"To dla Ciebie" - Rozdział 60

8.2K 720 198
                                    

WAŻNA NOTKA NA DOLE!

Luke's pov

- Dobra, za 3 godziny wyjeżdżamy. Spakujcie wszystko i załadujcie do samochodu - powiedziałem chłopakom kiedy byliśmy w domu. Wszedłem do mojego pokoju uśmiechając się słabo. Tyle lat, tyle wspomnień, a ja tak po prostu to wszystko zostawiam. Przez jednego skurwysyna znowu muszę porzucić swoje nowe życie i zmienić je na to od czego tak bardzo się wzbraniałem. Od czego uciekłem już dawno temu. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że muszę zostawić Ellie. Dziewczynę, która znaczy dla mnie więcej niż moje własne życie. Nigdy nie pomyślałbym, że mogę kogoś pokochać tak bardzo jak ją. Najwyraźniej tak musi być, już nigdy nie będę zwykłym chłopakiem, zawsze pozostanę dupkiem z popieprzonym życiem. 

- Gotowy? - usłyszałem głos Ashton'a.

- Tak, jasne - odpowiedziałem słabo.

- Nie zasłużyłeś na to, wiesz? - powiedział, a ja popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem. - Tyle przeżyłeś, Luke. Miałeś najtrudniejsze życie z nas wszystkich, a mimo to nadal znajdujesz siłę na całe to gówno - westchnął. - Powinieneś tutaj zostać przy Ellie. Dobrze wiesz, że już nie znajdziesz takiej dziewczyny jak ona. Nie powinieneś tak po prostu o tym wszystkim zapomnieć jak gdyby nigdy nic.

- Myślisz, że zapomnę? Zawszę będę o niej pamiętał. Robię to dla niej, Ash. A ty robisz to dla Mii, racja? Robimy to, aby mogły żyć normalnie, zanim pojawiliśmy się w ich życiu.

- Masz rację, nie odpuszczę tego co jej zrobił. Cudem przeżyła, a to, że ją dotykał, że ją.. - podszedłem do niego i przytuliłem go. Byliśmy jak bracie, ale nie często rozmawiamy na takie tematy. Widzę, że jest wykończony tak samo jak ja. Jak my wszyscy. - Muszę go zabić, rozumiesz? 

- Wiem, o tym. O niczym innym nie marzę, uwierz mi. Dobra czas na nas - powiedziałem klepiąc mojego przyjaciela po plecach.

- Czyli to już koniec..

- Na to wygląda - powiedziałem cicho i zamknąłem drzwi na klucz od mojego pokoju. Mimo, że wyjeżdżamy i już tutaj nie wrócimy postanowiliśmy nie sprzedawać domu. Za dużo dla nas znaczył, aby mógł tutaj mieszkać ktoś inny. 

- Mia napisała mi, że wszystkie są w domu Ellie, więc tam podjedziemy - powiedział Ashton. Skinąłem głową i zabierając moją skórzaną kurtkę wyszliśmy z domu zamykając drzwi na klucz. Mia wyszła ze szpitala dzisiaj rano, lekarz stwierdził, że wszystko z nią dobrze, i że spokojnie może wrócić do domu. Musi tylko na siebie uważać i za parę dni przyjść na badania kontrolne. To bardzo nas ucieszyło, a w szczególności Ashton'a.

- Jedziemy do dziewczyn, zgadza się? - zapytał Calum, który razem z Michael'em siedział w samochodzie.

- Tak - powiedział Ashton, a ja odpaliłem samochód.

- Na pewno wszystko macie? Wiecie, że już nigdy tutaj nie wrócimy, lepiej się upewnijcie - powiedziałem. Po dokładnym sprawdzeniu wszyscy uznaliśmy, że zabraliśmy wszystko, dlatego ruszyłem w kierunku domu Ellie. Już po kilku minutach byliśmy na miejscu, powoli wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w kierunku drzwi. Nigdy nie denerwowałem się tak jak teraz, przysięgam. Ostatni raz zobaczę moją dziewczynę, wiem, że nie spotka mnie w życiu już nic gorszego. Po chwili drzwi otworzyła nam Zoe, gdy nas zobaczyła słabo się uśmiechnęła i zaprosiła do środka. Wszyscy po kolei przywitaliśmy się z nią i chwilę porozmawialiśmy.

- Gdzie jest Ellie i Mia? - zapytał Calum.

- Siedzą na kanapie w salonie - odpowiedziała. Weszliśmy do salonu i rzeczywiście były tam. To było trudniejsze niż myślałem, nigdy nie zapomnę tego widoku. Mia leżała na kanapie patrząc w jeden punkt, jak by była zahipnotyzowana. A Ellie.. siedziała skulona bokiem do mnie, a po jej policzkach spływały łzy, jedna po drugiej. Promienie słońca, które przedostawały się przez okno oświetlały jej mokrą twarz. Stałem na środku i po prostu się na nią gapiłem, nie wiedziałem co zrobić, powiedzieć. Kiedy Ashton podszedł do swojej dziewczyny nagle ich wzrok powędrował w naszym kierunku. Wyraz twarzy Ellie był nieodgadnięty, jakby obojętny. Jej oczy były puste, nie wyrażały żadnych emocji, to było najgorsze. Jakbym był dla niej obcy, jakbym dla niej nic nie znaczył. Ashton zaczął szeptać coś Mii, a ona tylko płakała i trzymała go mocno w swoich ramionach, po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Nagle Ellie wstała i podbiegając do nas wtuliła się w Calum'a. Patrzyłem na nich jak idiota, poczułem, że nie jestem nikomu potrzebny. Ale może to dobrze, może Ellie zgodziła się z moimi słowami i swoje uczucia zastąpiła nienawiścią. To dla niej najlepsze rozwiązanie.

My dick is dangerous./Luke HemmingsWhere stories live. Discover now