poznania, ale teraz wiem, że nie jesteś nic warta - wykr...